Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 5/10 kreska: 6/10
fabuła: 6/10

Ocena redakcji

6/10
Głosów: 4 Zobacz jak ocenili
Średnia: 6,00

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 26
Średnia: 6,54
σ=1,6

Recenzje tomików

Wylosuj ponownieTop 10

Czerwona Nić Przeznaczenia. Legenda o ośmiu Psach Satomi

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2014
Liczba tomów: 1
Wydanie polskie: 2014
Liczba tomów: 1
Tytuły alternatywne:
  • Futari no Akai Enishi Satomi Hakkenden - Yatsutama no Ki
  • ふたりの紅い糸里見八犬伝~八珠之記
Gatunki: Przygodowe, Romans
Widownia: Shoujo; Postaci: Samuraje/ninja; Pierwowzór: Gra (otome), Powieść/opowiadanie; Miejsce: Japonia; Czas: Przeszłość; Inne: Magia, Męski harem

Początek przygód ośmiorga psich wojowników, czyli całkiem udana reklamówka gry otome, tym razem inspirowanej dziełem Bakina Takizawy.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

W ciągu zaledwie jednej nocy Shinano Inuzuka traci całą rodzinę, musi jednak wypełnić powierzoną jej przez ojca misję i chronić magiczny miecz, zwany Murasamemaru, póki nie odda go w dobre ręce. Dlatego dziewczyna wraz ze swoim najbliższym przyjacielem, Sosuke, wyrusza w długą i niebezpieczną podróż, której celem jest również odnalezienie pozostałych psich wojowników, Hakkenshi, którzy, podobnie jak Shinano i jej towarzysz, mają tajemnicze znamię w kształcie piwonii. Pierwsza okazja nadarza się bardzo szybko, lecz ich potencjalny towarzysz, Dosetsu, ewidentnie nie chce do nich dołączyć, za to ma zamiar zabrać dziewczynie niezwykłą broń. Aby zapobiec kradzieży, Shinano zgadza się towarzyszyć mu w drodze po głowę jednego z morderców jego pana.

Zainspirowana wieloma podaniami i legendami XIX­‑wieczna powieść Nansou Satomi Hakkenden, autorstwa Bakina Takiwazy, jest dziełem niezwykle popularnym i na jej bazie powstało wiele historii. Ostatnimi czasy twórcy anime obdarowali fanów m.in. ekranizacją mangi Miyuki Abe, Hakkenden – Touhou Hakken Ibun oraz Fuse: Teppou Musume no Torimonochou. Są to raczej adaptacje niż ekranizacje, ale motyw ośmiu psich wojowników pozostaje niezmieniony. W pewnym momencie również autorzy gier komputerowych postanowili sięgnąć po ten tytuł i w ten sposób w 2014 roku studio QuinRose wypuściło grę Satomi Hakkenden Hachitama no Ki. Nie trzeba było długo czekać, by na rynku pojawiła się również jednotomowa reklama.

Czerwona Nić Przeznaczenia to kolejny przedstawiciel gatunku „mang­‑widm”, o których niewiele wiadomo i dopiero bezpośredni kontakt umożliwia wyrobienie sobie jakiejkolwiek opinii. Przyznam, że podchodziłam do tego komiksu z umiarkowanym optymizmem, zwłaszcza po Egzorcyzmach Marii, które w oderwaniu od pierwowzoru właściwie nie mają racji bytu. Czekało mnie jednak miłe zaskoczenie, bo może i nie dostajemy historii zamkniętej, ale nie jest to również rozgrzebany wstęp, a bardzo zgrabnie zakomponowany rozdział pierwszy. Tytuł da się oceniać pod różnym kątem, postaram się więc omówić wszystkie za i przeciw, żebyście sami mogli stwierdzić, czy warto.

Z początku każdego, kto otworzy komiks, atakuje chaos, bo czytelnik zostaje wrzucony w sam środek zdarzeń pt. „ktoś ucieka, ktoś krzyczy, ale nie bardzo wiadomo, co i jak”. Na szczęście bardzo prosty, choć dla wygody „oglądaczy” mangi (bo więcej tu obrazków niż tekstu) postanowiono wykorzystać ramki, by prezentować akcję właściwą na przemian ze streszczeniem wydarzeń, które do całego tego bałaganu doprowadziły (a które opisałam powyżej). Teoretycznie utrudnia to skupienie się na jednej „linii fabularnej”, ale zaoszczędza sporo miejsca i gdy już przeplatanka dobiega końca, bez jakichkolwiek problemów możemy przejść do rzeczy.

