x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
;_;
Buuu, jak ona mogła mi to zrobić? kliknij: ukryte Tego się nie robi yaoistkom! ;_; No dobra, to było do przewidzenia, no ale ale ale… xD Well, przynajmniej nie będę mieć szoka, jak wyjdzie po polsku.
Chwała Bogu, że to „kochanie moje nr 2”, a nie nr 1, ale i tak płaczem… ;_; Uch, nienawidzę takich zakończeń.
Aczkolwiek:
Euan, Joshua, no dobra, Ray ty też, niech stracę – byliście przewspaniali <3 Kij, że przez pół historii nie umiałam spamiętać, jak się nazywacie ani w ogóle o co biega, aż w końcu, żeby to ogarnąć, zaczęłam czytać na netach… Kij, że to trzeba czytać dwa razy i uważnie, żeby coś z tego wiedzieć xD Bo dla tych blondynków i pseudoyaoinych miłości to po prostu warto <3
Więcej mang tej pani, więcej! <3
Yumegari
Re: Yumegari
Re: Yumegari
Re: Yumegari
Re: Yumegari
Savage Garden
Osobiście uważam Lee Hyeon‑Sook za naprawdę świetną mangaczkę (czy raczej „manhwaczkę”- o ile istnieje takie określenie). Przeczytałam jak do tej pory w całości „Flowers of evil” i „BEAUTIFUL FASCINATION IS BETTER THAN LOVE”, a także jestem na bieżąco z przetłumaczonymi na j. angielski rozdziałami „Really?”.
Jednak muszę przyznać, że to właśnie „Savage garden” pretenduje do miana mojego ulubionego tytułu tej autorki. Przede wszystkim z uwagi na umiejscowienie akcji – wprost uwielbiam czytać o XVIII I XIX wiecznym salonowym życiu. Ponadto klimat tej serii jest chwilami wręcz namacalny, a to niezwykle cenna dla mnie zaleta.
Do tego intrygujący i nieszablonowi bohaterowie, fascynująca fabuła (czy raczej sposób jej prowadzenia), piękna, charakterystyczna dla Pani Hyeon‑Sook kreska i mamy przepis na sukces.
Według mnie manhwy zdecydowanie lepiej sobie radzą z opowiadaniem historii miłosnych, aniżeli mangi. Oczywiście w tej chwili generalizuję i upraszczam swoją wypowiedź, jednak muszę przyznać, że dawno nie czytałam mangi shoujo, która zaciekawiłaby mnie tak, jak niniejszy tytuł.
Na koniec jedno zdanie o recenzji.
Bardzo dobra robota! Nie znałam tego tytułu, choć „Kwiaty zła” przeczytałam już jakiś czas temu (podobnie jak Beautiful fascitation…”) i przyznaję szczerze, że po przeczytaniu tej recenzji, zapragnęłam zapoznać się z opisywanym tytułem – czego absolutnie nie żałuję. Mam też pytanie – czy zamierzasz zrecenzować wskazane przeze mnie tytuły tej autorki?
Pozostaje mi mieć nadzieję, że tak. Myślę, że, choć nieco mniej „tragiczne”, są również warte tego, aby ktoś o nich napisał i zachęcił innych do zapoznania się z nimi.
Pozdrawiam.
PS. Ode mnie – jak dotychczas – mocna 9!