Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Historia o miłości

  • Avatar
    M
    Szabelka_po_tatuśku 9.08.2018 14:40
    Ehh...
    Kreska nie jest moim zdaniem piękna ani nawet ładna, jednak oceniam ją jako dość przyzwoitą. Cała ta historia jest mocno przegadana i za bardzo trąci klimatami emo, w prawdziwym życiu chłopaki aż tak nie analizują wszystkiego, po prostu to, co maja zrobić, robią – nieważne, czy chodzi o preferencje seksualne czy o inne sprawy. Działają, a nie rozdrabniają się emocjonalnie nad każdą życiową sytuacją. Za dużo gadania, za mało działania – to tak w skrócie. Za dużo „emo”. Bardzo mnie ta manga wynudziła.
    • Avatar
      Meliona 9.08.2018 23:34
      Re: Ehh...
      Mogę się w sumie zgodzić, chociaż mnie aż tak ta manga nie nudziła. Ludzie nie rozmawiają ze sobą w sposób, który jest przedstawiony w mandze, a już zwłaszcza nastolatkowie. Dialogi są prawdziwą bolączką tej serii. Fajny, interesujący pomysł został zmarnowany przez słabe wykonanie.
      • Avatar
        vaka 18.08.2018 01:19
        Re: Ehh...
        :D Nie wiem, czy śmiać się, czy płakać po przeczytaniu powyższego. Inteligentni ludzie, nastolatki, czy nie, rozmawiają właśnie w taki sposób. I naprawdę nie ma znaczenia jakiej są płci. Manga absolutnie nie jest przegadana, dialogi zaś obok wspaniałej kreski są największym plusem tej serii. Życiowe, realistyczne, mądre.
        Ludzie, którzy zastanawiają się nad swoim zachowaniem i obserwują świat wokół siebie tak właśnie ze sobą rozmawiają. Niezależnie od płci, czy wieku. Znam i mężczyzn i nastolatków (i dwa w jednym :D), którzy rozmawiają ze sobą w taki sposób. Zresztą co to w ogóle znaczy „w taki sposób”? Według mnie te dialogi brzmią bardzo normalnie, po prostu jak rozmowa pomiędzy dwiema inteligentnymi istotami ludzkimi. Przy czym absolutnie nie są to przegadane rozmowy brzmiące pretensjonalnie. Zamiast tego wypada to wszystko bardzo naturalnie i prawdziwie.
        Nie mam pojęcia o co chodzi w zdaniu o „rozdrabnianiu się emocjonalnie nad każdą życiową sytuacją” Nie ma w tej mandze niczego takiego, bo bohaterzy nie zajmują się miałkimi sprawami, ale ważnymi kwestiami. Jeden zauważa, że drugi jest gejem i zakochał się w koledze z klasy. Drugi z kolei ma problemy z akceptacją swojej orientacji i boi się ujawnienia, zarówno przed kolegami, jak i przed własną rodziną. W pierwszym tomie manga krąży głównie wokół tych dwóch tematów. Dochodzi jeszcze kwestia dziewczyny jednego z nich i problemów w związku osób heteroseksualnych, a także kwestia homofobii i akceptacji osoby o innej orientacji. Nie są to w żadnym razie tematy głupie, nudne, przypadkowe, czy banalne. Jeśli myślenie na takie tematy jest uznawane za „emocjonalne rozdrabnianie się”, to doprawdy nie wiem, co powiedzieć.
        Pomysł na tę mangę został zrealizowany w 100%, w bardzo interesujący sposób, ukazując bardzo wiele aspektów i tonów. Manga miała poruszać temat akceptacji samego siebie i akceptacji przez grupę rówieśniczą, młodzieńcze odkrywanie samego siebie i naukę rozumienia własnych emocji i zachowań. I autorce udało się w pełni przekazać tę ideę, a także rozwinąć ją jeszcze bardziej w kolejnych tomach.
