Doll Star - Wariant mocy słów
Recenzja
Bohaterką tej historii jest Nonoka Yugi, dziewczyna nie bez powodu uważana w szkole za dziwadło, co jej bynajmniej nie obchodzi. Poznajemy ją przede wszystkim oczami jej koleżanki z klasy Saho Fukudou, której Yugi pomaga w dramatycznej sytuacji, wykorzystując swą szczególną moc – związaną z władzą nad słowami i wspomnieniami, a może… pluszakami? W dalszych rozdziałach pojawią się inne osoby, również przyciągnięte tą tajemniczą mocą. Zainteresowanych szczegółami pozwolę sobie jednak odesłać do recenzji głównej1.
Jednotomówka w przypadku Doll Star, jak łatwo się domyślić, oznacza zbiorcze wydanie dwóch tomów, oznaczonych wewnątrz dwoma osobnymi kolorowymi stronami tytułowymi, z takoż kolorowymi spisami treści na odwrocie, z których, dzięki dwustopniowej numeracji, można się zorientować, kiedy zaczynają się nowe wątki. Ponadto na kredowej rozkładówce między tomami znajduje się kolorowa ilustracja przedstawiająca Nonokę z jej pluszakiem Frankenwolfem (szczerze mówiąc, niezbyt udana), a kończą je wydrukowane biało na czarnym wyznania autorki i ilustratorki. Pod obwolutą natomiast na srebrzystozielonkawym tle zobaczymy również białe postaci z komiksu. Najwyraźniejszą z nich, za to najgorzej ulokowaną, jest sama Nonoka w stroju „bojowym”, który jest zupełnie od czapy, ale bardzo mi się spodobał.
Sama kreska Maki Ebishi jest dość ładna, mimo swej delikatności wyrazista, co pogłębiają ostre kontrasty czerni i bieli na wielu kadrach; rastrów tu bardzo niewiele. Również ukłony w stronę SD są nieliczne, z drugiej strony, przy pewnym uproszczeniu projektów postaci (dość realistycznych), nie dostrzegłam też jakichś wielkich uchybień przeciwko ludzkiej anatomii. Zarówno poszczególne kadry, jak i strony są niemal maksymalnie wykorzystane; przy częstym użyciu dużych plam czerni, a nawet czarnego tła mogą robić nieco ponure wrażenie, ale zdecydowanie pasują do „ciężkiej” fabuły.
Klejenie tomiku jest mocne, a parę razy to sprawdziłam, by dojrzeć, co się dzieje blisko grzbietu, ale na ogół wewnętrzne marginesy są wystarczające, podobnie jak zewnętrzne. Nie powiem tego samego o numeracji – jeśli nie planujecie czytać mangi jednym ciągiem, zaopatrzcie się w zakładkę, bo skrzydełko obwoluty przy tej grubości książki może się nie spisać, a na pewno uszkodzić.
Ostatnia rzecz w kwestii polskiego wydania – tłumaczenie. Szczerze mówiąc, nic nie zwróciło mojej szczególnej uwagi ani na plus, ani na minus, choć majaczą mi w pamięci jakieś korektorskie drobiazgi, ale ogólne wrażenie jest… żadne. Wniosek z tego, przy dobrej woli, może być taki, że język jest w miarę poprawny, raczej neutralny, pasujący do bohaterów i sytuacji (pomijając może te sytuacje, które w realnym świecie nie miałyby miejsca). Czcionka w dymkach jest bardzo czytelna, tak samo onomatopeje, które zostały w całości przetłumaczone. Razem wziąwszy, jeśli kogoś zainteresuje to dzieło, bez większych obaw może sięgnąć po polskie wydanie.
- Z którą się, przy okazji, całkowicie zgadzam.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 2.2017 |