All You Need is Kill
Recenzja
Jakie to śliczne! To pierwsze, co przyszło mi na myśl po spojrzeniu na okładkę – jest stylowa i bezspornie profesjonalnie narysowana, co nie dziwi, znając możliwości Takeshiego Obaty. Zawartość to też same śliczności – oto manga pozwalająca w pełni docenić zalety dużego formatu wydania. To też komiks, który jest perfekcyjny technicznie, niezwykle dopracowany i równie dobrze wydany. Kiedy wcześniej miałem do czynienia z tym tytułem, moje wrażenia, choć pozytywne, były pod tym względem dużo mniej entuzjastyczne, co tylko pokazuje, jak dużą wartość ma obcowanie z wzorowo wydanym papierowym tomikiem. Jedyne, czego mi brakowało, to „iskry bożej” – jakiegoś wyróżniającego stylu lub artystycznego szlifu, bo mimo rewelacyjnego wykonania, warstwa konceptualna grafiki jest dość przeciętna i nie ma tu wielu oryginalnych pomysłów.
Jeśli chodzi o treść, pierwszy tom mangi obejmuje wydarzenia z dwóch pierwszych rozdziałów książkowego pierwowzoru: Rekrut Kiraya i Sierżant Ferrell. W ich trakcie poznajemy głównego bohatera, obsługę bazy wojskowej, do której go przydzielono i zasady działania krwawej wersji Dnia Świstaka, w której został uwięziony. Inny jest oczywiście sposób przekazywania informacji: książka była w większości monologiem wewnętrznym głównego bohatera, przerywanym dialogami. Na potrzeby mangi monologi pocięto na krótkie myśli, błąkające się po kadrach, co sprawdza się doskonale i nie zmniejsza tempa opowieści ani trochę. Ogólnie manga podąża za książką bardzo, bardzo wiernie, autor scenariusza Horoshi Skurazaka nie miał zbyt wiele do roboty, przenosząc akcję niemal scena w scenę. Komiks robi jednak mocniejsze wrażenie, co po części może być zaletą większego skondensowania treści, ale swoje na pewno robi talent Obaty, po mistrzowsku oddającego emocje i charaktery postaci. Wystarczy kilka kadrów, aby złapać, kto jest kim; jest to droga mniej subtelna niż ta literacka, ale trzeba przyznać, że skuteczna. Poza tym więcej tu scen bitewnych, które są odpowiednio gore, wprowadzając przez to nastrój vanitas vanitatum, z którym, z mieszanymi wynikami, walczy główny bohater.
Oczywiście nie byłbym w pełni usatysfakcjonowany lekturą, gdybym nie mógł ponarzekać na tłumaczenie. Nie było łatwo, ale coś się znalazło. Już podczas lektury Ataku tytanów raziło mnie słowo „fak”, jednak wtedy nie uświadomiłem sobie w pełni, skąd pochodzi moja awersja. Teraz już wiem – po prostu nie przypominam sobie nikogo, kto w polskiej wypowiedzi użyłby tego wyrazu, czego o innych potocznych anglicyzmach, jak „sorry”, czy „lol” już powiedzieć nie mogę. Dlaczego zresztą ktokolwiek miałby to robić, skoro polskie przekleństwa, jak choćby „kuźwa” brzmią wielokrotnie lepiej? Poza tym podczas lektury niektórych fragmentów miałem trudne do zidentyfikowania wrażenie, że z wypowiedziami jest coś nie tak i chyba chodzi o nadmiar wielokropków. Zacytujmy: „Teraz już wiem… że tylko ja wpadłem w tę pętlę…” – to zdanie brzmi, jakby bohater przeciągał każdą część i się wahał, a przecież zaczyna od stwierdzenia, że „już wie”. Podobnie jest z „Najwyraźniej w tym pierdolonym świecie… panują takie właśnie pierdolone zasady…” – oczekiwałoby się większego zdecydowania po tak mocnych słowach, poza tym wypowiedź się wlecze przez tę wielokropkowatość. Ta sama przywara dotyka niektórych okrzyków, np. „Daj mi go…!” – toż to krótka zdecydowana instrukcja! Ogólnie jednak nie jest tak źle, jakby sugerowała wyliczanka – zdecydowana większość wielokropków sprawia dobre wrażenie, ale odczuwam nadmiar i przekropkowienie całości. Na tym moje marudzenie się kończy, bo manga jest napisana prostym, ale funkcjonalnym językiem, dość zresztą podobnym do polskiego tłumaczenia książki, choć jeszcze bardziej potocznym. Taka zmiana jest w pełni uzasadnione zmianą medium i potrzebą zachowania dynamiki, czemu tłumaczenie się wymiernie przysługuje. To ważne, bo dialogi to główny czynnik wciągający w akcję, jako że protagonista jest odporny na fizyczne zagrożenia.
Polskie wydanie sprawiło, że z niecierpliwością czekam na drugi tom, co jest z mojej strony komplementem szczególnym, bo to już mój czwarty kontakt z tą opowieścią. Mogę z przyjemnością podsumować, że ze wszystkich wersji tę uznaję za najlepszą.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | J.P.Fantastica | 9.2014 |
2 | Tom 2 | J.P.Fantastica | 12.2014 |