Drakuun
Recenzja
Po wydaniu dwóch tomów Appleseeda, TM‑Semic sięgnął po kolejną mangę opublikowaną przez Dark Horse Comics, mianowicie po Drakuun. Niestety, wydany został tylko pierwszy z czterech tomów tej serii – Rise of the Dragon Princess.
Pierwszy zeszyt Drakuuna rozpoczyna się od bardzo mocnego uderzenia, mianowicie od nieudanego zamachu Karuli, księżniczki królestwa Ledomianu, na Gustawa – władcę imperium romuliańskiego. Ów nieudany zamach, przeprowadzony pod pretekstem podpisania traktatu pokojowego (swoją drogą – jak na „tych dobrych”, Ledomianie wyjątkowo lekko podchodzą do – jakby nie patrzeć – dosyć paskudnej zdrady) staje się gwoździem do trumny Ledomianu, albowiem po zerwaniu negocjacji oddziały imperium w ciągu kilku dni przełamują opór królewskiej armii i podchodzą pod stolicę. W takiej sytuacji rodzina królewska decyduje się na rozdzielenie – królowa Rosalia pozostaje w okrążonej stolicy, zaś księżniczka Karula, obecnie cel numer jeden dla rozwścieczonego imperatora Gustawa, ucieka z Ledomianu.
Choć pod względem edytorskim recenzowany zeszyt nadal mocno ustępuje współcześnie wydawanym komiksom, obiektywnie trzeba powiedzieć, że w porównaniu do Appleseeda jakość wydania uległa widocznej poprawie. Przede wszystkim zastosowano nieco grubszy papier, dzięki czemu w znacznej mierze udało się zapobiec przebijaniu treści przez strony. Zdecydowano się na rewolucyjny krok, jakim było poświęcenie jednej strony (ale tylko strony, całej kartki już nie…) na stopkę redakcyjną, która co ciekawe, nie zawiera informacji o autorze przekładu z angielskiego. Poza tym wyjątkiem, jak poprzednio, wszystkie strony wypełnione zostały komiksem. Podobnie jak wszystkie zeszyty z serii Top Manga, Drakuun opublikowany został w formacie 17 x 26 cm, i jest czytany po „europejsku”, od lewej do prawej. Szczęśliwe dla wydawcy, bohaterowie Drakuuna map nie czytają, a jak już coś piszą, to zupełnie zmyślonymi znakami, więc jedyną konsekwencją lustrzanego odbicia kadrów jest leworęczność postaci. Wydawnictwu udało się też tłumaczenie, poza jednym dosyć dziwnym błędem na 39. stronie, ani do redakcji, ani do przekładu nie mam żadnych zastrzeżeń.
Ciekawostką może być fakt, że recenzowany zeszyt nie zawiera żadnych reklam. Inaczej niż w Appleseed, druga i trzecia strona okładki pozostały całkowicie puste. Na czwartej natomiast można znaleźć bonus – artykuł traktujący pokrótce o sytuacji rynku komiksowego w USA. Autor narzeka w nim na niski poziom komiksu masowego (co na okładce Drakuuna brzmi nieco dziwnie), przeciwstawiając mu The Sandman Presents: Lucifer. Był to bodaj pierwszy raz, gdy polski czytelnik mógł przeczytać o komiksowej twórczości Neila Gaimana.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Rise of the Dragon Princess 1 | TM-Semic | 2000 |
2 | Rise of the Dragon Princess 2 | TM-Semic | 2000 |