Yami no Matsuei
Recenzja
Dlaczego zginął, zanim cokolwiek zdążyłam dla niego zrobić? Co z jego życiem? Co z sensem istnienia?! To dramatyczne pytanie przewija się przez cały drugi tom Yami no Matsuei. Oto bowiem gasną kolejne żywoty młodych dziewcząt i chłopców, czytelnik zaś ma domyślić się, co też powoduje autorką, która na ofiary w swoich historiach wyznacza nieodmiennie osoby obdarzone rodzeństwem.
Podobnie jak pozostałe tomy Ostatnich synów ciemności, tom drugi podzielony został na dwie części, aczkolwiek tym razem żadna z nich nie zawiera zbyt wiele komedii. Zarówno Ostatni walc, jak i Sonata z diabelskim trylem to prawdziwa uczta dla amatorów siostrzanej i braterskiej miłości, z dużą dozą melodramatu. Przyznam, że dopóki nie przeczytałem Ostatnich synów ciemności, byłem przekonany że wszystkie historie o tnących się bohaterach w mangach shounen‑ai są z palca wyssane. Ale jednak nie – tną się jak najbardziej, i to nie tylko nożem, ale i tasakiem (i z okrzykiem „Daj mi swoje ciało!”). Ogólnie jednak amatorzy pięknych męskich ciał nie znajdą w drugim tomie zbyt wielu powodów do radości. Tsuzuki okazjonalnie się obnaża i paraduje w rozchełstanej koszuli, ale to wszystko, bo jednak zwykłe sceny przytulania (których w tomiku jest kilka) to po prostu za mało.
Niczym jednak są sceny z nożem i tasakiem w porównaniu z tym, co autorka wyprawia z braćmi nastoletnich bohaterek. Giną oni nieodmiennie, poświęcając swoje życie, by tylko mogły przeżyć ich ukochane siostrzyczki. Niestety, siostrzyczki owe (a zołzy), zamiast docenić poświęcenie onii‑sana, pogrążają się w rozpaczy, nieodmiennie obwiniając się o jego śmierć. Odnoszę wrażenie, że autorka jako normę przyjęła jednego zlikwidowanego brata na tomik, a żeby czytelnik nie zapomniał, o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi, uśmierceni bracia pojawiają się także w retrospekcjach, jako duchy i postacie drugoplanowe. Pocieszać się można, że autorka próbuje przynajmniej zachować jakieś proporcje i co pewien czas dla odmiany uśmierca siostrzyczkę. Niestety, w omawianym tomiku ten odważny zabieg artystyczny traci swoją siłę, albowiem siostrzyczka poświęca swe życie w dokładnie ten sam sposób, co przeciętny braciszek.
Powyższe nie oznacza jednak, że dla amatorów nieco bardziej przyziemnych wzruszeń nic się nie znajdzie. Sporą część tomu zabierają efektowne walki bogów śmierci z demonem, które – gdyby wątek ten został lepiej rozwinięty – dawałyby nadzieję na coś w rodzaju skrzyżowania Bleacha z Tokyo Babylon. Żałować można, że autorka nie poszła dalej w tym kierunku – widać bowiem, że ma talent do scen dynamicznych i paradoksalnie, mogłaby lepiej odnaleźć się w typowych komiksach shounen. Widać to również w późniejszych tomach, w których powoli zaczynają dominować wątki związane z krainą zmarłych i przeszłością bohaterów.
Tomik został wydany skromnie, bez dodatków, co jednak w żadnym razie nie wpływa negatywnie na lekturę. Irytują niestety dymki – miejscami Ostatni synowie ciemności sprawiają wręcz wrażenie minipowieści z grafiką zamiast opisów. Oczywiście trudno za to winić polskie wydawnictwo – przeciwnie, należą się słowa uznania za drobną, ale czytelną czcionkę, która pozwoliła zmieścić cały tekst bez szkód w grafice.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 9.2006 |
2 | Tom 2 | Waneko | 11.2006 |
3 | Tom 3 | Waneko | 3.2007 |
4 | Tom 4 | Waneko | 6.2007 |
5 | Tom 5 | Waneko | 8.10.2007 |
6 | Tom 6 | Waneko | 1.2008 |
7 | Tom 7 | Waneko | 4.2008 |
8 | Tom 8 | Waneko | 9.2008 |
9 | Tom 9 | Waneko | 12.2008 |
10 | Tom 10 | Waneko | 5.2009 |
11 | Tom 11 | Waneko | 24.8.2010 |
12 | Tom 12 | Waneko | 2.2012 |
13 | Tom 13 | Waneko | 2.2018 |