        Rzadko trafiają się takie mangi jak ta. Takie, które poruszają tak poważane tematy, a jednocześnie potrafią to zrobić w interesujący, wciągający sposób, niełopatologiczny, ale oparty na subtelnościach. Świetna manga i jedna z niewielu autorek, która poważnie podchodzi do tematu i potrafi realnie odmalować wszystkie aspekty związane z byciem młodą osobą o homoseksualnej orientacji.
    • Avatar
      Meliona 18.08.2018 17:15
      Re: Ehh...
      Dobrze dla ciebie, że ci się podoba. Ja jednak nie potrafię kupić tych dialogów. Mój „ulubiony”:
      "-Ja… Coś przed tobą ukrywam.
      -Co?
      -Jest coś, co chciałbym ci powiedzieć, ale się boję. Ale kiedyś na pewno ci to powiem i chciałbym, żebyś wtedy mnie wysłuchał. Ale jak na razie, to jest moja granica. Przepraszam, że tak nagle o tym mówię.
      -Okej, rozumiem. Przepraszam, że wymusiłem na tobie te słowa. Ja też bardzo cię z tym zadręczałem. Tak właśnie myślałem, czy cię coś nie męczy. Myślałem, że powiesz mi, jak będziesz się czuł na siłach. Jednak jeśli jest to zbyt trudne, to nie musisz się zmuszać. Troszczenie się o kogoś też czasem wystarczy, ale i tak byłem ciekawy, co się dzieje. I krążyłem w kółko. – zwraca się do trzeciej osoby w dialogu – Co mam zrobić, Hasegawa? Więcej nie mogę.
      - Tylko nie uciekaj z zażenowania – odpowiedział Hasegawa.
      - Ha, ha, ha. Jesteście do siebie podobni. Jesteśmy facetami. Jeśli chodzi o przyjaźń dziewczyn, to ważne jest, żeby wiedziały o sobie wszystko. Faceci mogą się przyjaźnić, nie wiedząc nic o sobie. A wy za bardzo się martwicie.
      -Cooo? To takie proste?
      - A­‑ha, ha.
      - Seki… przed chwilą… trochę skłamałem. Jestem naprawdę szczęśliwy, że się o mnie martwisz. To dlatego, że taki jesteś, myślę o tym tak poważnie. Nie jest tak z każdą osobą. Dziękuję za wszystko. Od razu poczułem się tak zażenowany, że chciałbym umrzeć…”
      Uwierz mi, ja też, czytając to. Może gdyby chociaż tłumaczenie było na wyższym poziomie…
      • Avatar
        vaka 18.08.2018 18:34
        Re: Ehh...
        Szczerze nie wiem po co przytoczyłaś cały ten dialog. Osobno, bez rysunków, wyrwany z kontekstu wypada nieco nienaturalnie. Inna sprawa, że tłumaczenie jest KOSZMARNE.
        Ja nie czytałam polskiej wersji, tylko angielską i tam te zdania brzmią trochę inaczej i też bardziej naturalnie.

        Powinno to brzmieć mniej więcej tak:
        „Nie przeszkadza mi to. Przepraszam, że sprawiłem, że musiałeś powiedzieć coś takiego. Ja też za bardzo Cię tym męczyłem. Zastanawiałem się, czy się czymś martwisz i myślałem, że mógłbym Ci pomóc jeśli po prostu byś mi o tym powiedział. Ale jeśli jest to coś, o czym ciężko jest mówić, to sądzę, że nie powinieneś się zmuszać.”
        „Nie ukrywaj swojego zażenowania, a nie „tylko nie uciekaj z zażenowania” MATKO BOSKO, CO TO ZA TŁUMACZE PRACUJĄ W TYM DANGO?! Raz, że tłumaczą niepoprawnie, a dwa, że chyba w życiu nie słyszeli o tym, że tłumaczenie trzeba dostosować do danego języka, a nie tłumaczyć słowo w słowo, bez jakiejkolwiek edycji!
        „Seki, przed chwila trochę źle się wyraziłem. Naprawdę się cieszę, że się o mnie martwisz. Traktuje to tak poważnie, właśnie dlatego, że taki jesteś. To nie jest coś co robię dla wszystkich, więc dzięki za wszystko.
        Teraz jestem tak zażenowany, że wolałbym umrzeć.”

