Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Gunsmith Cats

Tom 1: Bonnie and Clyde
Wydawca: Egmont Polska (www)
Rok wydania: 2003
ISBN: 83-237-9779-X
Liczba stron: 220
Okładka
Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja

Szczerze mówiąc, kryminalne historie nigdy mnie nie porywały. Ot, takie coś, co można obejrzeć, tudzież przeczytać, bez większych emocji. I tak samo podszedłem do Gunsmith Cats. Pierwszy tomik nosi podtytuł Bonnie i Clyde, czyli zawiera bardzo bezpośrednie nawiązanie do już niemalże legendarnej pary kryminalistów. I jak łatwo się domyślić, tu taka parka także występuje w roli, jakżeby inaczej, czarnych charakterów. Ale chyba troszkę się zapędziłem…

Na całość składa się sześć historyjek w wiadomych klimatach, jako tako ze sobą powiązanych. Część z nich kręci się wokół podtytułowej parki, która próbuje zemścić się na głównych bohaterkach za, może zabrzmi to strasznie, ale te słowa muszą paść, odstrzelenie kciuka i urwanie nóg (zaznaczam, iż był to efekt uboczny eksplozji). Pozostałe to miniaturki rzucające nieco światła na przeszłość bohaterek. A są nimi Larry Vincent i Minnie May. Dwójka kociaków mających bardzo ostre pazurki. Pierwsza jest maniaczką wszelkiego rodzaju broni palnej, z naciskiem na pistolety, a druga, siedemnastoletnia (!!!) blondynka – najrozmaitszych ładunków wybuchowych. Duet funkcjonuje na rynku jako rusznikarki (tytułowe „gunsmith”), które dorabiają sobie na boku jako łowcy nagród (to na pewno nie tytułowe „cats”). Muszę nadmienić, iż jest to iście wybuchowy duecik, zwłaszcza kiedy Minnie bierze się do roboty.

Musze powiedzieć, że lektura tejże mangi uświadomiła mi kilka rzeczy (i nie mam tu na myśli szeroko pojętej edukacji przygotowawczej do życia w rodzinie). Pierwsza rzecz: zawsze wydawało mi się, że jest to historia dla nastolatków, takich raczej zielonych nastolatków, na granicy dziesiątki. A tu rozczarowanie. Historia jest dla nastolatków, owszem, ale tych na granicy dwudziestki. Pełno w niej strzelania, krwi, eksplozji, odrywanych członków i złomowanych samochodów. Nie brak też tzw. „momentów”, kiedy to główne bohaterki paradują w bieliźnie. Mnie bardzo przypadł do gustu moment, kiedy Minnie „stara się o pracę” w domu publicznym (zgadnijcie, jak…). Druga rzecz, która mnie zdumiała po przeczytaniu tej mangi, to wiedza autora. Tak, tak. Ten człowiek (czyli Kenichi Sonoda) musiał wiele książek przeczytać, żeby tak sypać informacjami z działu „broń palna i ładunki wybuchowe”. Są one bardzo szczegółowe (nie na tyle, aby manga stanowiła podręcznik dla terrorystów), co niewątpliwie bardzo poprawia klimat historii. No i faktycznie „czuć”, że główne bohaterki to prawdziwe ekspertki w swoim fachu. To robi wrażenie. Zastanawia mnie, ilu polskich rysowników zrobiłoby podobnie. Coś mi mówi, że niewielu.

Teraz przejdę do tych kilku spraw, które nieco mnie zniechęciły. Pierwsza i chyba najpoważniejsza: jakość druku. Nie jest najwyższa. Od razu odnosi się wrażenie, że w drukarni przesadzili z nasyceniem czarnego koloru. Przynajmniej na początku tomiku, bo pod koniec jest już lepiej. Druga rzecz to zbyt (tak mi się wydaje) fantazyjne pomysły w niektórych momentach. Szczególnie zdziwiło mnie, że Bonnie niecały miesiąc po utracie nóg hasa jak kozica po górach, na protezach z wbudowaną bronią automatyczną. Brzmi niewiarygodnie? I takie faktycznie jest. Dlaczego o tym wspominam, skoro sam lubię nieco inne tytuły, o wiele bardziej pod tym względem przesadzone? Ponieważ jeżeli decydujemy się na pewną konwencję, to powinniśmy się trzymać jej założeń. Konwencja science­‑fiction pozwala na pewnego rodzaju fantazjowanie, ale kryminał już raczej to pole ma mocno ograniczone. A odniosłem wrażenie, iż autor stara się trzymać realizmu, że tak powiem, „ręcami i nogami”. I tu jest nieco niekonsekwentny. To tyle, jeśli chodzi o szczegóły mnie irytujące.

Jak pisałem na początku, kryminał nigdy mnie nie zachwycał. I to się nie zmieniło. Gunsmith Cats to dobry tytuł dla fanów tej konwencji oraz dla tych, którzy lubią lekkie historyjki o strzelaniu i pościgach, nie na tyle dobry, aby przekonać takich ludzi jak ja, że kryminał to coś dużego. Jaka ocena? Widać w zestawieniu. Dlaczego? Bo to rzetelnie zrobiona manga, z niezłą fabułą i przyzwoitymi rysunkami. Dla maniaków obowiązkowa. Dla reszty – jak kto chce.

Recenzja pierwotnie opublikowana została w serwisie Wrota Wyobraźni.

de99ial, 12 sierpnia 2009
Recenzja mangi

Recenzje alternatywne

Tomiki

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Bonnie and Clyde Egmont Polska 9.2003
2 Eksplozja Egmont Polska 10.2003
3 Ostra gra Egmont Polska 12.2003
4 Minnie May Egmont Polska 2.2004
5 Kerosene Egmont Polska 10.2004
6 Porwanie Egmont Polska 1.2005
7 Powrót Goldy Egmont Polska 2.2005
8 Spluwy i prochy Egmont Polska 7.2005