Komentarze
Mahou Sensei Negima!
- Negima!!! : ciderarena : 3.08.2012 13:54:42
- Niczym pasztet... : Altramertes : 14.04.2010 22:39:45
- komentarz : Kyo : 23.06.2009 03:33:45
- Re: Lepsze niż "Love Hina"! : Tyczek : 21.12.2007 23:53:35
- Lepsze niż "Love Hina"! : Hoshi : 21.12.2007 21:21:24
Negima!!!
Niczym pasztet...
tsundere Asuna), co jendak nie przeszkadza w polubienie niemalże całej ekipy, pełnej niezwykle zwariowanych indywiduów.
Fabularnie, jeśli brać poprawkę na fakt iż, de facto Mahou Sensei Negima! jest przygodówką, jest bardzo dobrze. Historia nie jest nudna, ciągle coś się dzieje, no i nie ma się wrażenia że wszystko jest podporządkowane coraz potężniejszym przeciwnikom (to aluzja do Bleach'a, który moim zdaniem zszedł ostatnio na psy) i walkom z nimi. Co więcej, pod względem choreografii pojedynków i pomysłowości technik owa seria bije na głowę kilka z obecnie najpopularniejszych tasiemców (tak, znów czepiam się Bleach'a, ale także w pewnym stopniu Naruto). I na koniec chyba najważniejsze – dialogi. Może nie są na poziomie dysputy filozoficznej o istocie poznania, ale ważne że są, do tego w ilości mogącej przyprawić o zawrót głowy (jak na przygodówkę).
Czas co nieco wspomnieć o samej koncepcji. Jest ona oczywiście w pewnym stopniu schematyczna, jednak ma kilka świeżych i przyciągających oko elementów. Wspomnieć warto chociażby o głównym bohaterze, który, klękajcie narody, nie jest idiotą! Ileż to czekałem na kogoś takiego, kto nie tylko nie zacznie szarżować na wroga na oślep, ale nawet przemyśli strategię i skorzysta, w efektywny sposób, z pomocy licznych kompanów, którzy również zasługują na osobny akapit.
Dziewczęta są świetne. Niektóre z niemalże oczywistych względów nie zostały przedstawione dokładnie, ale trudno się temu dziwić, skoro jest ich, o zgrozo, 31! W przeciwieństwie do np. Orihime nie są chodzącymi zbiornikami na wodę emitowaną z oczodołów, płaczących nad przeciwnikiem który dopiero co chciał je zabić, z mózgiem na tyle ograniczonym, że jedyne co potrafią powiedzieć to "...-kun!”. Za to je kocham:D Silne, śmieszne, głupie momentami, ale w tym pozytywnym sensie, a przede wszystkim urocze. Bije pokłony autorowi, bo dopieścił chyba każdego faceta, umieszczając w mandze chyba każdy możliwy typ urody. co nie znaczy jednak, że paru rzeczy nie popsuł. Chodzi mi mianowicie o relacje Nagi'ego z pannami z klasy 3‑a. Ja rozumiem, 10‑letni chłopiec może być uroczy (choć w życiu byłby zwykłym bachorem), ale to, co dzieje się w późniejszych rozdziałach mangi przekracza ludzkie pojęcie! Fani romansów powinni być więc zadowoleni:)
I wreszcie fanserwis… Powiem tylko tyle, że żarty bieliźniane są tymi lżejszego kalibru (o scenach cięższego nie wspomnę, bo ban mi się nie uśmiecha:))
Podsumowując seria ma kilka mocnych punktów, w tym postaci, grafikę i całkiem oryginalną historię. Choćby dla tych trzech warto się na nią skusić, by zobaczyć czy nam odpowiada. Oczywiście wady takie jak pewna przewidywalność, schematyczność i nadmierny momentami fanserwis są, ale nie widać ich aż tak bardzo. Nawiązując do tytułu tego przydługiego komentarza, seria jest jak pasztet. Ci którzy oglądali na Youtubie różne rzeczy z pewnością wiedzą o czym mówię. I tym nader optymistycznym akcentem…
Szczególnie lubię postać Ku Fei, która może nie jest specjalnie bystra, jest jednak przesympatyczna i zna chińskie sztuki walki. A także Setsune (aka Secchan) która jest dla mnie jak książe na białym koniu. kliknij: ukryte Lub raczej o białych skrzydłach.
Lepsze niż "Love Hina"!
Większość fabuły skupia się na akcji, ciągłych walkach i dążeniu do celu przez Negi'ego. Znacznie bardziej przypadło mi to do gustu, niż ciągłe uganianie się Keitaro za Naru. Fakt, był Todaj, ale spadał on na dalszy plan.
Nie mogę zgodzić się z osobą oceniającą, że Asuna przypomina Usagi z „Sailor Moon”. Ma zupełnie inny charakter, sposób myślenia. To wykapana Naru- wybuchowa, zakochana w swoim byłym sensei.
Jednakże przez anime przewijają się motywy z różnych innych tytułów.
Nie powiem, że manga nie ma wad, o nie.
Wraz z rozwojem akcji Akamatsu Ken wraca do starych nawyków- mnóstwo rozebranych dziewczyn lub ewentualnie w bieliźnie.
Nie żebym uważała to za jakiś wielki grzech, ale co za dużo, to niezdrowo dla niektórych.
Polecam serdecznieI