Servamp
Recenzja
Nasi bohaterowie zbierają siły po wydarzeniach w rezydencji Arisuin oraz planują dalsze działania. Początek wygląda niemal identycznie jak w przypadku poprzedniego tomu: banda beztrosko przesiaduje na karaoke, a Mahiru się irytuje, że nic nie robią. Trochę schematycznie, ale tym razem Misono zwraca Shirocie uwagę, że poza entuzjazmem do walki nie ma nic innego do zaproponowania. Ani planu, ani pomysłów. To by się zgadzało i bardzo się cieszę, że w końcu ta kwestia została poruszona. Sprzymierzeni przeciw Tsubakiemu ludzie oraz wampiry nie mają teraz możliwości działania. Są osłabieni i nie mają zielonego pojęcia, co planuje wampir melancholii.
Na szczęście fabułę pcha do przodu pojawienie się nowych postaci. Poznajemy bliżej wampira chciwości, kryjącego się pod postacią uroczego jeża Lawless, oraz jego pana. Servamp zawiązał kontrakt z małomównym młodym pianistą, Lichtem Jekylland‑Todorkim. Do pierwszego spotkania dochodzi, gdy Mahiru postanawia w pojedynkę śledzić Lichta, ale rozmowa sprawia, że główny bohater czuje się zawiedziony. Mimo iż Shirota uważa wojnę z Tsubakim za sprawę nadrzędną i dotyczącą wszystkich wampirów oraz panów servampów, okazuje się, że młody pianista nie ma o niej zielonego pojęcia. To duża strata, gdyż z krótkiej walki, jaka się między nimi wywiązuje, wynika, że Licht jest bardzo silny. Jednak nie dogaduje się nawet ze swoim wampirem – otwarcie mówi, że go nienawidzi i trzyma go w klatce, gdyż jest niebezpieczny. Lawless wydaje się niezrównoważony, zapatrzony w swojego pana i równie nieskory do dyskusji. Shirocie pozostaje wrócić do kurortu bez dojścia do porozumienia z nową postacią w tej wojnie.
Na miejscu Shirota dowiaduje się, że servamp chciwości jest rzeczywiście bardzo niebezpieczny i ma w zwyczaju zabijać swoich kontrahentów, gdy ci nie dostarczają mu wystarczającej satysfakcji. Trzeba podjąć jakąś akcję, zwłaszcza że nasi bohaterowie są świadomi, iż Lichtem interesują się nie tylko oni, ale także Tsubaki i jego podwładni.
Dobrze, że fabuła wróciła do wątku walki z Tsubakim, choć nie ukrywam, że odskocznia w postaci wydarzeń z ostatniego tomu wcale nie była taka zła. Dobrym zabiegiem fabularnym było wprowadzenie nowych postaci, zwłaszcza że ich stanowisko w wojnie nie jest do końca jasne. Nie wydają się zainteresowani przymierzem z żadną ze stron, ale z drugiej strony wiadomo, że nie będą mogli pozostać neutralni, szczególnie gdy Tsubaki zacznie działać. Ten tom mnie nie zanudził, chociaż muszę przyznać, że jestem trochę zawiedziona zastosowanym tu chwytem, ponieważ jest oczywisty, a wyraźnie ma stanowić główną atrakcję tomu.
Poza tym powraca kwestia przeszłości Kuro, czyli wątek, którego skrawki dostajemy raz na jakiś czas, ale nadal spowija go atmosfera tajemnicy – ciekawej i mrocznej. Coraz więcej wiadomo, ale za mało, żeby wytłumaczyć niechęć Sleepy Ash do działania i niepodzielania entuzjazmu Shiroty. Kolejne karty są odsłaniane bardzo powoli, w zasadzie w każdym tomie dostajemy drobne podpowiedzi. Uwielbiam tego typu zabiegi, chociaż obawiam się, że kulminacja wcale nie okaże się taka satysfakcjonująca i że nastawiam się na niewiadomo jak mroczny sekret Kuro, a potem się zawiodę. Z drugiej strony ta manga niejednokrotnie pokazała, że potrafi być poważna, wręcz sprawiać, że czytelnikowi robi się zimno. Dlatego mimo wszystko mam nadzieję, że po tym całym budowaniu napięcia rozwiązanie tej części fabuły okaże się naprawdę udane.
Ta część ujęła mnie kolorystyką okładki, acz to kwestia mojej słabości do koloru pomarańczowego. Jak zwykle obwoluta jest absolutnie śliczna – połączenia matowego i błyszczącego wydruku doskonałej jakości cieszy oczy za każdym razem. Pod obwolutą znajdują się krótkie komediowe paski, których humor nie przypadł mi do gustu. Za to w środku znajduje się, zresztą jak zwykle, bardzo fajna grafika na dwie strony oraz szalenie przydatna strona z informacjami kto, z kim i czemu. Do jakości druku jak zawsze nie mam zarzutów.
Tak jak już pisałam, fabuła Servampa przypomina sinusoidę i tym razem trochę się zawiodłam. Końcówka poprzedniego tomu wywarła na mnie piorunujące wrażenie. Tę część przeczytałam, ale nie dostarczyła mi ona tyle rozrywki, co poprzednia. Pozostaje mi liczyć na utrzymanie się falowej tendencji i oczekiwać, że następny tom będzie lepszy.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Studio JG | 6.2015 |
2 | Tom 2 | Studio JG | 8.2015 |
3 | Tom 3 | Studio JG | 11.2015 |
4 | Tom 4 | Studio JG | 2.2016 |
5 | Tom 5 | Studio JG | 5.2016 |
6 | Tom 6 | Studio JG | 8.2016 |
7 | Tom 7 | Studio JG | 2.2017 |
8 | Tom 8 | Studio JG | 5.2017 |
9 | Tom 9 | Studio JG | 8.2017 |
10 | Tom 10 | Studio JG | 11.2017 |
11 | Tom 11 | Studio JG | 11.2018 |
12 | Tom 12 | Studio JG | 2.2019 |
13 | Tom 13 | Studio JG | 11.2019 |
14 | Tom 14 | Studio JG | 3.2020 |
15 | Tom 15 | Studio JG | 3.2021 |
16 | Tom 16 | Studio JG | 8.2022 |
17 | Tom 17 | Studio JG | 12.2022 |