Tanuki-Manga

Wiedziony doświadczeniem z tomiku czwartego, podchodziłem do kolejnej części sagi o miłosnej wojnie intelektów z chłodną głową i bez szczególnych oczekiwań. W sumie zaowocowało to pewnym zaskoczeniem, bo ten tomik jest taki bardziej… osobisty.

Powiedziałbym, że zawarte tu historie tyleż służą bliższemu poznaniu części głównej obsady, co mają na celu nakreślenie głębszego i bardziej dramatycznego obrazu uczuć między parą głównych bohaterów, co szczególnie skutecznie demonstruje wątek poświęcony wypadowi na pokaz fajerwerków. Choć nie znaczy to, że zabrakło komedii, wyrażonej choćby w historii o tym „jak Kaguya zepsuła internet”. Ogółem rzecz biorąc, mamy tu pewien rozwój postaci głównych i pobocznych, co rzuca się w oczy szczególnie w przypadku skarbnika samorządu, Ichigamiego.

Za to mniej rewolucyjna jest zawartość i sam wygląd tomiku. Na obwolucie pysznią się główni bohaterowie, a pod nią zamiast dodatku jest ogłoszenie z przeprosinami i wyjaśnieniem, czemu dodatku nie ma. Ot, dodatek nie­‑dodatek. W tomiku nie ma, co pewnie nikogo nie zmartwi, żadnych reklam. Nie ma też kolorowych stron… Hm, coś dużo tych „nie ma”. Ale jest za to fajna treść, fajne tłumaczenie i solidne wykonanie, o!

Ogółem więc rzecz ujmując, jest dobrze. Tomik nie zawodzi, fabuła się rozwija, a bohaterowie i ich perypetie wciąż potrafią bawić. Czegóż chcieć więcej?