Dr. Slump
Recenzja
Osoby śledzące dzieje komiksu japońskiego na polskim rynku najprawdopodobniej bez większych problemów będą w stanie wskazać tytuły, których rodzimy cykl wydawniczy został przerwany na długo przed opublikowaniem ostatniego tomu serii. Spowodowane było to różnymi czynnikami, nad którymi nie chcę się nadmiernie rozwodzić. Prośby fanów pragnących wznowienia ukochanych serii zderzały się z chłodnym podejściem wydawców – w końcu nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, a skoro coś raz się nie sprzedało, najprawdopodobniej przy drugim podejściu powtórzy słaby wynik. Jednak w październiku 2013 roku po prawie dziesięciu latach na półki księgarni powrócił Dr. Slump. Tym samym J.P.Fantastica stało się pierwszym polskim wydawnictwem mangowym, które dało drugą szansę raz anulowanej serii.
Paniczynkowi (Karmelman 4) kończą się zapasy energii. Chłopcu ostatkiem sił udaje się poprosić o pomoc Aralkę, która bez wahania oddaje mu swoje zapasy pokarmu dla robotów. Paniczynek, zachwycony gestem dziewczynki, zakochuje się w niej. Niestety, zły doktor Amisirot dowiaduje się o tym i postanawia wykorzystać rozwijające się uczucie do objęcia absolutnej władzy nad światem.
Fabuła dwudziestego szóstego tomiku mangi Dr. Slump ukazuje w komediowym świetle problemy pierwszej miłości. Nie zabrakło również humoru związanego z innymi dziedzinami życia Paniczynka, takimi jak zajęcie pustostanu i zaadaptowanie go na własny dom, egzaminy wstępne do liceum czy w końcu zawieranie nowych znajomości. Poziom żartów nie odbiega w żaden sposób od poprzednich tomów, dlatego nie wszystkim przypadnie on do gustu. Pomiędzy rozdziałami znajdziemy „spowiedź” autora, który tłumaczy się z błędów popełnionych w trakcie rysowania mangi. Jedyną reklamą, z jaką zetkniemy się w trakcie lektury, jest zapowiedź następnego tomu. Z przodu okładki utrzymanej w różnych odcieniach fioletu ujrzymy Aralkę w stroju czarownicy, lecącą po nocnym niebie na odkurzaczu, natomiast z tyłu przeczytamy krótką biografię autora.
Pomimo długiej przerwy wydawniczej tomik w żaden sposób nie różni się od swojego poprzednika i trzyma się współczesnych standardów charakterystycznych dla większości mang wydawnictwa J.P.Fantastica. Został wydrukowany na śnieżnobiałym papierze wysokiej jakości, nie ma jednak kolorowych stron ani obwoluty. Okładka pokryta jest warstwą folii ochronnej, a klejenie solidnie łączy całość. Za przekład nadal odpowiedzialny jest Rafał Rzepka, dzięki czemu wszystkie żarty zostały przetłumaczone tak, aby śmieszyły i były zrozumiałe dla polskich czytelników.