Kenshin
Recenzja
Historia opowiedziana w tomie drugim Kenshina zaczyna się w środku pojedynku między rudowłosym szermierzem a Sanosuke Sagarą. Przy tej okazji ujawniona zostaje przeszłość „Zanzy”. Starcie kończy się w łatwy do przewidzenia sposób, a niedługo później sympatyczny zabijaka wprowadza się do należącego do Kaoru dojo. Osią fabuły tej części przygód Himury jest jednak opowieść o walce z Jin’ei Kurogasą, zabójcą eliminującym po kolei ważne osobistości japońskiego rządu epoki Meiji. Ów skrytobójca korzysta z techniki, która paraliżuje ofiary, czyniąc je niezdolnymi do podjęcia jakichkolwiek działań. Bezradna policja zwraca się do Kenshina z prośbą o pomoc. Pierwszy atak Kurogasy kończy się swego rodzaju remisem, potem jednak porwana zostaje Kaoru, co znacznie zwiększa zarówno tempo akcji, jak i jej dramatyzm. Tomik kończy się spotkaniem bohaterów z Megumi Takani, tajemniczą kobietą, ściganą przez popleczników bezwzględnego gangstera, znanego jako Kanryu.
Od drugiego tomu począwszy fabuła znacznie przyspiesza. Zakończony zostaje proces prezentacji głównych bohaterów, a na scenę wkraczają pierwsi z długiego szeregu prawdziwie czarnych charakterów. Oznacza to również, jak nietrudno się domyślić, znaczne zwiększenie ilości zaprezentowanych scen walki, co w przypadku Kenshina uznać można moim zdaniem jedynie za zaletę.
Dodatków, jakie zawiera tomik, jest za to mniej niż poprzednio. Mamy tu bowiem jedynie do czynienia ze stronami poświęconymi genezie i sposobowi rysowania większości z nowo pojawiających się postaci, podobnymi do tych, jakie już oglądaliśmy w tomie pierwszym.
Drugi tom to również ten, od którego wzrósł poziom mojej osobistej niechęci względem wydawnictwa Egmont. Bo o ile również ta część jest produktem bardzo odporny na upływ czasu i użytkowanie, o tyle poziom tłumaczenia dość wyraźnie spada. Być może jestem przewrażliwiony, ponieważ miałem okazję poznać historię Kenshina Himury, zanim manga ta pojawiła się na naszym rynku, tym niemniej jestem w pełni świadomy, że nie tylko ja zwróciłem uwagę na takie drobiazgi, jak nowa wersja powiedzonka głównego bohatera – „otto”.
Kończąc recenzję mogę jedynie napisać, iż uważam drugi tomik Kenshina za mangę świetnie narysowaną, której lektura potrafi wciągnąć bardziej niż przysłowiowe chodzenie po bagnach. Polskie wydanie, mimo ewidentnych niedociągnięć i błędów, mogę z czystym sumieniem polecić tym, którzy z różnych powodów nie będą mogli przeczytać tego tomu w innym niż wykonane przez Egmont tłumaczeniu.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Egmont Polska | 6.2004 |
2 | Tom 2 | Egmont Polska | 9.2004 |
3 | Tom 3 | Egmont Polska | 12.2004 |
4 | Tom 4 | Egmont Polska | 2.2005 |
5 | Tom 5 | Egmont Polska | 4.2005 |
6 | Tom 6 | Egmont Polska | 6.2005 |
7 | Tom 7 | Egmont Polska | 5.2009 |
8 | Tom 8 | Egmont Polska | 7.2009 |
9 | Tom 9 | Egmont Polska | 9.2009 |
10 | Tom 10 | Egmont Polska | 1.2010 |
11 | Tom 11 | Egmont Polska | 5.2010 |
12 | Tom 12 | Egmont Polska | 5.2011 |