Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 9/10 kreska: 8/10
fabuła: 5/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 28
Średnia: 8,21
σ=1,21

Wylosuj ponownieTop 10

Shi ga Futari o Wakatsu Made

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2005-
Liczba tomów: 20+
Tytuły alternatywne:
  • Until Death Do Us Part
  • 死がふたりを分かつまで
Widownia: Seinen; Postaci: Dzieci, Przestępcy; Rating: Przemoc; Miejsce: Japonia; Czas: Przyszłość; Inne: Supermoce

Lekko futurystyczna historia wspomaganego najnowszymi zdobyczami techniki duetu, złożonego z niewidomego mistrza miecza i dziewczyny obdarzonej darem przewidywania przyszłości.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: funymika

Recenzja / Opis

Obecna wersja recenzji powstała na bazie pierwszych dwudziestu tomów i w przyszłości może ulec zmianie.

Haruka Touyama wydaje się zwyczajną dwunastolatką, mającą normalną rodzinę i przyjaciół, lecz spośród rówieśniczek wyróżnia ją jedna wyjątkowa umiejętność. Potrafi wybrać na loterii zwycięski los, domyślić się, kogo spotka za zakrętem i przewidywać niektóre wydarzenia. Z czasem jej możliwości powinny znacząco wzrosnąć, ale obecnie nie są nawet częściowo ukształtowane i opierają się wyłącznie na instynkcie. W dodatku zdolność do przewidywania przyszłości już sama w sobie nie jest niczym przyjemnym. Tym bardziej, że z tego powodu staje się obiektem zainteresowania yakuzy, co kończy się porwaniem i zamordowaniem jej rodziców. Haruka doskonale wie, że nie będzie w stanie przewidywać dla swoich prześladowców wyników zakładów sportowych ani innych rzeczy i czeka ją pewna śmierć. Wykorzystuje więc ostatnią okazję do ucieczki i w tłumie ludzi znajduje jedynego człowieka będącego w stanie ją obronić – niewidomego mężczyznę o imieniu Mamoru.

Oczywiście nie jest on zachwycony spotkaniem zupełnie obcej smarkuli, bełkoczącej coś o śmierci i porwaniu. Co gorsza, oboje zostają zaraz potem otoczeni w zaułku przez sporą grupę uzbrojonych w broń palną bandytów. Główny bohater, choć nie jest typem dobrego samarytanina, podejmuje najbardziej szaloną decyzję, jaką można sobie w takiej sytuacji wyobrazić i zgadza się na warunki Haruki oraz chronienie jej „dopóki śmierć ich nie rozłączy”. Dopiero parę minut później, gdy wszyscy gangsterzy leżą już nieprzytomni lub poważnie ranni, a Mamoru ponownie ukrywa swoją broń w lasce, Haruka w pełni zaczyna zdawać sobie sprawę, jak poważnego dokonała wyboru. Odtąd będzie bowiem chroniona nie tylko przez niewidomego współczesnego samuraja, ale też stojącą za nim organizację, znaną jako Element Network, stawiającą sobie za cel zwalczanie zorganizowanej przestępczości.

Oczywiście mocodawcy głównego bohatera także są zainteresowani wykorzystaniem zdolności Haruki, ale po ich przetestowaniu przez zaufanego fizyka kwantowego okazuje się, że dziewczynka obecnie może przewidywać przyszłość jedynie wybranych osób, do których z początkowo niejasnych przyczyn zalicza się Mamoru. Element Network ogranicza się więc do udzielenia wsparcia finansowego i personalnego, pozostawiając kilkuosobowej drużynie głównego bohatera takie kwestie, jak obrona i wyszkolenie młodej esperki, a w dłuższej perspektywie – także wysłanie jej do szkoły pod fałszywym nazwiskiem. Dla niej samej normalne życie jednak nieodwołalnie się skończyło i nie ma zamiaru pełnić wyłącznie roli damy w niebezpieczeństwie. Dzięki coraz potężniejszym zdolnościom wielokrotnie ratuje życie i zdrowie swojego obrońcy i innych ludzi. Jednakże jest to tylko początek ich wspólnej walki o przetrwanie, w trakcie której będą nie tylko nawzajem na sobie polegać, ale też wykonywać kolejne misje dla chroniącej ich organizacji, zyskując przy okazji coraz to nowych wrogów, planujących ich wykorzystać albo zabić.