        Myślę, że sporą winę ponosi tutaj polskie tłumaczenie, które odziera tę mangę z właściwych znaczeń i miejscami brzmi po prostu niezgrabnie. Cała treść rozmowy jak dla mnie jest w porządku w języku angielskim, nie widzę w niej nic dziwnego, czy specjalnie nienaturalnego. Między przyjaciółmi zdarzają się takie rozmowy, nawet pomiędzy facetami. Zresztą po poważnej gadce, autorka dodaje ten tekst o tym, że obaj poczuli się zawstydzeni rozmową o swoich uczuciach, co jakby się uprzeć, pasuje do tego całego męskiego wzorca zachowań.

        Natomiast polskie tłumaczenie wymaga sporych poprawek. No ale cóż, czego się spodziewać po Dango. Teraz dzięki Tobie przynajmniej wiem, że poczekam na angielską licencję (bo to co czytałam, to robota grup skanlacyjnych) i nie będę marnować kasy na Dango. Takich tłumaczy to się powinno zwolnić.
        • Avatar
          vaka 18.08.2018 18:38
          Re: Ehh...
          poprawka: „teraz jestem tak zażenowany, że mógłbym umrzeć”
          • Avatar
            vaka 18.08.2018 20:50
            Re: Ehh...
            Przy czym dodam jeszcze, że to moje tłumaczenie to też jest tylko wstępna wersja, bo można by to o wiele zgrabniej ująć. Np. „Zastanawiałem się właśnie, czy jest coś czym się martwisz i pomyślałem, że móglbym Ci pomóc, jeśli tylko byś mi o tym opowiedział.”
            A: „Od razu poczułem się tak zażenowany, że chciałbym umrzeć…" to już w ogóle prawdziwy hit w wersji Dango. -_-
            Jak można tak na odwal tłumaczyć!
            • Avatar
              Ariel-chan 11.09.2018 07:44
              Re: Ehh...
              Powinno być po prostu „chyba umrę ze wstydu”, a nie jakieś nienaturalne skomplikowane zdania. Akurat ta manga to najgorzej przetłumaczony tomik w dobrobku Dango. Mnie najbardziej dobiła ta „osoba”. W całym tomie tylko osoba i osoba. Zamiast – człowiek, ktoś, on, chłopak, to wszędzie były zdania w stylu „ty nie jesteś taką osobą, żeby…”, „Ty jesteś osobą, którą kocham”. Zamiast „ty nie jesteś taki, żeby…”, „to ciebie kocham”... Nie dość że to zbędne powtórzenia, to jeszcze nienaturalna kalka z angielskiego albo japońskiego. Wszędzie ta koślawa składnia i w kółko ta osoba, zamiast cokolwiek innego.
              • Avatar
                Amarette 11.09.2018 18:06
                Re: Ehh...
                Dokładnie, przecież nigdzie, niezależnie jakie to medium, nie tłumaczy się słowo w słowo, inaczej zamiast zatrudniać żywą osobę o jakiejś tam inteligencji, wrażliwości i predyspozycji do pracy w zawodzie, używano by translatora google xp
                Tłumaczony teks zawsze trzeba umieć dostosować do języka na który się go przekłada.
                Kurcze, zawsze wydawało mi się, że to taka oczywista podstawa, ale na to polskie wydanie zwyczajnie przykro patrzeć xp
                • Avatar
                  Ariel-chan 11.09.2018 18:19
                  Re: Ehh...
                  Co, czytałaś to? xD i też się wkurzałaś, Amaretka? XD
                  • Avatar
                    Amarette 11.09.2018 18:41
                    Re: Ehh...
                    Czytanie to za mocne słowo bo się średnio dało xp na szczęście egzemplarz nie był mój więc obeszło się bez ciskania xp ot jeno przekartkowałam i dodałam do listy na kiedyś (najlepiej jak już będzie skończone i raczej po angielsku :p ).
