Komentarze
Alicja w Krainie Serc
- Króciutko : Barbara : 24.09.2020 20:43:34
- Re: Krótko... : Yukari : 26.01.2014 21:36:15
- Re: ... : Naija1 : 25.01.2014 13:35:27
- Krótko... : Rias : 28.06.2013 21:22:16
- skończyłam : VampireKnightRima : 14.06.2013 22:35:17
- Bardzo średnie : Arachne : 8.07.2012 20:14:16
- komentarz : katrynia : 3.06.2012 20:58:47
- ♥,♥ : Miuki-chan : 29.05.2012 16:30:00
- W obronie Alicji : San-san : 5.04.2012 12:33:45
- Jest dobrze, ale mogło być lepiej : Łakomczuszek Pospolity : 7.03.2012 22:06:17
Króciutko
Krótko...
Ogólnie manga nie jest jakaś specjalnie porywająca, nie wiemy zbyt wiele o bohaterach i ich dalszych losach, jednak tu wciąż działa mój sentyment do powieści C. Lewisa. Ogólnie moja ocena mangi to 7/10.
skończyłam
Bardzo średnie
Kreska – niedokładna i robiona na odwal się(czyli kreska standardowa, jeśli chodzi o shoujo) . Niemniej jednak jest tą mocną stroną mangi – przyznaję, że czasami postacie są ciekawie narysowane(szczególnie królowa). Ale szału nie ma, staniki nie latają.
Mangę oceniam na 3/10. Aż wstyd, żeby fanka romansów i shoujo postawiła tak niską ocenę temu tytułowi…
Bardzo podoba mi się jak pisałam fabuła, śliczna kreska.
Bardzo ładna „nowa wersja” Alicji w krainie czarów
♥,♥
Jest dobrze, ale mogło być lepiej
Biorąc pod uwagę te dwa punkty, nie powinniście się dziwić że Heart no Kuni Alice mi się spodobało… jednak trochę się zawiodłam. Materiał dla mnie był świetny, właściwie można było stworzyć coś troszkę podobnego do klimatów Ouranowskich (normalna główna bohaterka, stadko facetów mających nie po kolei w głowie), jednak autorzy wykazali się po prostu nieumiejętnością w prowadzeniu fabuły. Nie mogłam pozbyć się uczucia że wszystko jest zbyt chaotyczne, tak jakby poświęcono na ten tytuł za mało tomów i powycinano z niej spore kawałki, zostawiając tylko to, co „najważniejsze”. Nie przeszkadzałoby mi to aż tak bardzo, gdyby nie to że ucierpiały na tym relacje między postaciami. O ile uczucia mieszkańców Krainy Serc do Alicji nie musiały rozwijać się, ani wypadać wiarygodnie, o tyle sam wątek romantyczny wydał mi się przyśpieszony jak najbardziej się da. Owszem, wszyscy wiemy co się święci, ale jakoś tak… mało romantyczny ten romans był. I tu nie chodzi o to by zmieniać jakoś zachowania bohaterów, ale zrobić płynniejsze przejście kliknij: ukryte chociażby stosunku Alicji do Blooda. Bo fajnie – wszyscy nagle dostrzegają że między nimi coś iskrzy, a oni sami, mimo że coś mało się na to zapowiada, pod koniec nagle dostrzegają swoje uczucia. Ja wiem że od początku było zarysowane że coś między nimi będzie, ale myślałam że to coś rozwinie się trochę płynniej… ^^' W dodatku, gdyby nie to, że po lekturze mangi, poczytałam trochę wyjaśnień co i jak, od ludzi którzy grali w grę, to większość moich pytań zostałaby bez odpowiedzi – bo po co? To nie tak że wraz z końcem każdej serii musimy znać odpowiedzi na wszystkie dręczące nas pytania, ale jednak na niektóre warto by było odpowiedzieć…
Inną sprawą jest to, że niektóre postaci były jakby niespójnie skonstruowane. Owszem, na pierwszy rzut oka barwne, sympatyczne – fajnie. Ale Blood to czasem miałam wrażenie jakby się z choinki urwał. O.o Ja nie będę się wgłębiać w wiarygodność psychiczną naszych bishów, bo w shoujo mieć takowej nie muszą, ale niech jakoś mają ten wyznaczony charakter, jakoś logicznie żeby było. A czasem tej logiki, tam gdzie powinna się pojawić jakby mi brakło…
Właściwie to wymieniam tu wady tej mangi, ale nie jest tak, że nie ma ona zalet, po prostu chciałam zwrócić uwagę na te wyboje które mnie bardziej kuły. Nie mogę zaprzeczyć że całą Alicję czytałam z niewątpliwą przyjemnością, jednak koniec pozostawił ten nieprzyjemny rodzaj niedosytu, no i ten ból, że mogło być wspaniale, a jest tylko dobrze. Ode mnie coś w okolicach szósteczki. Dobry tytuł, polecam amatorkom shoujo, a tym bardziej reverse haremu. Od czapy także tym, którzy lubią zabawę konwencją „Alicji w Krainie Czarów” w mangach. ;]
komentarz
...
