Tanuki-Manga

Drużyna Boruto, wsparta przez swojego mistrza, a także jounina Konohamaru Sarutobi, musi zmierzyć się z Ao, byłym shinobim z wioski ukrytej we mgle. Jak na ninja starszej daty okazuje się on bardzo dobrze zaznajomiony z zaawansowanym sprzętem. Kiedy wydaje się, że bohaterowie poniosą sromotną klęskę, tajemnicza pieczęć na dłoni Boruto się uaktywnia… tylko co to oznacza?

Tomik szósty to bezpośredni ciąg dalszy wydarzeń, którymi zakończył się tom piąty. Innymi słowy, na czytelnika wreszcie czeka zacięta walka z mężczyzną o imieniu Ao, trwająca następne 170 stron. Walka Boruto to jedno, ale mnie osobiście ucieszył najbardziej Konohamaru, mogący wreszcie pokazać się od dobrej strony, i chociażby dla niego warto zwrócić uwagę na ten pojedynek. Samo starcie kończy się dość zaskakująco i może przyczynić się do poznania prawdy na temat pieczęci.

Kiedy sobie porównuję walki z innych znanych mi mang shounen, ta w szóstym tomie Boruto naprawdę robi wrażenie. Zapewne się powtórzę, ale Mikio Ikemoto rzeczywiście potrafi rysować sylwetki w różnych pozycjach – czy to wyginające się, czy to atakujące, dzięki czemu pojedynek między Boruto a Ao może się spodobać. Scenariuszowo nie znajdziemy tu jednak nic oryginalnego, chociaż zakończenie walki może już obiecywać coś ciekawego.

Wydanie szóstego tomiku nie różni się od pozostałych. Wydawnictwo J.P.Fantastica już nie jedną mangę shounen wypuściło, toteż wiedzą, na co zwracać uwagę, dzięki czemu żadne odgłosy walki nie nachodzą ani na postacie, ani na dymki. Jako że walka była dość długa, w tym tomie czytelnik nie znajdzie „Boru­‑Klubu”, jedynie na sam koniec wygospodarowano miejsce na zapowiedź dalszych przygód oraz tłumaczenie technik.