Bakemonogatari
Recenzja
Araragi żyć nie może, jeśli nie wpakuje się w jakąś nową kabałę. Czy raczej: jeśli owa kabała nie wpakuje się na niego, bowiem samo jego istnienie zdaje się przyciągać coraz to ciekawsze potworności. Już na początku czwartego tomu jedna z nich rozbija jego rower na kawałki akurat po drodze na korepetycje u Senjougahary. Jakie wydarzenia doprowadziły do tego, że ściągnął na siebie gniew istoty nie z tego świata? Ta część opowieści to w dużej mierze retrospektywne ukazanie wydarzeń z życia bohatera od momentu przypieczętowania jego związku z Hitagi. I, jak się później okazuje, tym razem to ona ratuje mu skórę.
Podobnie jak w poprzednich tomach, fabuła nie jest idealnym odzwierciedleniem opowieści z light novel. Niektóre wydarzenia zostały ukazane nieco inaczej lub ich przebieg uległ zmianie. Finał jest jednak w zasadzie ten sam, chociaż subtelne różnice świadczą o tym, że NisiOisiN, autor pierwowzoru, po zamknięciu fabuły postanowił wprowadzić do niej pewne zmiany – wszak na przestrzeni tylu tomów i lat mogły się pojawić pewne nieścisłości, które przydałoby się skorygować w mandze. Samo doszukiwanie się tych autopoprawek może być niezłą frajdą.
Już pisałem, że polska edycja bardzo przypadła mi do gustu, jednak ma pewien mankament. Otóż srebrny, błyszczący tusz na okładce łatwo się rozmazuje nawet pod obwolutą, przez co okładka wydaje się brudna. Chyba że tak miało być i skazy na bieli są efektem zamierzonym. W poprzednich tomach problem ten nie był tak wyraźny.
W tego typu historiach ważne są komentarze tłumacza. Bakemonogatari, jak większość czytelników wie, roi się od gierek słownych wykorzystujących różne formy zapisu tak samo brzmiących wyrazów w języku japońskim. Wielu z tych zabaw słowami nie sposób przełożyć na jakikolwiek język cywilizacji zachodniej, stąd więc różne pomysły na ich lokalizację czy słowotwórstwo. Chociaż znajdą się puryści, którzy od dobrego tłumaczenia wolą zawsze wierne, to warto zapoznać się z umieszczonym na końcu tomu wyjaśnieniem zastosowanych zabiegów.
Edycja limitowana, opatrzona w booklet, ponownie obsypała odbiorcę wspaniałościami. Z pudełeczka oprócz czerwonej książeczki zawierającej opowiadanie Duch Mayoi, w którym jego tytułowa bohaterka i Araragi dywagują nad predyspozycjami ludzi do stania się duchem, wysypują się kolejne karty z ilustracjami. W interpretacji różnych rysowników, nie tylko mangaków, ukazano większość dotychczas zaprezentowanych w mandze postaci. Tym razem ilustracji jest dziewięć i chyba pora przygotować na nie jakiś klaser… Studio JG, liczymy na jakiś gest!
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Studio JG | 5.2019 |
2 | Tom 2 | Studio JG | 9.2019 |
3 | Tom 3 | Studio JG | 3.2020 |
4 | Tom 4 | Studio JG | 8.2020 |
5 | Tom 5 | Studio JG | 1.2021 |
6 | Tom 6 | Studio JG | 6.2021 |
7 | Tom 7 | Studio JG | 3.2022 |
8 | Tom 8 | Studio JG | 9.2022 |
9 | Tom 9 | Studio JG | 1.2023 |
10 | Tom 10 | Studio JG | 6.2023 |
11 | Tom 11 | Studio JG | 4.2024 |
Zapowiedzi
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
12 | Tom 12 | Studio JG | 8.2024 |