Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Summer Wars

Tom 1
Wydawca: Waneko (www)
Rok wydania: 2018
ISBN: 978-83-80963-39-9
Liczba stron: 196
Okładka
Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja

Siedemnastoletni Kenji Koiso to geniusz matematyczny, ale poza tym typowy nieudacznik. Wraz z przyjacielem Sakumą dłubie w ramach kółka szkolnego przy wirtualnym systemie OZ, w którym ludzie z całego świata nie tylko się bawią, ale i pracują – można tu normalnie załatwiać różne urzędowe sprawy, wykorzystują go giełdy, służby porządkowe itd. Durzy się też beznadziejnie w starszej o rok Natsuki, która znienacka proponuje mu wakacyjną „pracę”. Dopiero na miejscu, to jest w starej rodowej posiadłości rodziny dziewczyny na prowincji, okazuje się, że Kenji ma udawać jej chłopaka przed całym klanem Jinnouchi, zgromadzonym z okazji dziewięćdziesiątych urodzin prababci Sakae. Zdeterminowany chłopak podejmuje grę. Nocą dostaje na komórkę dziwną wiadomość z szyfrem matematycznym, który z ciekawości rozwiązuje – a nazajutrz okazuje się, że uruchomił w ten sposób wirusa, który szybko przejmuje kontrolę nad OZ, poważnie zakłócając pracę urządzeń i instytucji w każdym sterowanym z niego sektorze życia państwa.

Oprócz zawiązania akcji i rozwiązania pierwszego kryzysu będącego skutkiem zhackowania wirtualnego świata pierwszy tom wprowadza liczne grono pierwszo- i dalszoplanowych bohaterów, i czyni to bardzo sprawnie. Zarówno Kenji, chłopak prostolinijny i mimo zdolności matematycznych niepewny siebie, jak i bezpośrednia Natsuki wypadają bardzo naturalnie, i takież są ich interakcje z wielką rodziną Jinnouchi. Co prawda nie bardzo widzę sens w próbach zapamiętywania, kto jest kim dla kogo ani jak się nazywa, ale jest to grono cudownie barwne i zróżnicowane fizycznie i charakterologicznie, co widać już po kilku wypowiedziach czy scenach. To prawdziwa rodzina, więcej: klan, zżyty ze sobą mimo naturalnych podziałów i nieporozumień, gotowy zewrzeć szyki w razie potrzeby, a jego serce stanowi Sakae – kobieta silnego ducha i sprawnego umysłu, która zrobiła na mnie największe wrażenie ze wszystkich postaci. Spodobali mi się też Sakuma i kuzyn Natsuki Kazuma, odrywający ważne role w zmaganiach z wirusem. Nawet jeśli można mieć zarzuty do prawdopodobieństwa różnych szczegółów opisanego kryzysu – choć sama myśl o informatycznym czy technologicznym armagedonie spadającym na naszą cywilizację plasuje się moim zdaniem w ramach fantastycznego profetyzmu tak samo jak wizje o człowieku lądującym na Księżycu, snute przez pisarzy w czasach rewolucji przemysłowej – to postaci świetnie się przed takowymi zarzutami bronią.

Jeśli chodzi o stronę wizualną, to rysunki, siłą rzeczy nastawione na odwzorowanie pierwotnych projektów, noszą też cechy stylu mangaczki i moim zdaniem są ładniejsze niż oryginalne oraz odrobinę bardziej realistyczne. Igura Sugimoto rysuje złożonymi liniami, używa wielu szarości i kreskowań, pamięta o tłach, wypełnionych szczegółami, kadruje dynamicznie i zagospodarowuje prawie całość dostępnej powierzchni, co czyni mangę bardzo gęstą wizualnie (oraz prawie pozbawioną paginacji) i pasuje zarówno do wypełnionej awatarami i miliardami informacji rzeczywistości wirtualnej, jak i gwarnej rezydencji rodzinnej. Wręcz można się poczuć tym przytłoczonym, ale absolutnie nie użyłabym tu słowa „chaos”, bo wszystko jest starannie dopracowane. Sugimoto umie też doskonale różnicować twarze, przedstawiać emocje i oddawać dynamikę walki w stylu charakterystycznym dla gier. Uroku rysunkom przysparzają klasyczne mangowe miny, okazjonalne i nieprzesadzone SD oraz twarze dzieci. Trzy kolorowe strony na początku tomu nie tylko znakomicie oddają atmosferę gorącego lata, ale też są bardzo ładne kolorystycznie.

Polskiemu wydaniu także nie mam nic do zarzucenia – ani w kwestii przekładu, żywego i naturalnego, starannego w tłumaczeniu onomatopei i tekstów pisanych, dodatkowo opatrzonego kilkoma przypisami i bez dostrzegalnych błędów językowych; ani opracowania edytorskiego, z dobrym doborem różnych czcionek i umiejscowieniem napisów w dymkach. Co do druku, zastanawia mnie miejscami wyraźne „sito” w szarościach, ale być może jest efektem zamierzonym, przynajmniej w wirtualnym świecie. Niektóre strony wydają się też zdradzać coś jakby niedobory farby drukarskiej, ale żaden z tych mankamentów nie stanowi poważnej przeszkody w lekturze.

Ostatnie strony, oprócz dwóch reklam Waneko, zajmują szkice autorki opatrzone jej wyznaniami na temat procesu rysowania oraz krótkie posłowie zadowolonego z jej pracy Mamoru Hosody, z którego wynika, że manga różni się od filmu sposobem ujęcia wielu scen i rozwija postaci, co zawsze jest mile widziane w takich przypadkach.

ursa, 21 marca 2018
Recenzja mangi

Tomiki

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Waneko 2.2018
2 Tom 2 Waneko 4.2018
3 Tom 3 Waneko 6.2018