Rewolucjonistka Utena
Recenzja
Do akademii Ohtori, elitarnego zespołu szkół przeznaczonych dla młodych, pięknych, zdolnych i bogatych, przybywa nowy uczeń. Z miejsca wzbudza zainteresowanie wszystkich, zwłaszcza dziewcząt, które piszczą na widok „przystojniaka”. Nowość szybko rezerwuje dla siebie rezolutna Wakaba, która postanawia oprowadzić ją po terenie akademii. Utena, bo takie imię nosi nowa twarz w uczniowskim gronie, sprawia jednak wrażenie dziwnej nawet jak na standardy Ohtori. Ożywia się dopiero, gdy na jednej z platform (szkoła wygląda jak surrealistyczna konstrukcja rodem z obrazów Dalego czy Ernsta) dostrzega Tougę. Ów członek samorządu szkolnego okazuje się jej dawnym znajomym, z którym rozstała się w dość dramatycznych okolicznościach. Krótka rozmowa zostawia jednak więcej pytań niż odpowiedzi. Gdy Touga znika, jedynym, co po nim zostaje, jest pierścień z symbolem róży.
Tajemniczy błysk i tęcza prowadzą Utenę na porośnięty gęsto różami taras zawieszony wysoko ponad szkołą. Tam spotyka Ancy Himemiyę, opiekunkę tego ogrodu, a także siostrę wicedyrektora szkoły. Rozmowa nie trwa długo, gdyż chwilę potem pojawia się Saionji, wiceprzewodniczący samorządu. Widząc pierścień na palcu Uteny, bierze ją za nowego członka samorządu i wyzywa ją na pojedynek. Podczas walki ze zdziwieniem stwierdza, że jego przeciwnikiem wcale nie jest mężczyzna, jak pierwotnie sądził, ale kobieta. Utena przegrałaby sromotnie pojedynek, gdyby nie nagła interwencja Ancy. Ostatecznie Utena wygrywa starcie i staje się, nie do końca z własnej woli, nową właścicielką Różanej Oblubienicy (bo takie miano nosi siostra wicedyrektora). Może z nią zrobić, co zechce…
Komiksowa adaptacja filmu Adolescence of Utena wyszła, moim zdaniem, średnio, ale i tak jest lepsza od historii opowiedzianej we wcześniejszych tomach mangi. Co prawda nadal brakuje tu kilku postaci oraz wątków (miałem cichą nadzieję, że ten tomik wprowadzi wreszcie wątek Shiori…). Mimo to widać wyraźnie, że jest to inna opowieść, bardziej dojrzała w treści i przeznaczona dla nieco starszego czytelnika (erotyka, owszem, ale w stosunku do filmu wyraźnie stonowana). Momentami trudno się oprzeć wrażeniu pewnego surrealizmu zaprezentowanych tu wydarzeń, może nie aż tak szalonego jak w filmie, ale jednak. Kreska niestety również nadal bliższa jest konwencjonalnemu shoujo niż projektom znanym z filmu.
Szósty tomik nosi niezbyt konsekwentnie tłumaczony tytuł Rewolucjonistka Utena: Adolescence. Nie wiem, jak innym, ale mnie akurat słowo „dojrzewanie” by tu nie przeszkadzało, widać jednak polski wydawca uznał, że tak będzie lepiej. Jest to zupełnie niezależna od wcześniej opowiedzianej historii rzecz, poważniejsza i nieco doroślejsza w treści – tym bardziej dziwi brak na okładce sugestii co do wieku czytelnika (a lekkie +15 mogłoby się tu, moim zdaniem, przydać). Na ostatniej stronie okładki znalazła się informacja, iż mamy do czynienia z komiksową wersją filmu La filette revolutionnaire UTENA – The Movie. Zdziwi się jednak ten, kto będzie oczekiwał faktycznie wiernego przeniesienia na kartki tego, co widział w filmie (skądinąd wydanym na DVD także w Polsce). Manga jest bowiem mocno skróconą i zmienioną wersją tamtych wydarzeń. Z pewnych wątków (Shiori, wyścig samochodowy, pojedynek Uteny z Juri) całkowicie zrezygnowano, inne pokazano grzeczniej (np. scena wzajemnego rysowania siebie przez bohaterki), a jeszcze inne całkiem zmieniono (zakończenie). Nie powiem, żeby wyszło to mandze na dobre, ale to moje prywatne zdanie.
Jakość polskiego wydania trzyma poziom podobny do tomów poprzednich. Dwuczęściowa okładka jest całkiem ładna, choć uważam, że pani Chiho Saito ma na koncie lepsze prace. Na skrzydełku okładki wita nas ponownie niezbyt elegancko brzmiący napis „Wiadomość Autorki” (a nie można było zrobić „Profil Autorki”, tak jak w pierwszych dwóch tomach?). Tłumaczenie jest całkiem niezłe, to, że niektóre dialogi wymagają czasem dwukrotnego przeczytania, zrzuciłbym raczej na karb specyficznego języka oryginału niż na błędy translatorskie. Na ostatnich kilku stronach znalazła się ostatnia już galeria fanartów nadesłanych przez czytelników. Przyznam, że poczułem się dziwnie, widząc akurat w tym, niestroniącym od erotyki, tomie fanarty podpisane przez dziesięcio- czy jedenastolatki. Inna bajka, że czasem mam wrażenie, iż wydawnictwu przydałaby się choć ogólna selekcja tychże rysunków. A może dostają ich tak mało, że puszczają wszystko, jak leci?
Szkoda trochę, że manga ta nie ukazała się jakieś dwa‑trzy lata wcześniej, kiedy popularność Uteny była w naszym fandomie dużo większa. Mimo wszystko dobrze, że całość ukazywała się w miarę regularnie (jedynie opisywany tutaj szósty tomik miał termin wydania przesuwany przez prawie pół roku). Cieszyć powinno, że doczekaliśmy pierwszej wydanej w Polsce mangi z gatunku yuri (mam na myśli recenzowany tutaj tomik) – Chirality za taką można było uznać tylko przy dużej dawce dobrej woli. Jedna jaskółka wiosny co prawda nie czyni, ale…
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 12.2007 |
2 | Tom 2 | Waneko | 3.2008 |
3 | Tom 3 | Waneko | 6.2008 |
4 | Tom 4 | Waneko | 9.2008 |
5 | Tom 5 | Waneko | 1.2009 |
6 | Tom 6 | Waneko | 8.2009 |