Komentarze
Akuma na Eros
- Akuma ti amo : Yumi Mizuno : 27.05.2015 14:29:47
- xD : Trusia_pl : 20.04.2015 20:12:39
- komentarz : Patrykid95 : 20.04.2014 21:07:57
- Re: ...nastoletnie : greedy-chan : 14.01.2014 02:14:25
- komentarz : Rutha : 9.01.2014 20:49:56
- Świetna! : nixa619 : 3.11.2013 15:57:39
- Jedna z najlepszych mang jakie czytałem : Rhapsody : 9.11.2012 09:42:24
- komentarz : Gnosis. : 3.11.2012 10:01:59
- komentarz : Shiila : 25.08.2012 20:03:47
- komentarz : Shiila : 25.08.2012 20:03:24
Akuma ti amo
xD
Świetna!
Jedna z najlepszych mang jakie czytałem
Nadmienię, że na początku mocno się wzbraniałem, ale jak zacząłem czytać nie mogłem skończyć dopóki nie skończyłem. 10/10
!?
A co do kreski, może nie jest dobra, ale widziałam już dużo gorsze w innych mangach.
Tak poza tym – to nie jest pierwszy raz kiedy mi się coś podoba, a innym nie.
Adwokat diabła
Fabuła w miarę trzyma się kupy i jest w miarę (niewielką, ale zawsze) sensowna. I, co szczerze mnie zaskoczyło, jej główny składnik pojawia się dopiero na początku trzeciego tomu! Tak, mówię o seksie. Aż mi szczęka opadła, że autorka wytrzymała tyle czasu bez niego. Z czytanych przeze mnie jej mang to jej absolutny rekord. Blisko czterysta stron „normalnej” fabuły. Pełen podziw.
Z postaciami też nie jest tak źle, jak zwykle. Co prawda główny bohater jest bucem do potęgi trzeciej, ale przynajmniej jest to logicznie wytłumaczone. W końcu pan piekieł nie może być normalny. Bohaterka natomiast przejawia przebłyski charakteru i przynajmniej ma świadomość, że jest tylko zabawką. Niewiele tego, ale, powtarzam, jak na Shinjou nie jest źle. Można nawet powiedzieć, mrużąc mocno oboje oczu, że jest przeciętnie.
Dla tego też nie mam zamiaru zupełnie skreślać tej mangi. Czytałam tabun gorszych rzeczy, choćby wspomniane „Love Strip”, więc na pewno nie dam 1/10. Po namyśle daję 4/10 jako zupełnie adekwatną ocenę, bo wstyd się przyznać, ale chwilami nawet mnie wciągnęło. Choć gdyby to był inny autor, ocena pewnie poleciałaby o oczko lub dwa w dół.
ech
I po co się produkować
...
nie mogę pojąć, jak osoba, która ma prawie 40 lat jest w stanie cały czas tworzyć coś tak emocjonalnie niedojrzałego. myślałam że z tego się po gimnazjum wyrasta. choć nie pamiętam po sobie, żebym w wieku kilkunastu lat była aż tak chora na umyśle, jak to co właśnie przeczytałam…
w zasadzie już wszystko zostało powiedziane w recenzji i poniżej.
chciałabym tylko przestrzec nastoletnie osoby, żeby nie odbierały tych mang na poważnie. uznajcie je za dobry demotywator 'dlaczego nie warto myśleć o seksie, gdy właśnie dowiedziało się co to właściwie jest', bo nagle może zgwałcić was demon…
nie sory, nie mogę, ja się załamałam…
Wymysł chorego umysłu...
Że ta manga jest głupia, można było się spodziewać od początku. Wystarczy rzut oka na nazwisko autorki, ewentualnie okładkę – wszystko jasne. A co się dzieje, gdy zaryzykujemy nura w głąb treści? Cóż, nawet się porządnie nie zmoczymy, większość kałuż jest głębsza niż Akuma no Eros. Ale po kolei.