Podtytuł Legenda o ośmiu Psach Satomi sugeruje, że manga (gra swoją drogą) nawiązuje do popularnej obecnie w Japonii powieści Bakina Takizawy. Nie będę w tej recenzji rozwodzić się nad ewentualnymi podobieństwami czy odstępstwami od oryginału, bo sam komiks pod tym względem oferuje niewiele. Owszem, dostajemy zawiązanie akcji, zostaje rzuconych kilka informacji i nawet pewien etap fabuły doczekuje się zakończenia. Shinano zostaje wciągnięta w plany Dosetsu i, o dziwo, wątek ten, choć tylko minimalnie przybliża nas do rozwiązania tajemnicy psich wojowników, przynajmniej częściowo zostaje zamknięty. Amatorzy niekoniecznie ambitnych, ale mimo wszystko ciekawych i wciągających opowieści przygodowych znajdą tu jedynie dla siebie namiastkę tego, co dostaliby, gdyby zdecydowano się na pełnoprawną komiksową adaptację gry, a nie reklamę. Wniosek? Podtytuł jest całkowicie zbędny.

W tym momencie takie mangi i anime tracą rację bytu, ponieważ są pozbawione fabuły, zaś wątek romantyczny najczęściej idzie się kochać, gdyż nie można zawieść fanek różnych panów, które liczą, że to właśnie ich ulubieniec zdobędzie względy protagonistki. W efekcie całość służy zazwyczaj jako ekspresowe przedstawienie najważniejszych postaci i koniec, kurtyna opada. O, jednak nie?

Miłym zaskoczenie było to, iż Anyo Nekono (oczywiście we współpracy z wydawcą gry – QuinRose) zdecydowała się na takie poprowadzenie wątku, które zadecydowało o tym, że manga nie tylko nadaje się do czytania, ale jej lektura faktycznie może komuś sprawić przyjemność. Tak, jak miało to miejsce w moim przypadku, bo zanim sięgnęłam po ten tomik, spodziewałam się „tego, co zawsze”, a dostałam COŚ. COŚ bez wątpienia można nazwać pełnoprawnym wątkiem romantycznym, który nie należy może do szczególnie oryginalnych, poruszających czy głębokich, ale jest i ma się dobrze. Nie można tego nazwać intrygą miłosną, bo już od początku wiadomo, kto i z kim. Wątek jest naprawdę prosty, słodki, raczej schematyczny i nieszczególnie zaskakuje, ale sprawia, że Czerwona Nić Przeznaczenia (ach, ten romantyzm) zyskuje konkretne grono odbiorców w postaci fanek romansów shoujo. Jeżeli jednak chwilę się nad tym zastanowić, to przykre, iż doszło do tego, że chwali się mangowe i animowane adaptacje gier randkowych nie tyle za jakość przedstawienia wątku romantycznego, a za samo jego poruszenie…

Chociaż leje się tu trochę krwi, historia jest raczej utrzymana w lekkich klimatach i nie posyła bohaterów na dno otchłani rozpaczy. To dosyć typowe, aczkolwiek strawne połączenie dramatu i komedii z przewagą humoru – prostego, ale na pewno nie głupiego i faktycznie śmiesznego.

Podtytuł sugeruje, iż mamy do czynienia z aż ośmiorgiem głównych bohaterów, okładka zaś – że z dwójką. W tym przypadku należy zaufać obrazkowi. Bez wątpienia gra ma pod tym względem znacznie więcej do zaoferowania, jednak mangaczka z oczywistych względów musiała ograniczyć do minimum miejsce dla poszczególnych postaci. Ma to swoje dobre i złe strony, ale w ostatecznym rozrachunku wychodzi na plus, gdyż przynajmniej dowiadujemy się czegokolwiek o kimś, a nie oglądamy artbook. Nie zrozumcie mnie jednak źle, nie znaczy to, że mamy do czynienia z wyjątkowo głębokimi czy nietuzinkowymi postaciami. Ale dobry (a co najmniej niezły) schemat przecież nie jest zły.

Ekspresowy wstęp i następujące po nim wydarzenia przybliżają nam jedną z sympatyczniejszych protagonistek, z jakimi ostatnimi czasy miałam do czynienia. Oczywiście dotyczy to głównie tytułów z kategorii gier otome, gdyż na tle rozmemłanych i nijakich heroin z większości innych „randkowców” Shinano prezentuje się niezwykle dobrze. Pewnie, że nie jest samowystarczalna czy wyjątkowo dojrzała, ale cóż poradzić – jest nastolatką, co prawda wychowywaną „po męsku”, ale nie jest aż tak twarda, jakby można się było spodziewać. Ma w sobie jeszcze sporo naiwności i jest momentami zbyt ufna, ale z drugiej strony potrafi wziąć się w garść (i to w sytuacji, gdy inne panienki usiadłby i zawodziły pod niebiosa) i ma łeb na karku, choć niedoświadczone w miłości serduszko nieraz płata jej figle.

