Dr. Slump
Recenzja
Trzydziesty pierwszy tomik mangi Dr. Slump jest pod pewnymi względami inny niż poprzednie. Może zapowiadać to już po trosze okładka, na której po raz drugi w historii pojawia się jej tytułowy bohater. Cokolwiek ciekawy zabieg, prawda? O tym, kto miał, a kto faktycznie stał się głównym bohaterem tej serii, pisze Akira Toriyama w dodatkach, którymi tym razem hojnie obdarował czytelników.
Manga zaczyna się od pierwszego z nich, zatytułowanego Wydanie Specjalne – Odpowiadamy. Na kilku stronach autor oraz jego asystent, a także wybrani bohaterowie serii, odpowiadają na różne, najczęściej mniej lub bardziej nonsensowne pytania związane z fabułą komiksu. Pierwsza z opowiastek, zatytułowana Ekscytująca herbaciarnia, opowiada o wizycie Jurka w miejscu, względem którego oczekiwania głównego bohatera rozmijają się nieco z rzeczywistością. Następnie dostajemy dwuczęściową opowieść, w której powraca znana z początków mangi Drakurzyca. Składają się na nią dwie historie – Czas na rozwód i Doberek, Władco Piekieł. Wreszcie w drugiej połowie tomu pojawia się trzyczęściowy Straszny Mucho‑Człek. Co oglądanie porno może mieć wspólnego z przemianą w muchę? Przekonajcie się sami.
Tomik ten nie przynosi większych zmian, jeśli chodzi o fabułę, zauważyłem natomiast, że Akira Toriyama wrócił do rzadziej stosowanych w kilku wcześniejszych tomach żartów skatologicznych, co mnie akurat niespecjalnie bawi. Można natomiast uznać za plus kolejną porcję militarystycznych grafik, rysowanych z wielką pieczołowitością i cieszących oko każda fana tematu. Amerykański XF5U‑1 na okładce, a w środku F‑16 jako środek lokomocji dla Zofii oraz Vought F4U Corsair, amerykański M3 Lee i niemiecki Sdkfz 250/9 z Aralką.
Wspominałem o dodatkach – w zamieszczonych między rozdziałami fragmentach Akira Toriyama wyjaśnia, jak to się stało, że planowany jako główny bohater Jurek musiał ustąpić miejsca Aralce, czemu Aralka nosi okulary, skąd wzięły się pomysły na niektóre postaci itd. Trudno te informacje uznać za przełomowe, ale momentami są ciekawe.
Do przekładu trzydziestego pierwszego tomu mam w zasadzie dwie uwagi. Pierwsza to drobna wpadka na stronie trzydziestej szóstej, gdzie w zdaniu „Odwalamy robotę dla kostuchy, co za Boruta”, miało być zapewne „poruta”. Po drugie, tytuł rozdziału „Ekscytująca herbaciarnia” nijak ma się do treści, gdyż miejsce, które odwiedza żądny wrażeń Jurek jest kawiarnią, nie herbaciarnią – co widać zarówno po nazwie na szyldzie, jak i po tym, co bohater zamawia.