Pomimo tak ciekawego punktu wyjścia, fabuła nie jest najmocniejszym punktem Shi ga Futari o Wakatsu Made. Głównie dlatego, że powtarza większość błędów typowych dla toczących się współcześnie tytułów sensacyjnych, jak dziury w scenariuszu i mało przekonujące decyzje bohaterów, włącznie z pozostawieniem znajdującej się w śmiertelnym niebezpieczeństwie towarzyszki samej, by ratować obcą osobę. W dodatku niektóre sposoby na dopadnięcie bohaterów są mocno przekombinowane i przeciwnicy uwielbiają się z nimi bawić w kotka i myszkę, zamiast zabić przy pierwszej nadarzającej się okazji. Zdarza się nawet, że wykorzystują przeciw nim ogromne środki i urządzają regularne bitwy w samym środku miasta. Nie uchodzi to uwadze policji, ale siły porządkowe z zasady zjawiają się zdecydowanie za późno i ograniczają do aresztowania zbirów, którym nie udało się na czas uciec. Zresztą trudno oczekiwać po nich zbyt wiele, skoro komendy są skutecznie atakowane przez terrorystów, zamierzających odebrać zebrane dowody lub zabić chronionego świadka. Z osobna nie są to istotne słabości, ale w połączeniu znacznie zmniejszają przyjemność ze śledzenia historii.

O wiele ciekawiej prezentują się same walki, szczególnie gdy toczą się z udziałem głównego bohatera. Choć Mamoru jest niewidomy, został wyposażony przez swoją organizacje w parę zaawansowanych technologicznie okularów, umożliwiających kontakt radiowy z sojusznikami i postrzeganie otoczenia za pomocą umieszczonych w nich czujników, działających na identycznej zasadzie, co echolokacja. Bywają one zawodne i nie oddają wyglądu otoczenia zbyt dokładnie, ale możliwość dostrzeżenia konturów ciała innej osoby i przeszkód jest dla niewidomej osoby niezwykłym darem. Dodatkowo Mamoru dysponuje ukrytym w lasce mieczem o ostrzu pokrytym specjalnym nanomateriałem, dzięki któremu krawędź tnąca ma grubość pojedynczego atomu, co pozwala przeciąć niemal dowolną rzecz, z betonem i stalą włącznie. Niestety posługiwanie się taką bronią wymaga ogromnej ostrożności, gdyż ostrze się bardzo szybko tępi i równie łatwo łamie. Jednak nawet bez tych gadżetów Mamoru jest niebezpiecznym wojownikiem, od lat szkolącym się w walce w ciemności i wykorzystywaniu we współczesnych realiach klasycznych technik walki wręcz i bronią białą.

Te pomysły w większości nie muszą być przekonujące dla czytelnika, ale w pełni nadrabiają to swoją widowiskowością. Mamoru bez problemu tnie zawiasy i zamki pancernych drzwi, by potem wyważyć je silnym kopniakiem, rozbraja przeciwnika, zmieniając jego broń w rozrzucone wokół kawałki stali, przechodzi przez lite ściany, wycinając sobie w nich przejścia i rozcina lecące w jego stronę pojedyncze pociski. Poza tym bez oporu wykorzystuje swój miecz do atakowania przeciwników znajdujących się za ścianami lub przeszkodami i w przeciwieństwie do nich, nie ma żadnych problemów z poruszaniem się w całkowitych ciemnościach. Ukrywa się też za elementami otoczenia, by nie wystawiać się na ostrzał i zasłania się żywymi tarczami. A dzięki wyczulonym zmysłom potrafi wyczuć zamiary wroga i jego żądzę krwi, albo rozpoznać go i zlokalizować po samych odgłosach kroków.

