Tanuki-Manga

Pan Niezabijski ma znów macki pełne roboty. Spokojne szkolne dni z niewielką dozą skrytobójstwa zakłóca pojawienie się mistrza Iriny, który chce, by protegowana wycofała się z zadania na rzecz kogoś bardziej kompetentnego. By uniknąć dodatkowych komplikacji, wychowawca trzeciej E proponuje zawody: kto pierwszy w pozorowanym „zabójstwie” zgładzi Tadaomiego Karasumę, również specjalistę w dziedzinie noży, spluw i innych metod krzywdzenia bliźnich. Zwycięzca będzie mógł postawić na swoim, ale żeby nieco urozmaicić zabawę i upewnić się, że ofiara nie podda się w imię świętego spokoju, Pan Niezabijski składa Karasumie interesującą ofertę.

Jak gdyby mało było dotychczasowych kłopotów, wkrótce potem do szkoły przybywa kolejny nowy uczeń. Początkowo miał przybyć wcześniej w towarzystwie Autosi, jako ekspert w walce wręcz, jednakże jego okiełznanie zajęło więcej czasu, niż się spodziewano. Nie tylko ma on zdecydowanie nietypową osobowość, ale też… macki. Klasie przedstawiony zostaje jako brat ich wychowawcy, co wydaje się definicją metaforyczną, ale budzi zrozumiałe zainteresowanie. Jego niesamowita sprawność nie jest naturalna, a profesor reaguje na niego gwałtownie. Wydaje się, że tajemniczy uczeń stanowi klucz do odkrycie tajemnicy stwora, który zniszczył Księżyc i grozi, że to samo wkrótce uczyni z Ziemią. Wątek ów kończy się jednak dość szybko, a brat Niezabijskiego chwilowo znika ze sceny, zapowiadając jedynie dalsze ciekawe wydarzenia w kolejnych tomach.

Pod koniec czwartego woluminu akcja wraca na bardziej utarte tory komedii szkolnej. W gimnazjum organizowane są zawody sportowe, w których chłopcy rywalizują, grając w baseball, a dziewczyny – w koszykówkę. Trzecia E nie ma prawa wystąpienia w głównym konkursie. Zamiast tego pozostawiono jej rywalizację z klubami sportowymi na sam koniec imprezy, co ma na celu podbudowanie morale pozostałych klas, obserwujących, jak totalni amatorzy zostają zmieceni z powierzchni ziemi przez profesjonalistów. Wierzący w umacnianie wiary swych podopiecznych w siebie Pan Niezabijski postanawia przeprowadzić specjalny trening, dzięki któremu skazani na porażkę uczniowie będą mogli nawiązać równą walkę z faworytami, a być może nawet pomarzyć o zwycięstwie.

Podsumowując, jak na relatywnie wczesny tom serii, dzieje się całkiem sporo. Poza kilkoma szkicami Nagisy nie ma więc miejsca na materiały dodatkowe, ale czytelnicy nie powinni mieć powodów do narzekania na taki stan rzeczy. Mimo że akcja rozwija się w myśl typowych schematów, autor umiejętnie bawi się nimi, jak choćby podczas rozpoczętego wątku turnieju sportowego. Mimo mojego absolutnego braku zainteresowania przedstawianymi na kartach komiksu sportami, na bazie dotychczasowych wydarzeń uważam, że nawet tak banalne pomysły w wykonaniu Matsuiego mają spory potencjał. Kontynuuje on zabawę formą, przechodząc gładko z komedii w tytuł obyczajowy lub akcji, i potrafi wykrzesać wiele z nietypowego pomysłu, logicznie go rozwijając.

Realia polskiego wydania pozostają niezmienione. Mniejszy format sprawdza się w przypadku tytułu, gdzie rysunek nie ma tak istotnego znaczenia, jak na przykład w Berserku, a ogólnie solidna jakość nie daje powodów do niepokoju.