Jedną z większych zalet mangi jest główna bohaterka. Rzeczywiście nie przypomina typowych shoujo panienek. Jest rozsądniejsza, bardziej samodzielna i ma całkiem sensowne podejście do sytuacji, w której się znalazła. Choć jest otoczona przez stado przystojnych panów, nie okazuje przesadnej nieśmiałości, nie jąka się i nie rumieni co chwilę. Nie posiada tych irytujących przymiotów, które zwykle odrzucają mnie od bohaterek typowych mang dla dziewcząt.
Bishouneni… Cóż, do wyboru, do koloru. Długowłosi, krótkowłosi, ciemnowłosi, jasnowłosi, z kocimi uszkami, z króliczymi uszkami, w okularach i bez okularów… Ups, troszkę się zagalopowałam. Jednak mają jedną wspólna cechę: każdy z nich jest w pewnym stopniu nienormalny. Charaktery mają dość zróżnicowane, więc chyba każda czytelniczka znajdzie jakiegoś w swoim typie ;)
Chyba najbardziej niedopracowaną częścią mangi jest fabuła. Wiem, że to adaptacja dość popularnej gry, ale przecież nie wszyscy czytający mangę koniecznie musieli w nią grać (zwłaszcza że nie została wydana poza Japonią). Wytłumaczenia wymaga choćby to, dlaczego Alicja znalazła się w tytułowym Kraju Serc, czym właściwie jest ów kraj, czym jest tajemnicza gra, w której muszą uczestniczyć wszyscy odgrywający ważniejsze role i dlaczego właściwie muszą odgrywać owe role (choć dwa ostatnie wątki, o ile wiem, nie zostały wytłumaczone nawet w grze, a raczej w serii gier).
Do kreski nie mam zastrzeżeń, jak dla mnie była całkiem ładna (choć przyznam się bez bicia, że ekspertem w tej dziedzinie nie jestem i raczej nigdy nie będę). W każdym razie na bishounenów dobrze się patrzyło ;)
Ogólnie: przyjemnie się czytało. I jako reklamówka gry tez spełnia swoją rolę: gdybym miała możliwość dostania gier z serii po angielsku, z chęcią bym zagrała, choc nie czuję pociągu do tego typu gier (albo go jeszcze w sobie nie odkryłam ;).
Zawód na całej lini...
Wogóle nie czytam takich złych mang, bo życie na nie jest za krótkie xD, ale patrzę: o dobra ocenka, może będzie fajne… Nie wiem dlaczego przeczytałam ją do końca, ale jakoś się dało. Ale to wogóle mnie nie zadowoliło… Co do fabuły, nawet z poczatku ciekawi, ale potem się ciagnie. W sumie opowieść jest dość oryginalna, ale to i tak nic specjalnego, więc za fabułę dałabym jakieś 3/10. Postaci? Łomatkobosko! Alice jest najbardziej normalna z wszystkich! Inni zachowują się jak niespełna rozumu. Najbardziej dziwny jest Ace, niby tajemniczy, niby wesołek, a tak na prawdę jego charakter można zdefiniować na WTF! Inni też, niby, każdy z nich ma przypisany osobny charakter, ale i tak wszscy są tak płytcy, żeby nie powiedzieć, że aż głupi… O ale, Kicia był fajny. Jego zachowanie nie było tak strasznie głupokowate, nawet bym powiedziała, że całkiem normalne. Postaci 2/10 :(