Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 9/10 kreska: 8/10
fabuła: 8/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 1
Średnia: 8
σ=0

Wylosuj ponownieTop 10

ACCA 13-ku Kansatsu-ka

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2013-2016
Liczba tomów: 6
Tytuły alternatywne:
  • ACCA13区監察課

Wesołe jest życie… inspektora? Gdzie spojrzy, tam przeróżne smakołyki i… zamachy stanu?

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Jean Otus to młody wiceszef inspektoratu w organizacji ACCA, do której zadań należy utrzymanie ładu społecznego w podzielonym na trzynaście dystryktów królestwie Douwa. Mężczyzna jest wyjątkowo zdolnym pracownikiem, ale dla wielu osób to chodząca zagadka. Nic więc dziwnego, że kiedy zaczynają krążyć plotki o planowanym zamachu stanu, to właśnie Jean znajdzie się w gronie podejrzanych. Sam zainteresowany zdaje się nie mieć o tym pojęcia, jednak czy aby na pewno nie ma z przewrotem nic wspólnego? Cóż, polityczne kości zostały rzucone, grę czas zacząć…

Czyżby emocjonujący thriller opowiadający o walce o władze w kolejnym fikcyjnym państwie? Na pewno nie można odmówić tej opowieści interesującego pomysłu na siebie. Jeśli czytaliście którąkolwiek z prac Natsume Ono lub oglądaliście chociażby jedno anime na ich podstawie, to powinniście wiedzieć, czego spodziewać się po tej mandze (choć ilość pyszności tu przedstawionych mogłaby sugerować, że mamy do czynienia z pozycją kulinarną, a intrygi polityczne to jedynie drugoplanowy dodatek). W dobie komiksów i animacji japońskich, które starają się być atrakcyjne dla jak największego grona odbiorców i koloryzują rzeczywistość aż do przesady, autorów preferujących realizm nie ma tak wielu. To właśnie spod ich pióra wychodzą białe kruki w postaci mang takich jak ACCA 13­‑ku Kansatsu­‑ka. Mamy bowiem do czynienia z opowieścią bardzo przyziemną, ale paradoksalnie kuszącą unikatowym, wręcz magicznym klimatem, który z czarami nie ma nic wspólnego. Siła tej mangi leży w spokojnym, ale niezwykle intrygującym sposobie prowadzenia fabuły, która nie opiera się na szybkiej akcji czy szokujących i niewiarygodnych zwrotach, a na subtelnym podsuwaniu najróżniejszych wskazówek i umiejętnym zwodzeniu czytelnika bez uciekania się do taniej sensacji. Scenariusz jest przemyślany i zabiera nas w podróż ku źródłom niepokojących plotek, mogących wstrząsnąć krajem, w którym od prawie wieku panuje ład i porządek. Nic tutaj nie jest tym, czym na pierwszy rzut oka się wydaje, ale jednocześnie nie wpadamy w przekombinowaną intrygę, tylko w zgrabnie utkaną sieć politycznych zagadek i niedomówień. Chociaż akcja posuwa się do przodu spokojnie, nie można narzekać na nudę, bo całość potrafi zaskoczyć i nawet w niepozornych scenach zachwyca intensywnością przedstawionych emocji. Nie znajdziemy tu jednak wielkich dramatów, bo to cicha i kameralna opowieść, przy tym wyjątkowo lekka w odbiorze.

