Therapy Game
Recenzja
Pamiętacie taki moment w jednotomówce Waneko Secret XXX (to ta manga o sklepie z królikami), kiedy bracia głównych bohaterów przypadkowo spotykają się w barze? Już wtedy wiedziałam, że jest to doskonały punkt, od którego można zacząć zupełnie nową historię, i nie poczułam się wcale zdziwiona, kiedy w moje ręce trafiło Therapy Game, opowiadające dokładnie o tym.
Shizuma (brat uke z Secret XXX, ten, którego rzuciła dziewczyna) pewnego ranka budzi się nagi obok Minato (brata seme z Secret XXX, blond fotografa i bad boya). Niestety, jako że poprzedniego wieczoru zalał się w trupa, nie pamięta absolutnie niczego, co działo się w nocy. Panowie rozstają się w niezbyt przyjemnych okolicznościach, gdyż zanik pamięci w takiej sytuacji Minato traktuje jak niewybaczalną obrazę. Podjudzony przez „dziewczyny” z baru zakłada się, że uwiedzie heteroseksualnego Shizumę, a później z zemsty go porzuci.
Oczywiście, bardzo szybko przekonujemy się, że Shizuma wcale nie jest hetero, on prostu nie zdawał sobie wcześniej sprawy, że mogą go pociągać i faceci – jak zresztą 100% heteryków płci męskiej w mangach yaoi, co stwierdzam na podstawie bogatego doświadczenia z gatunkiem. Szybko zdaje sobie sprawę, że Minato mu się podoba, tak więc scen seksu w tomiku jest całkiem sporo. Osobnym problemem w relacji tych dwóch panów jest jednak nasz blond fotograf, który ma osobowość bardzo nieufną i introwertyczną, a przy tym opryskliwą, zaś komunikowanie własnych uczuć nie wychodzi mu najlepiej. Therapy Game ma zupełnie inny klimat niż Secret XXX – nie jest bezmyślnie radośnie i puchato, momentami potrafi być całkiem mrocznie, a poruszane problemy bywają poważniejsze, co policzyłam na plus. Nie oznacza to, że historia jest wyprana z humoru, wręcz przeciwnie. Główni bohaterowie tworzą dobraną, choć raczej kontrastową parę. I o ile Minato – na początku uroczy dzieciak, który zgrywa bad boya – z czasem powoli dojrzewa, czym mimo woli zaskarbił sobie moją sympatię jako jednostka ludzka i w miarę realistyczna, o tyle Shizuma przez całą lekturę wydawał mi się nierzeczywisty, zbyt idealny. To, co wyprawia z nim jego była dziewczyna, przechodzi ludzkie pojęcie.
Tomik to wydanie 2 w 1, więc jest opasły, czytałam i czytałam, i końca nie było widać, co mnie cieszyło, bo lektura należała do przyjemnych. Oprócz głównej linii fabularnej autorka wplotła też kilka króciutkich historyjek‑przerywników – w jednej z nich pojawia się uroczy motyw ze sweterkami w serduszka. Polskie wydanie ma przyjemną dla oka, lśniącą obwolutę oraz kolorową ilustrację na pierwszej stronie (z kotkami!). Druk i papier są dobrej jakości, a klejenie na grzbiecie jest mocne i trzyma. Paginacja jest bardzo sporadyczna i przy takiej objętości przydałaby się częściej, aczkolwiek kadry narysowane są z rozmachem, widać więc jak na dłoni, że nie było jej gdzie wcisnąć bez powiększania formatu czy zmniejszania rysunków. Tłumaczenie jest zgrabne, podoba mi się, że tłumaczka nie bała się rzucić tu i ówdzie mięsem – Minato to nie jest typ, który w złości krzyknąłby: „Motyla noga!”.
Na końcu możemy znaleźć sporo reklam innych tytułów yaoi wydawanych przez Waneko oraz kilka słów od Meguru Hinohary, w których mangaczka przyznaje, że ma ochotę dalej rysować tę historię. Nie obraziłabym się za coś takiego.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 9.2019 |