Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Komentarze

wa-totem

  • Avatar
    M
    wa-totem 16.07.2011 16:28
    ciekawa propozycja
    Komentarz do recenzji "Yumekui Merry"
    Bardzo fajna manga z dużą zawartością kotów! Wygląda na to, że wielu czytelników zyskała dopiero po premierze anime, które od samego początku miało być właśnie formą reklamy mangi, i to obliczoną na „jeden strzał”. Pewne kluczowe dla rozwoju fabuły wydarzenia związane z Yumejim zostały całkowicie pominięte, a raczej zastąpione czymś co w anime stanowić miało zapewne znacznie bardziej „kompletne” zakończenie. Zabieg ten się nie powiódł, a paradoksalnie w anime nierozwiązanych wątków przybyło, ale przynajmniej dobre 3/4 serii trzyma się pierwowzoru dość wiernie.

    Nie da się ukryć, że fabuła nie rwie do przodu, a przy miesięcznym cyklu nieprędko dotrze sporo dalej niż w anime, jednak osobiście cieszę się że sięgnąłem po mangę i jednak wolę ją od anime. Kreska jest zgrabna i osobiście bardzo mi się podoba, a i relacje między psotaciami na papierze „nabrały rumieńców” w porównaniu do wersji z małego ekranu.
  • Avatar
    M
    wa-totem 16.07.2011 16:07
    oczy bolą, ale...?
    Komentarz do recenzji "Yandere Kanojo"
    Ta manga ma naprawdę brzydką, schematyczną kreskę – i to jest zabieg celowy. Ale z drugiej strony, koncepcja i interakcje są ujęte tak zgrabnie, że lektura wsysa jak okurzacz, i po jakimś czasie przestaje się zwracać na „specyficzny” typ rysunku uwagę.

    Całość pojawia się w dwu miejscach jednocześnie – na sieci oraz w czasopiśmie, co wprowadza niebywały bałagan w numeracji rozdziałów. Przeszkadza m.in. z racji na to, że jednak obie edycje w jakimś stopniu się uzupełniają, ale nie jest to przeszkoda nie do przezwyciężenia.
  • Avatar
    M
    wa-totem 16.07.2011 15:24
    Faktycznie ...miły początek.
    Komentarz do recenzji "Flying Witch"
    Faktycznie nie da się ukryć że może nie jest to coś niezwykłego, ale zarówno zalążek fabuły jak pierwsze spotkanie z postaciami robią dobre wrażenie. W odróżnieniu od wielu innych one­‑shotów, całość pomyślano bardzo zgrabnie – jest dość zamknięta by nie denerwować, i dość otwarta by było miejsce na kontynuację.

    Pytanie jak by się autorka (Chikai tak pisanego nie widziałem, więc pewnie autorka sporo się w życiu nawyjaśniała… ale generalnie to jest imię czysto żeńskie więc poza jakimś dziwnym przypadkiem, zakładam że to kobieta) spisywała w serializacji, bo one­‑shoty bywają przecież mocno dopieszczone… ale z drugiej strony, możliwe że oszczędna choć precyzyjna kreska to element „publisher appeal”.

    Cóż, od jesieni 2010 nic się nie zmieniło, ale może jednak kiedyś będzie jakiś ciąg dalszy? W końcu wyróżnienie dostała…