Ouran High School Host Club
Recenzja
Rozpoczyna się pierwszy w historii Zespołu Szkół Ouran Dzień Sportu, a tym samym rywalizacja między Tamakim a Kyouyą, bo w tajemniczy sposób pojedynek, który miał rozstrzygnąć spór Kuze z Ootorim, przekształcił się w kłótnię przyjaciół. Kto wygra – czerwoni czy biali? Rozsądek każe podpowiadać, że większe szanse ma drużyna białych, której przywódcą został Kyouya. Z drugiej strony, entuzjazm Tamakiego potrafi działać cuda, o czym członkowie Klubu Hostów przekonali się nieraz. Walka będzie napięta i pełna emocji, tym bardziej, że zarówno Hikaru i Kaoru, jak i Honey i Mori, grać będą w przeciwnych drużynach, a to dla nich nowość. W dalszej części tomiku okazuje się, że na podstawie ankiety przeprowadzonej wśród uczniów zdecydowano, iż drugie klasy w tym roku pojadą na wycieczkę do Francji. Członkowie Klubu martwią się o Tamakiego, w którym taka podróż z pewnością obudzi wspomnienia o matce. Szukają sposobu, by odwieść jego myśli od wyjazdu – pretekst pojawia się sam w postaci niewielkiego zwierzątka, tanuki, które tak bardzo pragnie okazać wdzięczność Moriemu za dokarmienie, że w rezultacie czyni więcej szkód niż dobrego. W tomiku jedenastym Ourana ponownie dają o sobie znać dylematy sercowe bohaterów. Kaoru postanawia wreszcie uzmysłowić bratu, czym są te niezrozumiałe emocje, jakie Hikaru żywi względem Haruhi. Na koniec mangi autorka dorzuciła krótki dodatek o Chice, młodszym bracie Honeya, oraz tradycyjny już Egoiste Club, w którym napisała co nieco o nowej grze na podstawie tej mangi.
Niestety, im bardziej autorka zmierza w stronę wątków romansowych, a mniejszy nacisk kładzie na komedię, tym bardziej poziom mangi spada. Nie znaczy to jednak, że jest źle, choć zależy dla kogo. Jeśli ktoś szuka komedii zahaczającej o parodię z pierwszy tomów – zawiedzie się. Natomiast fanki romansów, shoujo w ogóle oraz osoby, które urzekli bohaterowie, bez obawy mogą sięgać i po ten tomik. Po prostu Ouranowi coraz bliżej do „przeciętnej” mangi z gatunku.
Wydanie natomiast trzyma dotychczasowy poziom. Okładka jak zawsze pozbawiona jest obwoluty i przy dłuższym użytkowaniu zaczyna się rozwarstwiać, narzekać można również na niewielki format, który przy takiej ilości tekstu i dopisków drobnym drukiem rzeczywiście może sprawiać problemy. W środku tomik również nie jest idealny – w kilku miejscach wyraźnie zbyt mocno przycięto strony, niekiedy naruszając onomatopeje czy dymki, na szczęście nigdy sam tekst. Natomiast drukowi niewiele mam do zarzucenia – wprawdzie niektóre strony wydają się bledsze niż pozostałe, ale pytanie, na ile jest to wina oryginału, bo kreska Bisco Hatori z definicji jest dość delikatna i szkicowa, a kiedy akurat nie ma potrzeby użyć rastrów… Cóż, bywa pusto. Te wady równoważy przekład. Tłumaczenie utrzymuje naprawdę dobry poziom zarówno pod względem merytorycznym, jak i szeroko rozumianej poprawności – a to, choć powinno być, niestety nie jest normą w przypadku polskich wydań. Na pochwałę zasługują również wewnętrzne marginesy oraz numeracja wszystkich stron.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | J.P.Fantastica | 10.2009 |
2 | Tom 2 | J.P.Fantastica | 1.2010 |
3 | Tom 3 | J.P.Fantastica | 2.2010 |
4 | Tom 4 | J.P.Fantastica | 5.2010 |
5 | Tom 5 | J.P.Fantastica | 6.2010 |
6 | Tom 6 | J.P.Fantastica | 10.2010 |
7 | Tom 7 | J.P.Fantastica | 1.2011 |
8 | Tom 8 | J.P.Fantastica | 6.2011 |
9 | Tom 9 | J.P.Fantastica | 10.2011 |
10 | Tom 10 | J.P.Fantastica | 2.2012 |
11 | Tom 11 | J.P.Fantastica | 4.2012 |
12 | Tom 12 | J.P.Fantastica | 7.2012 |
13 | Tom 13 | J.P.Fantastica | 9.2012 |
14 | Tom 14 | J.P.Fantastica | 11.2012 |
15 | Tom 15 | J.P.Fantastica | 2.2013 |
16 | Tom 16 | J.P.Fantastica | 4.2013 |
17 | Tom 17 | J.P.Fantastica | 7.2013 |
18 | Tom 18 | J.P.Fantastica | 9.2013 |