Dragon Ball Super
Recenzja
Gokū, ku zaskoczeniu wielu, udaje się opanować Ultrainstynkt, czego wyrazem jest, jak to w Dragon Ballu bywa, zmiana wyglądu – jego włosy stają się srebrne. Jednak bardzo szybko się okazuje, że to nie wystarczy, żeby pokonać Jirena. W trakcie pojedynku wychodzi na jaw, po co reprezentant Jedenastego Wszechświata w ogóle walczy i co chce tak naprawdę osiągnąć. Gdy nowa technika nie spełnia pokładanej w niej nadziei, Vegeta proponuje Gokū współpracę: wspólną walkę i pójście na całość. Mimo ich wzmożonych wysiłków szala zwycięstwa nieubłaganie przechyla się na stronę Jirena. Następuje niespodziewany zwrot akcji i turniej dobiega końca.
Te wydarzenia zostały ukazane na pierwszych osiemdziesięciu sześciu stronach dziewiątego tomu Dragon Ball Super. Dalszą część zajmuje nowy wątek. Grupka podejrzanych osobników zjawia się w rezydencji Satana, żeby uprowadzić Buu. Vegeta i Gokū natychmiast ruszają na ratunek, jednak i oni zostają porwani. Prędko wyjaśnia się, że za całym zamieszaniem stoi Galaktyczny Patrol, potrzebujący pomocy w schwytaniu zbiegłego z więzienia, wyjątkowo groźnego Moro, który dysponuje magią i ogromną siłą bojową oraz potrafi pochłaniać energię życiową całych planet. Saiyanie spotykają starego znajomego Jaco, a także poznają elitarnego agenta Merusa, następnie zaś mniej lub bardziej chętnie wstępują do Patrolu i udają się na nową planetę Namek, gdzie po raz pierwszy spotykają uciekiniera.
Muszę się przyznać, że pojedynek Gokū i Vegety z Jirenem niezbyt mnie wciągnął. Trudno się ekscytować koleją walką w stylu: zdobył nowy poziom mocy, a przeciwnik nagle sięgnął po ukryte pokłady energii lub nową technikę. I tak w koło Macieju. Dopiero końcówka okazała się interesująca i wniosła powiew świeżości w ten schemat. Ujmujące było zarówno to, kto i dlaczego wygrał, jak i czego sobie potem zażyczył. Druga historia, zaczęta w tym tomie, dopiero się rozkręca, więc trudno na razie wyrokować, czy ostatecznie będzie wciągająca czy nie, i czy nie okaże się kolejnym festiwalem wybuchów mocy. Wrażenia są na razie pozytywne, gdyż sięgnięto po nieco zapomnianą postać Buu i wprowadzono dwóch nowych, intrygujących bohaterów. Z niecierpliwością czekam na prezentację pełni możliwości każdego z nich.
Jakość wydania nie uległa zmianie. Uwagę przyciąga ilustracja na okładce, czyli Gokū korzystający z Ultrainstynktu, dzięki czemu wiemy dokładnie, jak się wtedy prezentuje, w starciu z wyjątkowo groźnie wyglądającym Jirenem, czemu przyglądają się z dołu wszyscy przedstawiciele Siódmego Wszechświata. Interesująco prezentują się również, jak zwykle zresztą, rysunki oddzielające poszczególne rozdziały, zwłaszcza pierwszy, przedstawiający reprezentację Jedenastego Wszechświata, i drugi, dość zaskakujący i zastanawiający. Tomik jest zupełnie pozbawiony dodatków. Na ostatniej stronie znajduje się jedynie reklama gry Dragon Ball Z: Kakarot.
Tomiki
Zapowiedzi
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
22 | Tom 22 | J.P.Fantastica | 11.2024 |