x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
i to w ledwo strawialnym natężeniu. Naciągane to wszystko i jakieś takie ledwo trzymające się kupy. Zniszczono cały potencjał wampiryzmu, zamiast tego zaserwowano kolejną naiwną opowiastkę. Zero klimatu. Przedramatyzowanie wylewa się z tej manhwy litrami, z drugiej strony natomiast zdarzały się momenty, w którym przydałaby się jakakolwiek reakcja, zwłaszcza jeżeli chodzi o Jae. Właśnie Jae… fatalnie płytka i pozbawiona logiki. Generalnie postaci nie należą do szczególnie udanych, może poza samym Michaelem, który faktycznie miał w sobie coś więcej poza mieszanką tanich emocji. Kreska momentami mnie odrzucała, a momentami prawie zachwycała, ogółem należała do przyjemnych. Mam co do tego komiksu mieszane uczucia, z jednej strony zniszcono cały potencjał jeszcze w zalążku, z drugiej w porównaniu z innymi traktującymi o tego typu rzeczach i tak jeszcze potrafi się wybronić. Można przeczytać, ale dla fanów mrocznych opowieści i prawdziwego brutalnego obrazu wampira raczej odradzam.
anulka406
20.07.2011 15:11 Historia traktująca o trudnej miłości z wątkiem nadprzyrodzonym
Właśnie skończyłam czytać tą manhwę. Nie cieszę się szczerze mówiąc, że jestem pierwszą komentującą, gdyż chciałabym dowiedzieć się, co o niej myślą inni czytelnicy. Jednak może dzięki temu moja ocena będzie w stu procentach własna, nie napiętnowana zdaniem innych.
Najpierw napiszę co‑nieco o rysunku. W tej manhwie możemy doświadczyć tradycyjnej, koreańskiej kreski (za którą niestety nie przepadam). Postacie są wyjątkowo wysokie, szczupłe, kościste i posiadają bardzo długie kończyny. Twarze są ładne, ale najbardziej urzekają włosy i nagie wampirze sylwetki (trzeba przyznać, że owinięty spadającym szlafrokiem Michael jest nienachalnie seksowny), ale to już wyjątkowo osobiste wrażenie. Zwraca się także uwagę na pewną bezpłciowość postaci – kobiecie sylwetki do złudzenia przypominają te męskie, tak samo twarze. W ostatnich tomach kreska wydawała mi się o wiele ładniejsza niż w pierwszych, nie wykluczam więc, że umiejętności autorki się rozwinęły. Wiele osób uważa kreskę za piękną. Cóż, pomijając tą tradycyjną naleciałość koreańską, coś w tym jest, bo przyjemnie mi się patrzyło na rysunki.
Jeżeli chodzi o treść manhwy, nie należy ona do prostych historii. Z początku wszystko zaczyna się niewinnie – młoda dziewczyna przybywa do posesji wampira, aby tam narysować jego portret. Jednakże w miarę swojego pobytu w rezydencji coraz bardziej zaczynają ją ciekawić fakty dotyczące gospodarza, a także jego pokojówki i służącego. Wyraźnie czuje, że coś jest ukryte i im więcej poznaje odpowiedzi, tym więcej ma pytań i tym bardziej pożąda prawdy, która może jednak ją zgubić. W rzeczywistości zostaje wplątana w zawiłą relację pomiędzy domownikami. Wraz z bohaterką odkrywamy kolejne fragmenty układanki, jaką jest ich przeszłość – wszystko jest spowite tajemnicą i bardzo nas ciekawi, jaką. Dlatego manhwę czyta się niezwykle szybko, nie można się od niej oderwać. Do ostatniej chwili nie znamy odpowiedzi i nie wiemy, jak to wszystko się zakończy. Nawet zakończenie pozostaje dość otwarte, za co bardzo cenię tą historię. Głównym motywem tutaj jest miłość – do takiego wniosku