Pierwsze, co mi się z pazurami rzuciło na oczy i boleśnie je poraniło? Kreska. Nigdy w życiu nie widziałam czegoś narysowanego w tak brzydki sposób. Brak teł jeszcze w shoujo można wybaczyć, w końcu najczęściej rekompensowany jest co najmniej ładnymi projektami postaci, ale tu? Postacie są nieproporcjonalne i nieforemne, mają wielkie łopaty miast rąk i straszą, mówiąc wprost, gębami. To mieli być bishouneni? Czyścić buty mogliby męskim bohaterom Yamato Nadeshiko Shichi Henge, a tam to była tylko parodia przystojniaków i ich wygląd miał jakieś uzasadnienie, zaś tu traktowany jest śmiertelnie poważnie. Projekty postaci żeńskich mają się trochę lepiej, co nie zmienia faktu, że Miu jest zwyczajnie brzydka. Nie dziecinna, nie urocza, w najlepszym razie pospolita – chociaż właściwie jej wygląd zmienia się niemal z kadru na kadr, więc ciężko powiedzieć. Ładną mogłabym ewentualnie nazwać pewną diablicę pojawiającą się w połowie serii, ale… cały czar pryska, gdy mangaczka rysuje ją z profilu. Wszystkie postacie rysowane z profilu wyglądają jeszcze gorzej niż od frontu, a to samo w sobie stanowi pewne osiągnięcie… Kreska w pełni zasługuje na ocenę 1/10 – zdanie zmienię dopiero, gdy zobaczę coś narysowanego gorzej, a mam ogromną nadzieję, że nie będzie mi to dane.
W skrócie o fabule i postaciach. Fabuły nie ma, jest co najwyżej „fabuła”, która przez pierwsze dwa tomy jeszcze udaje, że dzieje się coś ciekawego (zawiązanie akcji, walka o serce Miu, blabla, a to wszystko tak schematyczne i żałosne, że aż żal kopać leżącego) oraz serwuje nam niespodzianki w stylu… Michała Anioła we własnej osobie! (co skutkuje przynajmniej jakąkolwiek reakcją czytelnika – na przykład spadnięciem z krzesła wywołanym niespodziewanym wzrostem poziomu głupoty). Później „fabułę” podsumować można w jeden tylko sposób: seks, czy raczej gwałt. Wszystko się do niego sprowadza i wokół niego kręci, nie za bardzo jest o czym pisać. Z kolei postacie… że Miu jest głupia, a… ekhem, Pan Szatan to podły gwałciciel i sadysta, to także było oczywiste od początku. Więc co boli najbardziej? Brak choćby tej minimalnej głębi psychologicznej, którą to dawkę zawiera większość oneshotów. Praktycznie każda postać robi to a to tylko dlatego, że tak się podoba ałtorce (która nie zasłużyła na nazywaniem siebie mianem „autorki”). Najbardziej rzucający się w oczy przykład? Miu zmienia obiekt westchnień. No ale skąd czytelnik to wie? No bo Miu to powiedziała/pomyślała. Względem obu panów zachowuje się dokładnie w ten sam sposób co wcześniej, więc równie dobrze mogłaby kłamać.
Czy lektura Akuma no Eros nauczyła mnie czegokolwiek? (Poza przekonaniem się na własnej skórze, że głupota najróżniejsze formy przybiera – narysować i wydać coś takiego to jedno, ale fakt, że to się sprzedaje [wszak ałtorka wydała i nadal wydaje sporo tytułów] to zupełnie inna sprawa…) A no tak: raz na zawsze przekonała mnie, żeby mang Mayu Shinjo jak i mangaczek w jakikolwiek sposób z nią związanych nigdy więcej nie tykać. Już się przekonałam, że coś tak beznadziejnego naprawdę istniej, bardzo dziękuję, wystarczy. Ostatecznie jest tyle ciekawszych rzeczy do czytania!
zaleta
Otóż manga jest znacznie krótsza niż np. Love Celeb (7 tomów) czy jeszcze lepiej Haou Airen (9 tomów!)
Dlatego ode mnie 2/10. A co!