Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Girls & Panzer

Tom 4
Wydawca: Studio JG (www)
Rok wydania: 2015
Okładka
Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja

Determinacja, zgranie, spryt i czyste szczęście pozwoliły dziewczętom z Oarai odnieść zwycięstwo nad pancernymi zagonami Pravdy. Ledwie emocje po spektakularnym sukcesie zdążyły opaść, a już Miho i jej koleżanki muszą przygotować się do finałowego starcia. Dla bohaterki będzie ono nie tylko grą o puchar, lecz również pojedynkiem z zespołem, któremu kiedyś przewodziła i jako kapitan zawiodła. Jednak naprzeciw Miho nie stanie tylko i wyłącznie drugowojenna niemiecka myśl techniczna – to będzie batalia z obserwującą poczynania córek, nieznoszącą sprzeciwu matką, która wyklęła najmłodsze dziecko. Miho musi stanąć na wysokości zadania nie tylko dla dobra swojej szkoły, lecz także po to, by udowodnić, kto w rodzinie Nishizumich ma rację.

Tom czwarty natychmiast rzuca czytelnika w wir wydarzeń, jakby z konieczności dopowiedzenia informacji wcześniej pominiętych, ale istotnych dla całokształtu historii z perspektywy zgodności z pierwowzorem. W zestawieniu z tymże ostatnia część mangi jest skrajnie poważna, pozbawiona czaru i uroku anime. Ich miejsce zajął dramatyzm, ale pomimo to lektura okazuje się mało pasjonująca. Rzeczywiste emocje wzbudził we mnie jedynie ostatni rozdział, cechujący się doskonale odwzorowaną dynamiką, acz podążający w ślad za akcją anime. Biorąc pod uwagę przebieg pierwszych ukazanych w mandze potyczek pancernych, odbiegających chociaż trochę od scenariusza animowanej wersji, czytelnik oczekiwałby w finałowej walce więcej innowacyjności i własnego wkładu autora mangi w scenariusz.

Jak zwykle w Girls & Panzer na czytelnika czeka moc dodatków, tym razem bowiem aż sześć stron poświęcono na opisy czołgów występujących w tej części mangi. Przy okazji fragmentu o PZ.KPFW. VI wspomniano, że duża masa pojazdu powodowała problemy z nadwoziem, chociaż logika i wiedza techniczna podpowiadają, że raczej było to podwozie (czyli zawieszenie i układy przeniesienia napędu). Zaraz po tej skromnej encyklopedii pojawia się jeszcze kilka kadrów komiksu, stanowiących epilog, a na samym końcu znalazło się miejsce na komentarz autora okraszony ilustracją.

W polskim tłumaczeniu pojawił się również jeden błąd historyczny – otóż jedna z bohaterek wypowiada kwestię „Skop im rzyć jak Bagration Wermachtowi”. Osobiście zrozumiałem to zdanie tak, jak zapewne chciała sens przekazać tłumaczka, wskazując na sowiecką operację Bagration. Jak jednak słusznie zauważył Grisznak, taka konstrukcja wskazuje raczej na poległego pod Borodino rosyjskiego generała z czasów wojen napoleońskich. Dziw bierze, że potknięcia nie wyłapał pracujący przy rodzimej edycji Girls und Panzer konsultant do spraw militariów.

Zgodnie z tradycją po rozłożeniu obwoluty pokrywająca ją ilustracja stanowi całość. Skrywająca się pod spodem okładka utrzymana jest w czerwonej kolorystyce, lecz w tym przypadku w odcieniu wyraźnie bledszym od tej z tomu trzeciego. Z tyłu autor zamieścił podziękowania. Ponieważ mam zwyczaj czytać książki ze zdjętą obwolutą, zauważyłem, że druk na okładce nieco rozmazał się pod palcami. Komiks otwierają cztery kolorowe strony. W oczy rzuciło mi się też, że niektóre ilustracje zostały wyraźnie przycięte wzdłuż zewnętrznych krawędzi kartek. Ostatnia część jest znacznie grubsza od poprzednich – liczy 220 stron, w porównaniu do 168 w trzeciej, acz cena się nie zmieniła i wciąż wynosi 19,90 zł.

Cóż, koniec. Jak już wspomniałem przy okazji recenzji pierwszej części Girls & Panzer, pojawienie się tego komiksu nad Wisłą było dla mnie nie lada zaskoczeniem. Podobnie jak to, że właśnie mogę wziąć do ręki przełożony na polski czwarty tom – Studio JG znane jest z poślizgów wydawniczych, ale na szczęście przygody nastoletnich czołgistek dobrnęły do końca bez dziwnych przygód. W dodatku, choć początkowo oficjalnie podawano, że manga ma trzy tomy, wieść gminna niosła, że z pewnością na tylu się nie skończy. Na całe szczęście obyło się bez problemów i mam nadzieję, że przyszłość przyniesie do naszego kraju jeszcze inne perypetie Miho i spółki. A może jakieś ambitniejsze mangi z czołgami? Marzenie ściętej głowy? Cóż – najnowsza historia mangowego rynku pokazuje, że polscy wydawcy są nieprzewidywalni. Oby tak dalej!

Slova, 8 marca 2015
Recenzja mangi

Tomiki

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Studio JG 3.2014
2 Tom 2 Studio JG 6.2014
3 Tom 3 Studio JG 8.2014
4 Tom 4 Studio JG 2.2015