Drugą postacią, której poświęcono więcej miejsca, jest niedoszły złodziej Murasamemaru, Dosetsu. Ten na pierwszy rzut oka nieodpowiedzialny i bezczelny typ kryje pod grubą warstwą „to nie mój problem, wypchajcie się” sporo ciepła i potrzeby bliskości. Bo jakże by inaczej, prawda? O tyle dobrze, że pan po prostu dystansuje się od innych, a o swoich wątpliwościach i lękach mówi bez przesadnego melodramatyzmu, ale tak jak w przypadku Shinano, nie ma co spodziewać się postaci wielowymiarowej. Chyba nie macie jakichkolwiek wątpliwości, że to właśnie ta dwójka zbliży się do siebie wraz z rozwojem fabuły? Relacje bohaterów na pewno pozostawiają trochę do życzenia, bo tempo akcji jest wyjątkowo szybkie, a niektóre reakcje wydają się odrobinę nie na miejscu, ale nie można powiedzieć, żeby prezentowały się sztucznie. Naturalnie usłyszymy trochę deklaracji, ale większość z nich to monologi wewnętrzne, wyrazy miłości objawiają się w czynach, a rozmowy (jeśli jest na nie czas) są nadspodziewanie konkretne.

Pozostali bohaterowie dostają kilka scen, żeby chociaż pobieżnie dać się poznać, ale stanowią raczej tło i dodatki (mowa tu o innych Hakkenshi oraz głównym złym tomiku, mięsa armatniego nie liczę). Na tym etapie rozwoju fabuły da się opisać ich charakter w jednym -dwóch zdaniach, ale przynajmniej żadna z postaci nie postępuje szczególnie głupio, nie jest irytująca czy niepotrzebna. Ot, przeciętna obsada takiego maleństwa.

Od strony technicznej manga prezentuje się nieźle. Projekty postaci nie wyróżniają się szczególnie na tle innych z tej samej kategorii, ale narysowane są porządnie (zdarzają się krzywe ujęcia, ale nie ma ich aż tak dużo) i są na tyle charakterystyczne, że bez problemu da się je rozpoznać (przynajmniej tych wymienionych z imienia). Miłą niespodzianką są w miarę szczegółowe i liczne są tła, co akurat w shoujo wcale nie jest takie oczywiste, gdyż przestrzeń zwykle wypełniają kwiatuszki, bąbelki, serduszka lub rastry. Tutaj zaś rysowniczka się postarała (choć czasem widać, że korzystała ze zdjęć) i bohaterowie rzadko poruszają się w pustych przestrzeniach. Wyraźnie widać, że Anyo Nekono lubi stosować wspomniane już rastry i momentami można mieć wrażenie, że jest ich trochę za dużo. Aczkolwiek to jeszcze nie jest poziom, który wywoływałby oczopląs, a dynamiczne sceny są czytelne i dobrze zakomponowane.

Czerwona Nić Przeznaczenia: Legenda o ośmiu Psach Satomi odwrotnie proporcjonalnie do tytułu jest mangą krótką i na pewno pozostawiającą pewien niedosyt. Da się jednak z tym żyć, ponieważ nie jest to jednotomowe „nie wiadomo co i dla kogo”, a konkretna historyjka, która, biorąc pod uwagę rodowód, prezentuje się naprawdę nieźle. Miłośnicy przygód i klasycznej opowieści o psich wojownikach raczej nie mają czego tu szukać, bo komiks zaledwie szkicuje intrygę i nie można go uznać za rzecz w pełni samodzielną. Z drugiej jednak strony miała to być jedynie reklamówka gry, a jako taka spełnia swoją rolę wzorowo, ponieważ zawiera jakiś zamknięty wątek i, co najważniejsze, romans. Dlatego też ewentualny zakup polecałabym fan(k)om lekkiego shoujo ze względu na całkiem nieźle przedstawiony wątek miłosny i sympatyczną główną bohaterkę. Nie jest to długie, w sam raz na jeden zimowy wieczór – raczej nie zapadnie na długo w pamięć, ale na pewno warto dać szansę.

Enevi, 26 grudnia 2014

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Oozora Shuppan
Wydawca polski: Taiga
Autor oryginału: Bakin Takizawa
Tłumacz: Magdalena Rokita, Zofia Turakiewicz
Rysunki: Anyo Nekono
Scenariusz: QuinRose

Wydania

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Taiga 12.2014