Już na samym początku widać, z jaką dbałością o szczegóły mamy do czynienia. Zanim Natsume Ono zasiadła do pisania scenariusza, stworzyła od podstaw nowy, wyjątkowo kompletny świat. Teoretycznie można by zarzucić jej brak oryginalności, bo koncept królestwa Douwa został oparty na znanej czytelnikowi rzeczywistości, ale wystarczy spojrzeć na wyjątkową różnorodność i pomysłowość poszczególnych dystryktów, żeby zdać sobie sprawę z ogromu pracy, jaki autorka w to wszystko włożyła. Zdecydowanie jest co podziwiać, bo główny bohater przeprowadza audyty w najróżniejszych zakątkach kraju, a my towarzyszymy mu w tej podróży. Pani Ono tym bardziej należą się ogromne brawa z tego powodu, że miała niewiele miejsca na przedstawienie wszystkiego, bo całość zamyka się zaledwie w sześciu tomach. Pogodzenie prezentacji świata przedstawionego z rozwojem bądź co bądź pokręconej fabuły do łatwych zadań nie należy, ale w tym przypadku udało się bezbłędnie. Autorka doskonale zbalansowała przekazywane czytelnikowi informacje i dzięki temu na pewno nikt nie pogubi się w trakcie lektury.

Umiejętność wyłuskiwania pojedynczych faktów z dużej ilości materiału bazowego i składania ich w sensowną całość zdecydowanie przydała się pani Ono również w przypadku postaci, bo przy tak ograniczonym miejscu i tak licznej obsadzie inaczej się po prostu nie dało. Oczywiście autorka mogła skupić się tylko na głównych bohaterach i opowiedzieć czytelnikom o całym ich życiu, ale takie posunięcie nie zawsze jest gwarancją sukcesu. ACCA 13­‑ku Kansatsu­‑ka zdecydowanie straciłoby na takim posunięciu, bo prócz głównego bohatera i jego najbliższych wprowadza sporą gromadkę barwnych i ciekawych charakterów. A że nie dowiadujemy się o nich wszystkiego? Cóż, nie jest to konieczne, bo w odpowiedniej dozie tajemniczości również tkwi urok, a i bez rozbudowanych biografii obsada pozostaje wystarczająco wyrazista.

No dobrze, skłamałabym, jeśli bym napisała, że o nikim nie dowiadujemy się niczego więcej, bo w pewnym momencie sporo zostaje ujawnione na temat przeszłości głównego bohatera, choć to nie ona definiuje jego charakter. W znacznej mierze robią to scenki z życia codziennego, a każdy pozornie nic nieznaczący gest to dodatkowa wisienka na torcie. Dlaczego właściwie obserwowanie najzwyklejszych rozmów między bohaterami jest takie ciekawe? Powody są dwa. Po pierwsze: dialogi są bardzo naturalne i swobodne, a po drugie: jakieś 90% obsady stanowią ludzie dorośli. I to nie dorośli jedynie metrykalnie, ale również zachowujący się odpowiednio, a w porównaniu do ogółu mang, zdominowanych przez przejaskrawione do granic możliwości chodzące schematy, to bardzo łakomy kąsek. Tym bardziej, że bohaterowie mają całkiem rozbudowane i przede wszystkim wiarygodne osobowości.

Oczywiście bryluje tu Jean Otus, który swoim „tumiwisizmem” kupił mnie już w pierwszym rozdziale. W pracy jest perfekcjonistą i raczej nie zdradza się ze swoimi emocjami, jednak prywatnie to lekko wycofany, ale przeuroczy luzak, któremu nierzadko zdarzają się wyjątkowo niezręczne sytuacje. Obserwowanie zupełnie różnych jego twarzy sprawiało mi wielką przyjemność. Przesympatyczna jest również jego młodsza siostra, Lotta, której aż tak często co prawda nie widzimy, ale ktoś przecież musi ogarniać życie Jeana. Podobną rolę pełni jego (chyba jedyny) przyjaciel jeszcze z czasów szkoły średniej, Niino, aktualnie niezależny dziennikarz. Jeśli zresztą komuś wydawało się, że to protagonista coś ukrywa, to gdy spojrzy na jego kolegę, od razu zmieni zdanie. To jest dopiero chodząca enigma, przy tym szalenie pociągająca i charyzmatyczna. Nie da się ukryć, że wśród postaci przeważają panowie, bo z istotnych graczy kobieta pojawia się tylko jedna, ale za to bardzo konkretna. Większa liczba pań nie jest mi do szczęścia potrzebna, zresztą, mając tylu intrygujących bohaterów, trudno doszukiwać się jakichkolwiek braków. Lwią część obsady stanowią oczywiście współpracownicy Jeana – zarówno przełożeni, jak i podwładni. Ci pierwsi są szczególnie ciekawymi jednostkami – rasowi dżentelmeni, a przy tym diabelnie sprytni i przeuroczy manipulatorzy. Żeby było ciekawiej, wśród tego zróżnicowanego wachlarza osobowości na próżno szukać typowych antagonistów (chociaż nie, może jedna osoba się znajdzie…), bo jedynie konflikt interesów może postawić bohaterów po przeciwnych stronach barykady.

