x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Interpretacja mangi
Po przeczytaniu „Abary” pokusiłem się o jej interpretacje,co muszę zaznaczyć nie analizę, która ma wyjaśniać zawiłości fabuły. Wierzę, że manga Tsutomu Nihei niesie ze sobą ważny przekaz i sens, których jest pewnie setki, a ta może być jedną z nich. Enjoy!
„Abara” nie mówi nam o tym, co jest, tylko o tym, czego nie ma – o nadziei. Jest ona głównym bohaterem mangi, niestety zdawałoby się, że już dawno temu martwym, natomiast to, co widzimy jest pustką po niej, obojętnością, biernością i apatią. Jednak to nie jej brak nadaje tej historii charakter wyjątkowo pesymistycznej wizji, ale fakt pogodzenia się ludzi z jej nieobecnością. Co więcej, wydaje się jakby ludzkość w świecie „Abary” pojawiła się dopiero po tym, kiedy nadzieja ją opuściła. Mimo wszystko można o niej mówić, ale nie w nią wierzyć i to jej utrata jest apokalipsą, po której przyszło żyć bohaterom mangi.
Nasuwa się jednak pytanie, czy aby nadzieja sama zniknęła, czy też została wygnana?
Świat przedstawiony w „Abarze” nie jest obrazem tego, co się może stać po zagładzie, tylko co się może stać przed nią. Strach i lęk są tak olbrzymie, że jedynym ratunkiem pozostaje tylko oddzielenia ludzkości od świadomości czyhającego na nich zagrożenia, a tym samym od wiary w to, że można to zmienić. Ten niewidzialny, ale szczelny mur między ludzkością, a ich niepewnym losem, pilnują i kontrolują ci, którzy sami żyją w jego cieniu. Strażnicy, jakimi są Optonadzorcy, pełnią przewrotną funkcję typową dla totalnych instytucji – oficjalnie pilnują i nadzorują aktywność Pustelniaków, natomiast w rzeczywistości pilnują i izolują społeczeństwo od rzeczywistości, a dokładniej od prawdy na jego temat. Czym jest prawda w świecie Abary?
Jej pełnej sprzeczności metaforą, której ambiwalentność widać nawet w nazwie, są Mauzolea Stałozmienności. Z jednej strony są symbolem nadziei, biblijnej Arki, wiary w przetrwanie, a z drugiej strony ulotności i zmienności. Dostrzeżenie tego, jak bardzo nadzieja potrafi być krucha i przelotna budzi strach, a za nią agresje oraz wojny. Ostatecznie nie zdolność do pogodzenia się z prawdą o jej naturze, zmusza ludzkość do wygnania jej ze swojej świadomości, porzucenia i skazania samych siebie na śmierć. Myślę, że w tym tkwi tragiczność wizji autora mangi.
Ech...
Re: Ech...
Re: Ech...
Dla mnie, gdyby zignorować fabułę „Abary”, to niewiele z tej mangi zostaje – ot, taka stylowa siekanka. Przypomina mi to mocno sytuację z grą „Dark Souls”, gdzie spora część graczy nie zauważa, że jakaś fabuła w ogóle jest, a równolegle istnieje kilka kanałów na YouTube poświęconych wyłącznie analizowaniu przebiegu wydarzeń, jakie tam zaszły.
W „Blame!” fabuła faktycznie jest pomijalna, ot, chłopina błąka się po megastrukturze i po drodze tłucze z niemiłymi paskudami (to nie krytyka, ubóstwiam owo błąkanie się). W „Knigts of Sidonia” póki co tłuką się z niemiłymi kosmitami i zaprzyjaźniają z kolegami/lovercraftowskimi okropnościami, ale za to nigdzie się nie błąkają (to już krytyka jest). To „Abara” jak na Tsutomu Nihei'a zawiera fabuły zgoła nieprawdopodobne ilości.
Re: Ech...
Bo ona tam jest. I to naprawdę niezła.
Re: Ech...
Re: Ech...
Re: Ech...
osobiście poczytałam też kilka objaśnień autora dostępnych na różnych stronach, czy wywiadów z nim, ale to już tak bardziej z ogólnego zaintrygowania jego spojrzeniem na swoje mangi ;)
mroczne zakamarki wyobraźni
Spodobał mi się również nietypowy sposób rysowania twarzy postaci żeńskich, choć na niektórych kadrach zdarzało im się być sportretowanych mniej korzystnie, to znowu pojawiały się takie gdzie były piękne w taki surowy, dość realistyczny sposób. Niecodzienny oddech w zalewie tych wszystkich moe dziewuszek.
Mangę polecam osobom o otwartym umyśle, ciągotach do sztuki ;) architektury i mrocznych zakamarków wyobraźni ;)
Artykuł o autorze i jego dziełach
wydaje sie niedopracowane?
Co do mangi, nadal wydaje mi się niezbyt zrozumiała. Akcja pędzi za szybko, zbyt dużo bohaterów jak na tak krótką mangę. Choć pod koniec już zaczęłam pamiętać kto jest kto. Wszystko kończy się w bardzo nagły sposób i kliknij: ukryte w sumie nie do końca załapałam, czy drugie manzoleum też zostało rozwalone czy nie? I czy dobrze rozumiem że „statek ratunkowy” jest tylko 2 osobowy? Główna bohaterka mówi o tym że wszyscy pozostali zostaną zjedzeni przez Guano…?
Autor recenzji widzi w tej mandze przyczynek do zadawania sobie pytań, ja tych pytań nie zauważyłam zwyczajnie gubiąc się w fabule.
Zgodzę się jednak że manga ma niesamowity klimat.
nie polecam
temat
Porzucone po 2 rozdziałach