Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Strażnik domu Momochi

Tom 10
Wydawca: Waneko (www)
Rok wydania: 2017
ISBN: 978-83-80962-10-1
Liczba stron: 164
Okładka
Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja

Tom dziesiąty sponsoruje literka „p”, jak „propozycja matrymonialna”. Po wyznaniu miłosnym Aoi nie kryje się ze swoimi uczuciami i coraz śmielej okazuje je Himari, która, chociaż zawstydzona, cieszy się z takiego obrotu spraw. Cieszą się także mieszkańcy rezydencji i głośno dopytują, kiedy odbędzie się ślub – w ich oczach to tylko formalność, skoro bohaterowie mieszkają razem od dłuższego czasu. Jednak Himari nieco inaczej planuje wakacje – ma jeszcze większą motywację, by znaleźć sposób na uwolnienie ukochanego, dlatego postanawia wziąć się na serio za przeszukiwanie domu. Mimo przestróg Aoiego, żeby nie robiła tego sama, bohaterka decyduje się zwiedzić kilka pokoi i trafia do przestronnej garderoby pełnej pięknych kimon. Wdaje się tam w dyskusję z demonem, który tylko na początku sprawia wrażenie miłego. Z opresji niespodziewanie ratuje ją poznany w zaświatach strażnik bramy. Przy okazji demon składa jej propozycję – opowie o poprzednich talizmanach, ale tylko jeśli dziewczyna zgodzi się na małżeństwo z nim.

Cóż, autorka nie daje Himari zbyt dużo czasu do namysłu, ponieważ zaraz zjawia się Aoi i postanawia przegonić namolnego konkurenta. Pojedynek jest całkiem widowiskowy i pełen nieczystych zagrań, ale wynik chyba nie będzie dla nikogo niespodzianką. Koniec końców strażnik zgadza się na zostanie kolejnym shikigami Nue i otrzymuje imię Shutendouji Hakka. Panowie nadal nie pałają do siebie miłością, ale przynajmniej Aoi może kontrolować poczynania niechcianego gościa. Przy okazji dowiadujemy się kilku interesujących faktów o rezydencji Momochi, która okazuje się niemalże żywym organizmem – cały czas zmienia się i rozrasta, dlatego uznanie jej za demona jest w pełni uzasadnione.

Poprzednia część ukazała się w listopadzie poprzedniego roku, dlatego sądziłam, że po takiej przerwie otrzymam trochę więcej konkretów i fabuła w znaczący sposób posunie się do przodu. Tymczasem autorka rozwiewa wszelkie wątpliwości już na przednim skrzydełku obwoluty, wyrażając nadzieję, że manga nadal będzie się „rozrastać”. Wszystko więc wskazuje na to, że Strażnik domu Momochi nieprędko doczeka się końca. Samo w sobie nie jest to wadą, ale byłoby naprawdę miło, gdyby tomiki były odrobinę treściwsze i oprócz nowych komplikacji zawierały też jakieś sensowne wyjaśnienia. Tymczasem nie dość, że omawiana część wydaje się zaskakująco krótka, to jeszcze sporą jej część zajmuje historia o tym, jak Ise trafił do świata ludzi i został shikigami. Nie powiem, zgrabny dodatek, ale zupełnie bez wpływu na teraźniejsze wydarzenia.

Polskie wydanie jak zwykle prezentuje się dobrze. Tym razem na obwolucie, po raz pierwszy, mangaczka umieściła głównego bohatera w obydwu formach – ludzkiej i demonicznej. Z tyłu zaś ciekawscy mogą zobaczyć na małej ilustracji, jak wygląda w kolorze strażnik bramy. Wewnątrz tradycyjnie nie brakuje barwnych rysunków – na pierwszej stronie mamy Himari i Aoiego w odświętnych strojach, a na dwóch kolejnych powiewającego Nue. Spis treści także jest w kolorze i podobnie jak pozostałe ilustracje wydrukowano go na papierze kredowym. Dalej znajdziemy spis najważniejszych postaci oraz streszczenie dotychczasowych wydarzeń. W tomie dziesiątym są tylko cztery rozdziały, acz poprzednie części też trudno nazwać grubymi. Ostatnie strony poświęcono na posłowie autorki, stopkę redakcyjną i sporą liczbę reklam. Nie mam zastrzeżeń do jakości tłumaczenia, chociaż trafiły się drobiazgi, które powinna wychwycić redakcja. Na stronie piętnastej Aoi mówi: Ja też tutaj za bardzo nie przychodzę, gdy znacznie lepiej i poprawniej brzmiałoby „Ja też tutaj rzadko przychodzę”. Podobny błąd znajduje się na stronie dziewięćdziesiątej siódmej, gdzie mamy: ...tylko tak mogę cię sobie przyporządkować, a jestem prawie pewna, że tłumaczce chodziło o „podporządkować”. Gdybym miała jeszcze wskazać jakieś wady, z pewnością byłoby to klejenie – tak mocne, że musiałam czasami porządnie rozchylić tomik, żeby przeczytać kwestię w dymku.

Jak już wspomniałam, trochę przyszło nam czekać na nowy tom i o ile z następnym nie powinno być takiego problemu, potem niestety czeka nas dłuższa przerwa, ponieważ dogonimy japońskie wydanie. Może być to o tyle kłopotliwe, że autorka niechętnie odsłania fabularne karty, a nikt nie lubi długo czekać tylko po to, by dostać prztyczka w nos…

moshi_moshi, 21 kwietnia 2017
Recenzja mangi

Tomiki

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Waneko 7.2015
2 Tom 2 Waneko 9.2015
3 Tom 3 Waneko 11.2015
4 Tom 4 Waneko 1.2016
5 Tom 5 Waneko 3.2016
6 Tom 6 Waneko 5.2016
7 Tom 7 Waneko 7.2016
8 Tom 8 Waneko 9.2016
9 Tom 9 Waneko 11.2016
10 Tom 10 Waneko 3.2017
11 Tom 11 Waneko 7.2017
12 Tom 12 Waneko 12.2017
13 Tom 13 Waneko 7.2018
14 Tom 14 Waneko 2.2019
15 Tom 15 Waneko 8.2019
16 Tom 16 Waneko 2.2020