Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Kombinezon bojowy Gundam Wing

Tom 2
Wydawca: Egmont Polska (www)
Rok wydania: 2002
ISBN: 83-237-9614-9
Liczba stron: 188
Okładka
Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja

Jeżeli ktoś oczekiwał, że fabuła drugiego tomu Kombinezonu bojowego Gundam Wing będzie bezpośrednią kontynuacją historii opisanej w pierwszym tomie, srodze się zawiedzie. Tworząc fabułę drugiego tomu, autorzy twórczo zaadaptowali znaną dotychczas z operacji wojskowych metodę „żabich skoków” – fabuła skacze od sceny do sceny, bez zbędnej komplikacji, jaką wnosi związek przyczynowo­‑skutkowy.

Recenzowany tomik rozpoczyna się zagładą pacyfistycznej rodziny Winnerów, właścicieli jednej z kosmicznych kolonii (radzę zwrócić uwagę na tatusia zmasakrowanej rodziny, który nawet rozstrzelany z działka i przywalony kawałkiem ściany podtrzymał swe przywiązanie do idei pacyfizmu). Dziedzicowi owej rodziny, znanemu z pierwszego tomu pilotowi gundama Quatro Winnerowi po owej masakrze odbija i próbuje zabić pozostałych pilotów – bezskutecznie. W tym samym czasie do opanowanej przez OZ kolonii przybywa Zechs Merquise, przedstawiający się obecnie jako Milliardo Peacecraft i występujący w imieniu królestwa Sanct. Opętany ideą pacyfizmu, zrywa rozmowy pokojowe i odlatuje w siną dal. Jak się okazuje w samą porę, albowiem niedługo po tym na skutek wewnętrznych intryg w ziemskich siłach władzę przejmuje jeszcze bardziej diaboliczna Fundacja Romefellera, a OZ przechodzi do zbrojnej opozycji. Fabuła wykonuje serię skoków, przez chwilę czytamy coś o jakimś Trancie – pilocie OZ, potem przenosimy się na Ziemię, gdzie Reelena spotka Heero i ściąga do królestwa Sanct. Wracamy do Tranta, któremu nie idzie pilotaż, więc grożąc zniszczeniem kolonii, zmusza do udzielenia darmowych instrukcji Duo Maxwella; jak można się domyślić, nie wychodzi mu to na zdrowie. Heero nie wytrzymuje długo w Sanct i ni z gruszki, ni z pietruszki pojawia się w zamku (takim średniowiecznym) należącym do OZ, w celu zabicia Treize, przywódcy tejże organizacji. Po krótkiej rozmowie Treize obdarowuje Heero nowym gundamem. Heero wykorzystuje gundama, by obronić przed Fundacją królestwo Sanct, ale odbija mu jeszcze bardziej i musi wyszaleć się w kosmosie. Szczęśliwie dla czytelnika niebawem zapada w sen i nie budzi się do końca tomu. W jednej z kolonii znajduje się ex­‑pilot Trowa, który, jak się okazuje, stracił pamięć. Wysłani po niego piloci gundamów spotykają po drodze Milliarda (Zechsa), który proponuje im współpracę. Spotkanie i tomik kończą się mordobiciem, z którego zwycięsko – jako Ziemianin – wychodzi Zechs, a nieco sfatygowani piloci wracają na Ziemię, gdzie w tajnej bazie w Sanct tworzą (cytując) „grupę sześciu pilotów olbrzymich gundamów!”

Wydawniczo drugi tom prezentuje mniej więcej taki sam poziom, jak i pierwszy – tania, solidna, mało estetyczna produkcja na uboższą kieszeń. Jak poprzednio, najgorzej prezentuje się okładka, po której niestety wyraźnie widać upływ czasu, ale poza tym nie mam większych zastrzeżeń – numeracja stron jest, spis treści jest, dostajemy też szczegółową stopkę redakcyjną. Tłumaczenie, redakcja i druk pozostały na niezmienionym poziomie, choć udało mi się znaleźć kilka literówek.

Wewnątrz tomiku oprócz właściwego komiksu znajdziemy dodatki w postaci dalszego opisu świata w rozdziale Świat Gundam Wing oraz niezwykle obszernej części z nudnymi, hermetycznymi yonkomami. Ponownie radzę zapoznać się z objaśnieniem świata, napisanym przez niejakiego Joachima Mezgera – jako że manga nie bawi się w wyjaśnianie czegokolwiek, stawiając na samą akcję, bez dokładnej instrukcji ani rusz.

Teukros, 18 września 2011
Recenzja mangi

Tomiki

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Egmont Polska 9.2002
2 Tom 2 Egmont Polska 12.2002
3 Tom 3 Egmont Polska 2.2003
4 Tom 4 Egmont Polska 4.2003
5 Tom 5 Egmont Polska 6.2003
6 Walc bez końca Egmont Polska 8.2003