                    A jeszcze wracając do zarzutów, że zwyczajne, powolne i dużo gadania, to akurat dla mnie zalety ;p i w normalnych warunkach byłabym mocno zarówno zdziwiona jak i mile zaskoczona, że wydają u nas znowu coś w tym stylu… tym bardziej szkoda, że wyszło jak wyszło :(
                    • Avatar
                      Ariel-chan 11.09.2018 18:49
                      Re: Ehh...
                      Mnie tam się nie podoba, nudne i przegadane. A złe tłumaczenie jeszcze tylko potęguje efekt. Bo z genialnym tłumaczeniem nawet coś nudnego może być znośne, a tutaj ani wte ani wewte…
  • Avatar
    M
    vaka 5.05.2018 01:25
    Mój sssskarbie
    To jest złoto! Diament wśród zalewu tandety! Sssskarb w jaskini Golluma! I tak dalej, i tym podobne, mogę tak jeszcze długo :D A wszystko dlatego, że jest to po prostu jedna z moich ulubionych mang BL.
    Przede wszystkim warto wspomnieć, że nie miałam do czynienia z polskim wydawnictwem tej mangi, więc nie mogę ocenić ani tłumaczenia, ani wykonania. Nie do końca ufam Dango, więc pozostaje mi tylko mieć nadzieje, że akurat tę historię wydali dobrze. Czytałam wersję angielską, która niestety miała wiele zawirowań z grupami skanlacyjnymi  kliknij: ukryte ale na szczęście, koniec końców sprawa translacyjna wyszła na prostą i teraz aktualki są dodawane z niewielkim opóźnieniem po wersji japońskiej. Z tego co mi wiadomo angielskiej oficjalnej wersji tomikowej jeszcze niestety nie ma.
    Co do treści – jest to jedna z niewielu mang BL, która porusza temat coming outu i robi to dobrze. Przedstawia realistyczne reakcje otoczenia, wgłębia się w psychikę głównego bohatera, który uświadamia sobie, że jest gejem, naświetla nawet temat rodziców i ich podejście do homoseksualizmu. Pokazuje też z jaką bezmyślną dyskryminacja może spotkać się osoba homoseksualna. Jak ważne jest mieć w swoim otoczeniu kogoś, kto zrozumie.
    „Koimonogatari” prezentuje też drogę jaką przechodzi główny bohater z punktu A, gdzie jest przestraszonym chłopcem, bojącym się, że ktoś odkryje jego sekret, do punktu B, gdzie godzi się ze swoją innością i staje się osobą o wiele bardziej dojrzałą psychicznie. Ale „Historia o miłości” nie mówi tylko o tym, bo nomen omen opowiada także o… miłości. O kochaniu samego siebie, o kochaniu przyjacielską miłością i w końcu o kochaniu kogoś w sposób romantyczny.
    To ostatnie przewija się już od pierwszej strony mangi, ale oczywiście  kliknij: ukryte Naprawdę autorka mocno mnie zdziwi jeśli ta historia potoczy się inaczej. Choć inny koniec, również mógłby być ciekawym rozwiązaniem, bo wierzę, że akurat ta pani jest w stanie wyczarować ciekawe zakończenie z największego schematu, czy banału.
    Nie sposób nie wspomnieć, że Tagura Tooru jest jedną z moich ulubionych autorek. Z tego co się orientuje jej mangi wychodzą bardzo wolno (samo Koi zaczęło się przecież w 2013 roku!) ale za to prezentują naprawdę wysoki poziom. To autorka, która zręcznie żongluje subtelnościami i tworzy niebanalne historie, które zachwycają realizmem i mają zapadającą w pamięć kreskę. Wystarczy wspomnieć choćby jej Cello Mellow, czy świetne Haikei, Niisan­‑sama, żeby uświadomić sobie, ze to autorka z dużym potencjałem i brakiem porażek na koncie przynajmniej na polu BL (nie czytałam jej shoujo, a chyba jakieś wydała).
    Będę czekać na więcej, bo przed nami jeszcze co najmniej jeden tom (poza dwoma, które wyszły). Naprawdę lubię tę mangę i czekam z niecierpliwością na każdy kolejny rozdział.
    Najważniejsze, co chcę powiedzieć, to to, że POLECAM z całego serca, bo warto.