Tokyo Ghoul:re
Recenzja
Sytuacja musi być naprawdę beznadziejna, jeśli jesteśmy świadkami niemożliwego – współpracy obu wrogich sobie obozów w celu uratowania miasta (i Kanekiego). Nie jest jednak tak łatwo zakopać topór wojenny, a niektóre jednostki podnoszą bunt. Tak jak na przykład Mutsuki i Aura, którzy atakują Toukę z zaskoczenia, gdy ta stara się namierzyć ciało Kanekiego pośród ogromnego cielska skolopendry. Na szczęście szybko i skutecznie interweniuje reszta zespołu Quinxów – no, ale niestety Mutsukiemu już jakiś czas temu odkleiła się piąta klepka, więc jesteśmy świadkami starcia na śmierć i życie towarzyszy z tego samego oddziału specjalnego, którzy tyle ze sobą przeszli. Tymczasem cóż to się dzieje z naszym głównym bohaterem, który tak uwielbia pakować się w tarapaty? Cóż, jeszcze jakoś żyje, ale znajduje się w bardzo osobliwym miejscu, w którym ma czas na rozmyślanie – nad swoimi czynami, nad ofiarami, jakie jego decyzje pociągnęły za sobą, oraz na… ponowne porozmawianie z samą Rize, która wiele tomów temu stała się przyczyną drastycznych zmian w życiu chłopaka. Teraz przed nim trudna decyzja, bowiem nie może już dłużej odwracać wzroku od tego, co uczynił, a jeśli chce iść naprzód, musi temu stawić czoło.
A potem zapada cisza. Wprawdzie karty mangi dalej są wypełnione wartką akcją, ale nagle wszystkie dialogi zostają odsunięte na bok – ciekawy zabieg, zwłaszcza że przedstawienie sytuacji nie wymaga słów, za to potęguje warstwę emocjonalną. W końcu dzieje się cud – Kaneki powraca do żywych, „smok” się rozpada, a w jednym pokoju czuwają przy nim jego przyjaciele – zarówno ghule, jak i inspektorzy, którzy jeszcze nie tak dawno temu z pewnością skoczyliby sobie do gardeł. I wszyscy żyli długo i szczęśliwie… taa, tylko nie w tej bajce. A cóż to?! Mamy dla was najświeższe wieści! Nasz reporter, Nimura Furuta, relacjonuje „z kamerą wśród zwierząt” – prosto ze sceny zdarzeń. Jak to, normalni ludzie zaczynają się zmieniać w ghuli?! Ups.
Tom piętnasty przestaje skakać z wątku na wątek, przez co również czytelnik może wreszcie odetchnąć i poukładać co, gdzie i jak. Wspomniane strony bez dialogów pomagają się wyciszyć i skupić na akcji (oraz na delektowaniu się piękną, dojrzałą kreską autora). Zarzuca też nutką nostalgii, bowiem pozwala się ponownie spotkać dwójce przyjaciół – Kanekiemu i Hide. No i wreszcie uchyla rąbka tajemnicy, dlaczego Hide nosi apaszkę na twarzy. Jest to też ponowny powrót mąciwody pierwszej klasy, czyli Furuty, który nadal świetnie się bawi, oraz „głównej winowajczyni”, czyli Rize – i to właśnie ona znajduje się na okładce tego tomu. Zwyczajowo wszystko trzyma wysoki poziom na piątkę z plusem (jedynie kilka tekstów w dymkach dialogowych było krzywo), a na końcu są bonusowe historyjki. No, to pozostał nam już ostatni tom, w którym definitywnie pożegnamy się z tą serią!
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 8.2017 |
2 | Tom 2 | Waneko | 10.2017 |
3 | Tom 3 | Waneko | 12.2017 |
4 | Tom 4 | Waneko | 2.2018 |
5 | Tom 5 | Waneko | 4.2018 |
6 | Tom 6 | Waneko | 6.2018 |
7 | Tom 7 | Waneko | 8.2018 |
8 | Tom 8 | Waneko | 10.2018 |
9 | Tom 9 | Waneko | 12.2018 |
10 | Tom 10 | Waneko | 2.2019 |
11 | Tom 11 | Waneko | 4.2019 |
12 | Tom 12 | Waneko | 6.2019 |
13 | Tom 13 | Waneko | 8.2019 |
14 | Tom 14 | Waneko | 10.2019 |
15 | Tom 15 | Waneko | 12.2019 |
16 | Tom 16 | Waneko | 2.2020 |