dochodzimy, kiedy nadchodzi czas na refleksję. Ale nie taka miłość, co się jej można spodziewać po mylącym pierwszym rozdziale. To nie jest kolejna romantyczna historia dla nastolatek z niższych półek, o tym jak się kobiecię w wampirze zakochuje i och jak cierpi. Manhwa ta traktuje o niezwykle trudnej miłości, nie tylko romantycznej, ale także miłości rodzinnej. O zawiłości pojęcia „miłość”, o tym, jak trudno jest ją rozpoznać, zauważyć i docenić. Przy czym ta miłość została tu bardziej opisana jako uczucie, od strony emocjonalnej, a nie od erotycznej. W prawdzie znajdziemy sceny aktów cielesnych, ale służą one tylko zobrazowaniu uczuć, a pojęcie seksualności zostało trochę jakby zatracone. Wszystko to zostało tu przedstawione na pograniczu śmiertelności i wieczności – to już w ogóle utrudnia sprawę. W manhwie występuje bowiem bardzo silny wątek nadprzyrodzony, który jest jej napędem i mocno wszystko komplikuje. Przedstawioną tu historię każdy może zrozumieć inaczej i inaczej odebrać jej przesłanie. Jak już wspominałam, zakończenie jest niejasne i możemy dopowiedzieć sobie, jak powinno się według nas skończyć. Jednakże muszę przyznać, że w manhwie brakuje pewnej płynności i z racji tego, że obfituje ona w retrospekcje, nie każdy z łatwością ją ogarnie. W pewnym momencie człowiek może zatrzymać i się pomyśleć: hej, ale o co właściwie chodzi? Jak doszło do tej sytuacji?' To jest niestety poważna wada. Sceny bardzo szybo się zmieniają. Szybko zmieniają się również dni i możemy zatracić poczucie upływu czasu (choć to akurat mogło być zabiegiem celowym). Aby właściwie zrozumieć tą historię wypada przeczytać ją jeszcze raz, ale akurat jeżeli mówimy o dostępnym wydaniu angielskim nie będzie to łatwe zadanie. Bardzo do gustu przypada główna bohaterka, która jest kobietą z krwi i kości. Ma swoje uczucia, swoje zdanie, jest zdeterminowana i uparta. Liczne wewnętrzne rozterki sprawiają, że w pewnym momencie jest bardzo rozdarta i zagubiona, ale nawet wtedy nie zatraca swojego temperamentu. Uwielbiam takie żywe, realistyczne bohaterki. Na uwagę zasługuje też postać Michaela. Jest wręcz spowity tajemnicą i choć sam utrzymuje, że nie ma uczuć, w rzeczywistości wcale się ich nie wyzbył. Z czasem poznajemy jego przeszłość i powody. To bardzo namacalna postać, niby wampir, a jednak tak ludzki! Widać pragnienie miłości jest tak silne, że nawet istoty spowite śmiercią, będące dziełem szatana nie mogą się go pozbyć.
Jeżeli ktoś obawia się o aspekty religijne w tej manhwie, gdyż jest np. zagorzałym katolikiem, jest ich stosunkowo mało, jak na manhwę o wampirach. Z początku zauważamy tylko symbol krzyża, a następnie Michael mówi chwilę o Bogu i Szatanie, ale nie jest to nic, co mogłoby zranić czyjeś religijne uczucia. W miarę rozwoju akcji dochodzi jeszcze wątek aniołów. Tutaj niektórzy mogą poczuć się zranieni, bo kliknij: ukryte przedstawiony anioł jest dość ludzki. Posiada wprawdzie nadprzyrodzone moce, ale dzierży ludzkie uczucia takie jak miłość romantyczna i nawet uprawia seks. Na końcu decyduje się, powracając do Nieba, pozostawić aniele moce dziecku zrodzonemu z człowieka… Brzmi to trochę jak bunt przeciw Bogu Lekko zarysowany jest też wątek potrzeby oczyszczenia duszy przed śmiercią.
