Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 8/10 kreska: 8/10
fabuła: 7/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 3 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,67

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 28
Średnia: 7
σ=1,2

Wylosuj ponownieTop 10

Wangzi de Xianrenzhang

Rodzaj: Komiks (Chiny)
Wydanie oryginalne: 2007
Liczba tomów: 2
Tytuły alternatywne:
  • Cactus of the Prince
  • The Prince's Cactus
  • 王子的仙人掌
Gatunki: Dramat, Komedia, Romans

Czy każda dziewczynka marzy o swoim księciu z bajki? I co się stanie, kiedy książę okaże się skończonym bucem?

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Dan wyjeżdża do Grecji na ślub swojej przybranej siostry. Osoba, która miała ją odebrać z lotniska spóźnia się, więc dziewczyna postanawia sama dotrzeć na miejsce ceremonii. W drodze na prom ma nieprzyjemność poznać wyjątkowo narcystycznego młodzieńca, którego przez przypadek wrzuca do morza. Jakież jest jej zdziwienie, kiedy na weselu okazuje się, że ten rozwydrzony chłopak o imieniu Elian, to syn jej nowego szwagra i na dodatek następca tronu małego europejskiego państewka. W wieku pięciu lat Dan została porzucona przez ojca i od tego czasu zawsze stara się być samodzielna i niezależna. Spotkanie z osobnikiem, który nie jest w stanie sam założyć butów, stanowi dla niej prawdziwy szok. Chyba nie trzeba mówić, jaką niechęcią pała bohaterka do uwielbianego przez wszystkich księcia…

The Prince's Cactus jest opowieścią kompletnie pozbawioną jakiegokolwiek realizmu i jednocześnie jednym z najsympatyczniejszych romansów jakie czytałam. Tak naprawdę baśniowa rama jest wypełniona po brzegi schematami, które wszyscy doskonale znają – od klasycznego „kto się lubi, ten się czubi”, przez „zazdrosną rywalkę zdolną do wszystkiego” po zawsze modną amnezję. Większość przygód bohaterki jest jakby żywcem wyjęta z południowoamerykańskiej telenoweli lub disneyowskiego filmu dla nastolatek (każdy, kto widział Pamiętnik księżniczki, wie o co mi chodzi). O dziwo czyta się to zaskakująco dobrze i w żadnym momencie nie zgrzytałam zębami z irytacji. Stworzono już tyle maleńkich państewek z własnymi monarchiami, że ten motyw zupełnie mnie nie rusza i nie odbieram go jako jakiegoś novum. Zresztą nikt nie silił się tu na realizm i rodzinę królewską pokazano w bardzo krzywym zwierciadle, co tylko wyszło całości na dobre. Zarówno książę , jak i jego babka, to bardziej celebryci niż koronowane głowy i bliżej im do Grimaldich niż Windsorów. Mimo że opowieść jest krótka, autorka całkiem zgrabnie przedstawiła wszystkie wydarzenia i rozwój związku bohaterów. Akcja nie pędzi na złamanie karku, ale też nie można narzekać na brak atrakcji. Chociaż Dan i Elian pochodzą z zupełnie różnych środowisk i teoretycznie zupełnie do siebie nie pasują, ich wzajemna fascynacja wypada bardzo naturalnie i trzeba przyznać, że tworzą wyjątkowo udany duet. Jednym z nielicznych minusów tej manhuy jest niepotrzebnie przedramatyzowana końcówka, która nieco zaburza ogólne dobre wrażenie. Na szczęście znajdzie się też mnóstwo zabawnych momentów, które skutecznie maskują niedoskonałości. Moim ulubionym jest genialna scena oświadczyn – czegoś takiego nie widziałam nigdzie indziej i bardzo tego żałuję! Określenie „zły moment” nabiera tu nowego znaczenia…

Chyba największą zaletą The Prince's Cactus są bohaterowie – niezwykle barwni i pełni życia. Zarówno Dan, jak i książę nie mają łatwego charakteru, co prowadzi do wielu interesujących sytuacji. Elian to negatywny przykład dobrze urodzonego młodzieńca: zabójczo przystojny, bogaty i przy tym rozpuszczony jak dziadowski bicz. Nie może znieść faktu, że istnieje na tym świecie osoba, która go nie podziwia i ma w nosie jego błękitną krew. I co gorsza, która głośno o tym mówi! Dan to kobieta silna, inteligentna i bardzo niezależna, prawdziwa perła wśród bohaterek romansów. Nie miałam okazji czytać zbyt wielu chińskich komiksów, ale koleżanka, kiedy polecała mi tę lekturę, stwierdziła, że tam znacznie łatwiej o sensowną bohaterkę. Cóż, być może ideał kobiety jest w Chinach nieco inny niż w Japonii i tamtejsze nastolatki wcale nie marzą o karierze kury domowej. Nie przeczę, że lubię motyw „od nienawiści do miłości” i zapewne dlatego ta lektura aż tak bardzo przypadła mi do gustu. Początkowa, bardzo widowiskowa niechęć do siebie bohaterów powoli przeradza się w zupełnie inne uczucie i – co ciekawe – to Elian pierwszy dochodzi do wniosku, że Dan byłaby dla niego świetną partnerką. W żadnym momencie nie przestaje jej jednak dogryzać, ponieważ złośliwości traktuje jako urozmaicenie ich związku. Natomiast dziewczyna podchodzi do sprawy bardzo racjonalnie i dopiero pod koniec faktycznie przyjmuje do wiadomości, że księciem kieruje prawdziwe uczucie, a nie chwilowy kaprys. Podsumowując: miło zobaczyć dwie tak silne indywidualności, ścierające się ze sobą i próbujące dojść do jakiegoś kompromisu.

Kreska Mishy jest niezwykle efektowna i przyjemna w odbiorze. Mimo że manhua pochodzi z 2008 roku, postacie męskie mają w sobie coś „archaicznego” i pachną latami osiemdziesiątymi. Najprawdopodobniej jest to spowodowane sposobem rysowania oczu u panów. Oczywiście Elian to modelowy bishounen i nie bardzo można się do czegokolwiek przyczepić. Panie prezentują już całkiem nowoczesny styl i również nie sposób odmówić im urody. Autorka preferuje dosyć szczupłe i wydłużone sylwetki postaci, co w zestawieniu z fabułą dopełnia efektu baśniowego serialu o koszmarnie bogatych i pięknych ludziach. Widać, że mamy do czynienia z artystką zdolną i wyrobioną, która nie ma problemów z anatomią i lubi od czasu do czasu pobawić się detalami. Wykorzystuje też sporo interesujących i efektownych rastrów. Jedyne, co odrobinę mi zgrzytało, to niedopracowane tła lub notoryczne zastępowanie ich właśnie rastrami, tworzącymi bliżej nieokreśloną przestrzeń. Widać, iż Misha nie ma problemu z rysowaniem krajobrazów i wnętrz, więc sprawia to wrażenie, jakby jej się zwyczajnie nie chciało.

The Prince's Cactus to bardzo przyjemna rozrywka na wiosenny wieczór. Taki sympatyczny wypełniacz czasu zamiast kolejnego odcinka jakiegoś serialu i przykład na to, że nawet oklepane schematy można podać w atrakcyjny sposób. Manhuę polecam głównie wielbicielkom romansów, które cenią niekoniecznie realistyczne postaci z charakterem. Ot, miła ciekawostka w greckich dekoracjach!

moshi_moshi, 17 maja 2010

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Uei Shiang
Autor: Misha, Xu Ci