Pomimo bezwzględności głównego bohatera, walki nie zmieniają się w krwawe sieczki, gdyż jego mocodawcy zabraniają zabijania nawet najgorszych łotrów. Oczywiście ogranicza to jego okrucieństwo tylko częściowo i Mamoru nie waha się przed zadawaniem głębokich ran lub obcięciem palców, ale musi zostać naprawdę sprowokowany, by odciąć komuś całą kończynę lub poważnie okaleczyć. Z drugiej strony część starć kończy się na rozbrojeniu wroga i jego ogłuszeniu przy pomocy kopniaka albo ciosu tępą stroną miecza. Obcięte części ciała i trupy są więc wyjątkową rzadkością, co zaskakuje szczególnie w porównaniu do kanonów kina samurajskiego, w których pojedynczy bohater potrafił zabijać setki wrogów.

Oczywiście Mamoru nie jest jedynym korzystającym z futurystycznych gadżetów. W mandze pojawiają się więc operator dronów bojowych, mistrz walki wręcz z cybernetyczną protezą prawej ręki, zwany Aegisem, żołnierze w kostiumach zapewniających niewidzialność lub uzbrojeni w broń dźwiękową i elektromagnetyczną oraz przeróżne opancerzone pojazdy, na czele z niesamowitym motocyklem, pozwalającym na wyczynianie rzeczy, o jakich nie śniło się nawet mistrzom rajdów terenowych. Większość z tych technologii to bardzo zaawansowane i unikalne prototypy, wyprzedzające o około dekadę poziom technologiczny najwyżej rozwiniętych krajów. To oznacza, że są szalenie drogimi i zawodnymi zabawkami, wymagającymi jeszcze wielu poprawek, zwiększających ich użyteczność. Co ciekawe, naukowego i przekonującego wyjaśnienia doczekują się nawet zdolności Haruki. Pojawia się wręcz sugestia, że w odległej przyszłości mogą się one w jakimś stopniu rozpowszechnić w społeczeństwie.

Większość początkowych przeciwników to bandyci, gangsterzy i najemnicy, używający konwencjonalnej broni palnej. Dopiero z czasem pojawiają się coraz dziwniejsi wrogowie, korzystający z wymyślnych broni miotanych i do walki wręcz, stworzonych przy pomocy najnowszych technologii, ale nawet w ich przypadku kluczową rolę odgrywa wyszkolenie, a nie gadżety godne Jamesa Bonda. Mało tego – najgroźniejsi bohaterowie, jak choćby legendarny zabójca o sugestywnym pseudonimie Jesus, korzystają z zaskakująco prostych broni lub powszechnie znanych stylów walki. Z drugiej strony trafiają się też dość anachroniczni przeciwnicy, na czele z czołgiem z czasów drugiej wojny światowej i niedźwiedziem spotkanym podczas treningu w górach.

Mamoru Hijikata jest nietypowym głównym bohaterem, przez całe życie dążącym wyłącznie do perfekcyjnego opanowania walki mieczem, choć opłacił to kalectwem. To nie wystarczyło, by go złamać i dzięki wielu miesiącom treningu oraz kontaktowi z tajemniczą organizacją dostał drugą szansę. Jest więc osobą o niezachwianej sile woli, całkowicie poświęcającą się swoim ambicjom, a także prawdziwie demonicznym wojownikiem, potrafiącym wzbudzać w innych autentyczną grozę i żyjącym dla kolejnych walk. Trudno oprzeć się wrażeniu, że równie dobrze mógłby być płatnym zabójcą, ścigającym po całym świecie swoje ofiary, a nie robi tego jedynie ze względu na organizację, której służy. Jego postawę i życiowe priorytety powoli zmienia dopiero pojawienie się Haruki. Oczywiście mężczyźnie nie podoba się pomysł niańczenia małolaty, o czym lubi przypominać wszystkim wokół. Traktuje ją z dużym dystansem, lecz z czasem zaczyna ją obdarzać iście ojcowskimi i starannie ukrywanymi uczuciami, wpaja jej też podstawowe zasady zwiększające jej szanse na przeżycie. Przy okazji okazuje się, że rozumie jej odczucia lepiej niż ktokolwiek inny. Ma też kilka innych niezwykłych cech i przyzwyczajeń, na czele z umiejętnością zasypiania w dowolnym miejscu. A pomimo, że z zasady mówi prawdę prosto w twarz, nie obawia się kłamać lub działać nieetycznie dla dobra ważnych dla niego osób.