Podsumowując jest to historia traktująca głównie o miłości, występuje silny wątek nadprzyrodzony, bohaterowie są wiarygodni, a całość trudna w odbiorze, co dodatkowo jeszcze utrudnia pewien chaos w jej przedstawieni, dużo retrospekcji i liczne przeskoki. Przesłanie można rozumieć na różny sposób. Stopniowo ujawniane są fragmenty układanki, co sprawia, że czyta się szybko i nie można się oderwać. Polecam ludziom, którzy nie boją się długich, bardziej wymagających serii (7 tomów), które są niejednoznaczne w odbiorze. Wydaje mi się też, że to jest jedna z tych serii, które albo się bardzo lubi, albo bardzo nie lubi. Albo nie rozumie.
opera mydlana...
Historia traktująca o trudnej miłości z wątkiem nadprzyrodzonym
Najpierw napiszę co‑nieco o rysunku. W tej manhwie możemy doświadczyć tradycyjnej, koreańskiej kreski (za którą niestety nie przepadam). Postacie są wyjątkowo wysokie, szczupłe, kościste i posiadają bardzo długie kończyny. Twarze są ładne, ale najbardziej urzekają włosy i nagie wampirze sylwetki (trzeba przyznać, że owinięty spadającym szlafrokiem Michael jest nienachalnie seksowny), ale to już wyjątkowo osobiste wrażenie. Zwraca się także uwagę na pewną bezpłciowość postaci – kobiecie sylwetki do złudzenia przypominają te męskie, tak samo twarze. W ostatnich tomach kreska wydawała mi się o wiele ładniejsza niż w pierwszych, nie wykluczam więc, że umiejętności autorki się rozwinęły. Wiele osób uważa kreskę za piękną. Cóż, pomijając tą tradycyjną naleciałość koreańską, coś w tym jest, bo przyjemnie mi się patrzyło na rysunki.
Jeżeli chodzi o treść manhwy, nie należy ona do prostych historii. Z początku wszystko zaczyna się niewinnie – młoda dziewczyna przybywa do posesji wampira, aby tam narysować jego portret. Jednakże w miarę swojego pobytu w rezydencji coraz bardziej zaczynają ją ciekawić fakty dotyczące gospodarza, a także jego pokojówki i służącego. Wyraźnie czuje, że coś jest ukryte i im więcej poznaje odpowiedzi, tym więcej ma pytań i tym bardziej pożąda prawdy, która może jednak ją zgubić. W rzeczywistości zostaje wplątana w zawiłą relację pomiędzy domownikami. Wraz z bohaterką odkrywamy kolejne fragmenty układanki, jaką jest ich przeszłość – wszystko jest spowite tajemnicą i bardzo nas ciekawi, jaką. Dlatego manhwę czyta się niezwykle szybko, nie można się od niej oderwać. Do ostatniej chwili nie znamy odpowiedzi i nie wiemy, jak to wszystko się zakończy. Nawet zakończenie pozostaje dość otwarte, za co bardzo cenię tą historię. Głównym motywem tutaj jest miłość – do takiego wniosku dochodzimy, kiedy nadchodzi czas na refleksję. Ale nie taka miłość, co się jej można spodziewać po mylącym pierwszym rozdziale. To nie jest kolejna romantyczna historia dla nastolatek z niższych półek, o tym jak się kobiecię w wampirze zakochuje i och jak cierpi. Manhwa ta traktuje o niezwykle trudnej miłości, nie tylko romantycznej, ale także miłości rodzinnej. O zawiłości pojęcia „miłość”, o tym, jak trudno jest ją rozpoznać, zauważyć i docenić. Przy czym ta miłość została tu bardziej opisana jako uczucie, od strony emocjonalnej, a nie od erotycznej. W prawdzie znajdziemy sceny aktów cielesnych, ale służą one tylko zobrazowaniu uczuć, a pojęcie seksualności