Jedynym kontrowersyjnym elementem twórczości tej mangaczki jest kreska. Podejrzewam, że większość czytelników miała już styczność z pracami Natsume Ono i być może nie zachwyciły ich one pod względem rysunku. Nie powinno to dziwić, bo mało kto lubi eksperymenty graficzne, ale w tym przypadku należy napisać, iż w tej pozornej niechlujności jest metoda. Cóż, kreska pani Ono nie zachwyca wiernym oddaniem anatomii ani wyjątkową szczegółowością, ale zdecydowanie jest w niej to coś, co trudno odnaleźć w wielu innych tytułach. Specyfika rysunku nadaje historiom jeszcze bardziej indywidualny charakter, bo nieważne, jak nietuzinkowy byłby scenariusz, głównym źródłem przekazu w mandze jest właśnie obraz. Pewne niedoróbki autorka nadrabia niesamowitą ekspresyjnością kreski, która objawia się głównie w postaci niezwykle bogatej mimiki u bohaterów. Chociaż tak szczerze pisząc, to już pierwszy rzut oka na jakąkolwiek wcześniejszą pracę pani Ono sprawia, że widzimy, jak bardzo wygładzona jest kreska w ACCA 13­‑ku Kansatsu­‑ka. Zatraciła ona nieco swój szkicowy charakter, ale za to kadry są wyjątkowo przejrzyste. Dominuje wyrazisty kontur, a także kontrast czerni i bieli z okazjonalnym zastosowaniem rastrów (głównie w postaci cieniowania). Tym, co również rzuca się w oczy, jest uwaga, jaką autorka poświęciła wszelakim tłom, co nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę, jak bardzo ważny jest obraz świata przedstawionego. Żałuję tylko, iż rysunek Natsume Ono nie jest na tyle szczegółowy, by oddać smakowitość wszystkich dań pojawiających się na kartach komiksu. Ale nie martwcie się – od tego jest anime.

Z pewnością mogę napisać, że w ACCA 13­‑ku Kansatsu­‑ka nie ma niczego, co mogłoby skusić miłośników prac z tzw. głównego nurtu, ponieważ schematów znajdziemy tu niewiele, akcja nie ma szczególnie zawrotnego tempa i w ogóle jakieś to takie zbyt spokojne… Całość jest jednak unikalna ze względu na tematykę, a niecodzienna przyziemność i brak elementów nadprzyrodzonych w żadnym momencie nie pozbawiają opowieści swoistego uroku. Komiks oferuje inteligentną, choć wbrew pozorom raczej kameralną zagadkę, egzotyczny, a zarazem wyjątkowo swojski świat, cichutki i subtelny dramat oraz przeurocze okruchy życia. Perypetie inspektorów z wymyślonej krainy są zdecydowanie przeznaczone dla dojrzałego czytelnika, który doceni niuanse fabuły, złożoność świata i dorosłych bohaterów – bardzo charyzmatycznych, ale zdecydowanie nie przebojowych w typowy sposób. A, no i te wszystkie słodkości!

Enevi, 20 lutego 2017

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Square Enix
Autor: Natsume Ono (Basso)