Choć pomysł, by w duecie z nim występowała gimnazjalistka, nie wydaje się dobrym pomysłem, Haruka jest zaskakująco dobrze poprowadzoną postacią. Z początku gra rolę bystrego, ale zagubionego dziecka, obwiniającego się za śmierć rodziców i stającego przed koniecznością przedwczesnego dorośnięcia. Już wtedy jej zdolności okazują się nieocenioną pomocą wielokrotnie ratującą zdrowie i życie wszystkim wokół. Dzięki cennym radom Mamoru i treningowi z jego mistrzem stopniowo okazuje się, że jest w stanie sama i bez użycia broni radzić sobie nawet z najgroźniejszymi bandziorami, zastawiając na nich pułapki, ukrywając się i przewidując ich możliwe posunięcia. Sceny jak ta, gdy po schowaniu się za drzwiami z dziecinną łatwością wyjmuje z ręki seryjnej morderczyni pistolet, albo zastrasza pojmanego przywódcę przeciwników, przewidując jego kolejne ruchy, potrafią zapaść w pamięć nie gorzej niż rzeźnie urządzane przez Mamoru. Od pewnego momentu trudno więc powiedzieć, kto tu kogo właściwie ochrania. Z drugiej strony moce Haruki zależą w ogromnym stopniu od bardzo kruchej pewności siebie i zdecydowania, a gdy zaczyna ich brakować, staje się ona z powrotem bardzo ciężko doświadczoną przez życie dziewczynką, której przyszłość nie rysuje się w jasnych barwach.

Poza nimi mamy bardzo liczną reprezentację pozytywnych bohaterów, wyłamującą się w zaskakujący sposób z kanonów gatunku. Nie są oni wyłącznie wsparciem dla głównego bohatera, lecz pełnoprawnymi sojusznikami, nierzadko przewyższającymi go możliwościami, ratującymi mu skórę lub samodzielnie pokonującymi niektóre czarne charaktery. Szczególnie warta wzmianki jest drużyna komandosów znana jako „The Wall”, z nadzwyczajną skutecznością i profesjonalizmem pacyfikująca całe oddziały wroga przy użyciu obezwładniającej amunicji. Budzi przy tym autentyczny podziw, tym bardziej, że wręcz roi się w niej od charyzmatycznych i oddanych swojej misji żołnierzy. Pozostałe drużyny pracujące dla Element Network niewiele im ustępują i nawet najbardziej kapryśny czytelnik znajdzie sobie wiele postaci, którym będzie mógł kibicować.

Dla części osób problemem może być jednak nieduża liczba bohaterek płci pięknej. Całkiem długo w mandze występują zaledwie trzy istotne postacie kobiece i to pod warunkiem wliczenia do ich grona Haruki. Zmienia się to dopiero w dalszych tomach serii. W zamian za to męskie grono jest nadzwyczaj liczne i w sporej części reprezentowane przez osoby przystojne niczym modele z damskich czasopism, co pewnie można uznać za fanserwis skierowany do czytelniczek. A choć większość z postaci, w tym także bohaterek, to wyjątkowo pewne siebie i charyzmatyczne osoby, nie znaczy to, że nie mają za sobą ciężkich przeżyć. Wręcz przeciwnie – Element Network rekrutuje swych członków spośród ofiar przestępstw, wychodząc z założenia, że właśnie tacy ludzie będą najbardziej oddani ideałom organizacji. Niestety z postaciami wiążą się dwie wady mangi. Ponieważ jest ich sporo, niektóre z nich bez wyjaśnienia schodzą na dalszy plan lub całkowicie znikają w kolejnych tomach. Niektórym osobom walczącym na pierwszej linii czasem też zwyczajnie odbija i zamiast zająć się kryminalistami, dają się ponieść wzajemnym uprzedzeniom i skaczą sobie do gardeł. Spowodowane jest to zazwyczaj porywczością Mamoru lub niepoinformowaniem przez Element Network zainteresowanych bohaterów o wysłanym wsparciu, mającym pomóc w wykonaniu zadania.