zostało trochę jakby zatracone. Wszystko to zostało tu przedstawione na pograniczu śmiertelności i wieczności – to już w ogóle utrudnia sprawę. W manhwie występuje bowiem bardzo silny wątek nadprzyrodzony, który jest jej napędem i mocno wszystko komplikuje. Przedstawioną tu historię każdy może zrozumieć inaczej i inaczej odebrać jej przesłanie. Jak już wspominałam, zakończenie jest niejasne i możemy dopowiedzieć sobie, jak powinno się według nas skończyć. Jednakże muszę przyznać, że w manhwie brakuje pewnej płynności i z racji tego, że obfituje ona w retrospekcje, nie każdy z łatwością ją ogarnie. W pewnym momencie człowiek może zatrzymać i się pomyśleć: hej, ale o co właściwie chodzi? Jak doszło do tej sytuacji?' To jest niestety poważna wada. Sceny bardzo szybo się zmieniają. Szybko zmieniają się również dni i możemy zatracić poczucie upływu czasu (choć to akurat mogło być zabiegiem celowym). Aby właściwie zrozumieć tą historię wypada przeczytać ją jeszcze raz, ale akurat jeżeli mówimy o dostępnym wydaniu angielskim nie będzie to łatwe zadanie.
Bardzo do gustu przypada główna bohaterka, która jest kobietą z krwi i kości. Ma swoje uczucia, swoje zdanie, jest zdeterminowana i uparta. Liczne wewnętrzne rozterki sprawiają, że w pewnym momencie jest bardzo rozdarta i zagubiona, ale nawet wtedy nie zatraca swojego temperamentu. Uwielbiam takie żywe, realistyczne bohaterki. Na uwagę zasługuje też postać Michaela. Jest wręcz spowity tajemnicą i choć sam utrzymuje, że nie ma uczuć, w rzeczywistości wcale się ich nie wyzbył. Z czasem poznajemy jego przeszłość i powody. To bardzo namacalna postać, niby wampir, a jednak tak ludzki! Widać pragnienie miłości jest tak silne, że nawet istoty spowite śmiercią, będące dziełem szatana nie mogą się go pozbyć.
Jeżeli ktoś obawia się o aspekty religijne w tej manhwie, gdyż jest np. zagorzałym katolikiem, jest ich stosunkowo mało, jak na manhwę o wampirach. Z początku zauważamy tylko symbol krzyża, a następnie Michael mówi chwilę o Bogu i Szatanie, ale nie jest to nic, co mogłoby zranić czyjeś religijne uczucia. W miarę rozwoju akcji dochodzi jeszcze wątek aniołów. Tutaj niektórzy mogą poczuć się zranieni, bo kliknij: ukryte przedstawiony anioł jest dość ludzki. Posiada wprawdzie nadprzyrodzone moce, ale dzierży ludzkie uczucia takie jak miłość romantyczna i nawet uprawia seks. Na końcu decyduje się, powracając do Nieba, pozostawić aniele moce dziecku zrodzonemu z człowieka… Brzmi to trochę jak bunt przeciw Bogu Lekko zarysowany jest też wątek potrzeby oczyszczenia duszy przed śmiercią.
Podsumowując jest to historia traktująca głównie o miłości, występuje silny wątek nadprzyrodzony, bohaterowie są wiarygodni, a całość trudna w odbiorze, co dodatkowo jeszcze utrudnia pewien chaos w jej przedstawieni, dużo retrospekcji i liczne przeskoki. Przesłanie można rozumieć na różny sposób. Stopniowo ujawniane są fragmenty układanki, co sprawia, że czyta się szybko i nie można się oderwać. Polecam ludziom, którzy nie boją się długich, bardziej wymagających serii (7 tomów), które są niejednoznaczne w odbiorze. Wydaje mi się też, że to jest jedna z tych serii, które albo się bardzo lubi, albo bardzo nie lubi. Albo nie rozumie.