Tanuki-Manga

Fabuła komiksowego Overlorda podąża do przodu, i to w zawrotnym tempie. W poprzednim tomie Ainz ledwie zdążył rozesłać po najbliższej okolicy swoich agentów, a w połowie czwartego już musi szykować się do starcia z Shalltear, które stanowiło zwieńczenie pierwszego sezonu anime. Przedtem jednak fabuła mangi podąża wprawdzie tą samą ścieżką, ale jednak ukazuje inne, pominięte w serialu wydarzenia. Dzięki temu niezaznajomieni z literackim pierwowzorem czytelnicy będą mieli szansę zapoznać się z przebiegiem pierwszego spotkania szermierza Braina i służącej Ainzowi wampirzycy. Więcej też dzięki temu wiadomo o kulisach pułapki, w którą ta wpadła, dając się ponieść swojej żądzy krwi.

Mimo że sam tomik nie poraża objętością (ok. 150 stron w przypadku tej serii), ograniczoną dodatkowo przez kilka stron zajętych na przedstawienie postaci, spis treści i streszczenie, to trudno powiedzieć, by nie było czego czytać. Tradycyjnie już na końcu każdego z trzech rozdziałów pojawiają się informacje o świecie przedstawionym. Tym razem na tablicy znalazły się turniej rycerski, dzięki któremu sławę zyskał przedstawiony już w fabule Gazef. Nieco więcej powiedziano o funkcjonowaniu gildii łowców przygód, a także zaprezentowano sylwetki Plejad, czyli bojowych pokojówek Ainza. Rozeznanie czytelnika w świecie przedstawionym porządkują kolejne informacje o systemie geopolitycznym. Na tym smaczków jednak nie koniec: pierwszym jest humorystyczna historia opublikowana z okazji premiery trzeciego tomu w czasopiśmie, w którym ukazuje się manga. Drugi jest wartościowy dla miłośników mangi w sensie ogólnym – prezentuje proces tworzenia adaptacji, od scenariusza po szkice i autorskie korekty. Z literówek znalazłem jedną, w dodatku właśnie – „E­‑Rantel stają się”, gdy zdanie powinno brzmieć „E­‑Rantel staje się”.