Tanuki-Manga

Khang Zhipa to trzynastoletni syn lekarza i zapalony miłośnik ziół wszelakich, który wraz z rodzicami i młodszą siostrą pędzi stosunkowo spokojny żywot w jednej z wiosek na Wyżynie Tybetańskiej. Pewnego dnia w ich domostwie zatrzymuje się przybyły z daleka wędrowny kupiec, który eskortuje swoją nastoletnią córkę do domu jej przyszłego męża. Urocza i pogodna Moshi Rati bardzo szybko znajduje wspólny język z młodym medykiem i ten następnego dnia jest niepocieszony, kiedy odkrywa, że podczas jego krótkiej nieobecności kupiec zdążył wyruszyć w dalszą drogę. Jakież jest jego zdziwienie, gdy w kuchni wita go uśmiechnięta Rati, a ojciec rzeczowym tonem wyjaśnia chłopakowi, że to właśnie on jest jej przyszłym mężem…

Kultura tybetańska od lat jest bliska memu sercu, więc wiadomość o istnieniu i, co ważniejsze, wydaniu w Polsce mangi traktującej właśnie o tym zakątku świata była dla mnie bardzo miłą niespodzianką. Jednocześnie jednak miałam pewne obawy, ponieważ to, że ktoś o czymś pisze, nie musi znaczyć, że odpowiednio zgłębił temat…

Wprawdzie zawiązanie fabuły jest grubymi nićmi szyte, ale lektura pierwszego tomu rozwiała wszelkie moje obawy. Widać, że w tym przypadku zdecydowanie się przyłożono do zbierania informacji i ówczesne realia są odwzorowane na piątkę z plusem. Jestem niemal stuprocentowo pewna, że miłośnicy egzotycznych okruchów życia podobnie jak ja będą zachwyceni (albo przynajmniej usatysfakcjonowani). Tym bardziej jeśli wcześniej mieli styczność z inną pozycją Studia JG – Opowieścią Panny Młodej, która rozgrywa się w innym zakątku Azji oraz w późniejszym okresie historycznym, ale (w większości) ma zbliżony klimat. Choć trzeba zaznaczyć, że w Beztroskiej krainie panuje bardziej sielankowa atmosfera, bo (przynajmniej na razie) manga pozbawiona jest przemocy i choćby wzmianek o sytuacji geopolitycznej. Ichimon Izumi serwuje nam bardzo barwną, ale przy tym spokojną, pełną ciepła i humoru opowieść będącą ilustracją życia codziennego mieszkańców tybetańskiej prowincji.

Lekturę niewątpliwe umila polskie wydanie, ponieważ Studio JG zdecydowało się wydrukować Beztroską krainę nie tylko na świetnej jakości papierze, ale przede wszystkim w twardej oprawie. Czytelnika wita prześlicznie zaprojektowana obwoluta. Na okładce co prawda nie kryją się żadne dodatki, ale za to w środku można spodziewać się równie szczegółowej i przejrzystej kreski. W wydaniu nie znajdziemy kolorowych stron, jednak jakość papieru i druku nadrabiają ten brak z nawiązką. Coś, czego często brakuje w pozycjach tego wydawnictwa, czyli numeracja stron, pojawia się często i gęsto, co sprawia, że spis treści jest naprawdę przydatny. Edycja i korekta spisały się bardzo dobrze, nie wynalazłam żadnych błędów. Tłumaczenie również wypada przyzwoicie, więc mangę czyta się szybko i przyjemnie.

Tomik kończą krótki, ale bardzo przydatny dodatek zawierający ciekawostki na temat tybetańskiej kultury oraz zapowiedź następnej części (której wprost nie mogę się doczekać!) i stopka redakcyjna. Reklam brak.