Pamiętnik Przyszłości
Recenzja
Na koniec poprzedniego tomiku Yuno przekonuje Yukiteru do ucieczki. Gdzie się udali i dlaczego, co się z nimi stało? Nie dowiemy się tego tak prędko, gdyż akcja posuwa się tydzień do przodu. Przez cały ten czas nikt nie widział Pierwszego ani Drugiej i ich znajomi ze szkoły – zwłaszcza Akise – zaczynają się martwić. Wtedy niespodziewanie z prośbą o pomoc zwraca się do nich jeden z policyjnych detektywów. Akise wraz z Hinatą, Mao i Kousaką oraz (teoretycznie) ze wsparciem policji wyruszają na poszukiwania zaginionych. Istnieją poważne przesłanki, że Yuno przetrzymuje Yukkiego wbrew jego woli, ale czy to prawda? To, co odkryją, zaszokuje wszystkich… Czy dzieciaki mają w ogóle jakiekolwiek szanse, by wyjść z tego żywe?
W tomiku szóstym dzieje się bardzo wiele. Od poszukiwań i odnalezienia Pierwszego począwszy, na zastawianiu pułapki na kolejnych właścicieli pamiętnika skończywszy. Ujawnia się Ósma, która z pewnością będzie jedną z bardziej interesujących postaci, jednak na razie o jej motywach wiadomo niewiele. W pewien sposób ten tomik okazał się też przełomowy ze względu na diametralną zmianę stosunku Yukiteru do Yuno. Niestety, nie działa to zupełnie w drugą stronę (a szkoda). Nie chciałabym zdradzać nic więcej, gdyż zbyt wiele się tutaj dzieje. Warto może jeszcze wspomnieć, że Deus i Murmur zakładają się o wyniki gry, a z ich rozmów wynika, że ta ostatnia maczała palce w przebiegu ostatnich wydarzeń. Moje wrażenia z lektury w zasadzie nie zmieniły się – nie przeczę, że akcja wciąga i jestem umiarkowanie zainteresowana, co będzie dalej (w każdym razie na pewno nie zmuszam się do czytania), ale to zdecydowanie nie mój typ mangi. Moim zdaniem zbyt absurdalne są niektóre pomysły, takie jak działanie japońskiej policji, o której można powiedzieć wiele nieprzychylnych rzeczy, ale żeby tak po prostu i bez cienia wstydu wyręczali się dzieciakami? I narażali czternastolatków na poważne niebezpieczeństwo, bo sami nie mają szans z osobami mającymi pamiętniki przyszłości? Brzmi niewiarygodnie i nieco mnie irytuje.
Jakość wydania polskiego nie uległa zmianie. Matowa obwoluta, tym razem utrzymana w niebieskiej tonacji, prezentuje się intrygująco. Co ciekawe, autor najwyraźniej ma sentyment do niektórych bohaterów, bo mimo że już od dłuższego czasu nie żyją, pojawiają się ciągle na tylnej okładce. Pierwsze cztery strony jak zwykle są wydrukowane w kolorze i na kredowym papierze, z czego pierwsza strona to początek komiksu, dwie następne są stroną tytułową rozdziału, a czwarta zawiera spis treści. Do jakości druku i użytego papieru nie mam żadnych zastrzeżeń – wszystko gra, nic nie przeszkadza w lekturze. Podobnie wygląda sprawa z tłumaczeniem, które brzmi naturalnie i po prostu dobrze. Nie zdarzyły się żadne wpadki językowe, interpunkcyjne ani ortograficzne. Numeracja stron również pojawia się wystarczająco często, by była przydatna. Na końcu tomiku jak zwykle znajduje się dodatek „Kącik Murmur”, do którego tym razem został zaproszony Czwarty. Innych dodatków nie znajdziemy, ostatnia strona to reklama Strażnika domu Momochi oraz Wilczych dzieci – innych mang wydawnictwa Waneko.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 11.2014 |
2 | Tom 2 | Waneko | 1.2015 |
3 | Tom 3 | Waneko | 3.2015 |
4 | Tom 4 | Waneko | 5.2015 |
5 | Tom 5 | Waneko | 7.2015 |
6 | Tom 6 | Waneko | 9.2015 |
7 | Tom 7 | Waneko | 11.2015 |
8 | Tom 8 | Waneko | 1.2016 |
9 | Tom 9 | Waneko | 3.2016 |
10 | Tom 10 | Waneko | 5.2016 |
11 | Tom 11 | Waneko | 7.2016 |
12 | Tom 12 | Waneko | 9.2016 |