Podobnie jak w przypadku wielu innych, równie długich mang, kreska ulega stopniowym pozytywnym zmianom. Na samym początku trudno mi ją określić inaczej niż poprawną, ze względu na nie do końca naturalne pozy bohaterów, ubogie cieniowanie i detale oraz niewielkie problemy z anatomią. To wszystko jednak bardzo szybko się poprawia, a moim jedynym zarzutem pod adresem późniejszych tomów jest nienaturalna kolorystyka części kolorowych stron i okładek. Jednakże już od początku manga zaskakuje bardzo udaną dynamiką scen akcji oraz nietypowymi pomysłami, na czele z odbijaniem się w okularach i ostrzu miecza głównego bohatera twarzy innych postaci. Niezwykłe wrażenie robi też przedstawienie sposobu, w jaki Mamoru postrzega świat.

Projekty postaci są dość realistyczne i bardzo odmienne pod względem wyglądu, więc rozpoznanie nawet zwykłych zbirów nie sprawia najmniejszego problemu. Postacie zostały także obdarzone zróżnicowaną muskulaturą, wzrostem oraz rasą. Oczywiście Japończycy tradycyjnie wyglądają jak Europejczycy lub Amerykanie, ale pojawiają się też osoby przypominające Latynosów i Afrykańczyków. Bohaterowie zmieniają też często ubrania, w czym przoduje Haruka, przebierana bezustannie w przeróżne sukienki, spódniczki, mundurki, szorty, czapki, peruki i okulary, dzięki którym nieraz trudno ją rozpoznać, co oczywiście jest bardzo ważne ze względu na jej bezpieczeństwo. Pozostałe postacie nie dysponują aż tak zróżnicowaną garderobą, ale i tak mają przynajmniej po kilka kompletów ubrań na różne okazje.

Co ciekawe, Shi ga Futari o Wakatsu Made jest powiązane z pięcioma innymi mangami, takimi jak Alcbane (3 tomy), Jesus (13 tomów) i Jesus: Sajin Kouro (w chwili obecnej 14 tomów) oraz Yami no Aegis (26 tomów) i Akatsuki no Aegis (6 tomów). Jest też luźno połączone z superbohaterskim uniwersum HeroXLine, czego skutkiem jest pojawianie się niektórych występujących tam postaci. Z góry uprzedzam osoby przerażone możliwością spotkania grup herosów w kolorowych trykotach, że w całej mandze pojawia się zaledwie jeden superbohater i nie ma żadnej okazji do założenia swego kostiumu. Niestety, spora część z tych tytułów jest niedostępna w języku innym niż japoński, przez co większość tych nawiązań jest dla polskiego czytelnika zaledwie ciekawostką.

Shi ga Futari o Wakatsu Made to bardzo dobra manga z wieloma poważnymi wadami. Jej ocena w dużym stopniu zależy więc od zdolności przymknięcia oka na różne fabularne słabości i docenienia zalet, na czele z nadzwyczajną widowiskowością i udanymi kreacjami postaci. Wystawiam więc trzy i pół gwiazdki jako ocenę główną, która może się wydać wielu czytelnikom zaniżona, ale ostrzega przed nazbyt wysokimi wymaganiami.

C.Serafin, 4 września 2013

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Square Enix
Autor: Double S, Hiroshi Takashige