Dragon Ball Super
Recenzja
Rozpoczyna się Wielki Turniej Mocy. W zawodach bierze udział drużyna Siódmego Wszechświata w składzie: Gokū, Vegeta, Frizer, Gohan, Piccolo, Siedemnastka, Osiemnastka, Kuririn, Ten Shinhan i Boski Miszcz, oraz reprezentacje Drugiego, Trzeciego, Czwartego, Szóstego, Dziewiątego, Dziesiątego i Jedenastego Wszechświata, przy czym ten ostatni wygląda na zdecydowanego faworyta ze względu na tajemniczego Jirena. Arena jest olbrzymia, otoczona trybunami, przeznaczonymi dla bogów i aniołów przewodników, gdzie również lądują uczestnicy wyrzuceni z ringu. Kontrolowana grawitacja uniemożliwia latanie zawodnikom niemającym skrzydeł. Potyczki toczą się w wielu miejscach jednocześnie ku uciesze Królów Wszystkiego. Czytelnik natomiast obserwuje tylko zmagania, w których uczestniczą wojownicy z Siódmego Wszechświata.
Nie będę po kolei opisywać poszczególnych walk, bo to nie ma większego sensu. Wspomnę jedynie, że możemy podziwiać kreatywność autorów w wymyślaniu przeciwników i technik. W tej kategorii jak na razie niepodzielnie króluje pani Ribrianne, używająca straszliwie brzmiących ataków w stylu: Anti‑aging Attack czy Dry Skin Stress, wnosząc przy tym nieco humoru. Poza tym atmosfera jest wyjątkowo napięta i poważna, gagi i komediowe sytuacje praktycznie się nie pojawiają. W końcu nad wszechświatami wisi widmo całkowitej zagłady. Brakuje mi jednak większej ilości chociażby drobnych elementów humorystycznych, które byłyby miłymi przerywnikami w całym tomie wypełnionym tylko i wyłącznie walką. Nie mogło oczywiście zabraknąć stałych motywów takich jak: przekręcanie lub niepamiętanie imienia wojownika, niewalczenie na serio i niepokazywanie pełni umiejętności czy wyciąganie z zanadrza tajemnych technik, które jednak okazują się niewystarczające. Niektórzy wojownicy mają okazję zabłysnąć i zaprezentować swoje umiejętności, przy czym dotyczy to nie tylko Gokū i Vegety, a na szczególną uwagę zasługują Siedemnastka i Frizer. Inni zaś zostają natychmiast wyeliminowani i nie grają właściwie żadnej roli w fabule. Stąd rodzi się pytanie, po co właściwie turniej, w którym bierze udział tak duża liczba osób, jeśli niektóre tylko pojawiają się i znikają? Ani to nie buduje napięcia, ani nie czyni historii ciekawszą. Jestem też zawiedziona sposobem, w jaki potraktowani zostali Kuririn i Ten Shinhan. Nie spodziewałam się po nich wybitnych osiągnięć, ale takiej totalnej beznadziei też nie.
Obwoluta siódmego tomu Dragon Ball Super prezentuje się wyjątkowo interesująco. Na przód trafili bogowie zniszczenia ze wszystkich wszechświatów w dynamicznych i groźnych pozach, a na tył bogowie światów. Przez to jeszcze bardziej rzuca się w oczy szczegół, który zauważyłam już wcześniej: w tym towarzystwie jest tylko jedna kobieta. Styl ilustracji zamieszczanych między poszczególnymi rozdziałami uległ zmianie. Nie są już one humorystycznym komentarzem do treści, a przedstawiają poszczególne wszechświaty: ich bogów, aniołów przewodników oraz zawodników, podając ich imiona. W omawianym tomie poznajemy w ten sposób reprezentantów Siódmego, Dziewiątego i Szóstego Wszechświata. Na końcu woluminu znajduje się dodatek Poprawki mistrza Toriyamy i jedna reklama. Zaczyna mi już powoli brakować posłowia tłumacza.
Tomiki
Zapowiedzi
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
22 | Tom 22 | J.P.Fantastica | 11.2024 |