x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Odnośnie recenzji tomu trzeciego.
Czepianie się, że korekta zastosowała zapis „Aleksa” przy odmianie imienia „Alex” jest bez sensu. Uznane są dwa sposoby odmiany: z zachowaniem „x” i z zamianą na „ks” w przypadkach innych niż mianownik, bez potrzeby zmieniania w mianowniku „x” na „ks”, jak sugeruje recenzent.
Bodaj od 5 lat już ta zasada działa. Jakoś Firefox nie ma z tym problemu, że jego nazwa w innych przypadkach niż mianownik jest pisana przez „ks”.
Re: Odnośnie recenzji tomu trzeciego.
[link][link][/link]
Trochę nie zgadzam sie z recenzją bo jednak Shi Yoon tak naprawdę nie mial okazji poazac tej swojej sily. Walczyl niewiele a i tak potem ktoś mu pomagał.
Mimo niektorych wad to jednak jest to naprawdę dobra pozycja z bardzo dobrą kreską ktora strasznie mi się podobała.
Pisownia imion
Re: Pisownia imion
Nie zgadzam się z recenzentką
Po pierwsze Shion – – Że co? Coś ty czytała?! kliknij: ukryte W całej mandze Shion walczy (na serio) jedynie dwukrotnie (jeśli uznamy ucieczkę ze szkoły Dziewieciu Smoków za jedną walkę z wieloma przeciwnikami), za każdym razem próbując najpierw uciec, jedynie przypięty do muru staje do konfrontacji. No serio, rzeczywiście korzysta z każdej okazji, nie ma co.
– eee, chciałbym zostawić to bez komentarza, ale… cóż Shion do bystrzaków nie należy (no ale został wrzucony w środek zupełnie obcego świata, którego zasad wciąż nie zna, co troszkę usprawiedliwia go w niektórych sytuacjach), ale podaj mi jeden moment w którym zachłystuje się własną potęgą. Pewnie wtedy gdy
– tutaj jest to raczej kwestia subiektywna, ale zmiana w mentalności wcale nie wydała mi się szybka, szczególnie patrząc na inne mangi i manhwy. Shion był bardzo samotny wiec chwycił się Chan Chun Woo niczym tonący brzytwy, uwierzył, że mistrzowi naprawdę na nim zależy ( kliknij: ukryte co początkowo nie było prawdą). Dla osoby zdesperowanej to raczej naturalne zachowanie. A nawet gdy zaczął już praktykować sztuki walki, wciąż czuł strach przed Chan Cho. Trochę zajęło mu uwierzenie w siebie, bo pierwszy przebłysk woli walki pokazał kliknij: ukryte po 16 rozdziałach manhwy, gdzie zazwyczaj widuję taką przeminę pod koniec pierwszego, ewentualnie drugiego rozdziału.
Co do jego mistrza – Czekaj, czekaj, czy ty nie mówisz aby o tej samej postaci która kliknij: ukryte zawsze wybiera siłowe rozwiązanie i na większość problemów ma jedno rozwiązanie – zmiażdżyć wroga? Nie walczy, jeśli nie musi? Taak, to pewnie temu Shion tak często musi odciągać go od walki i prosić o darowanie życia jego wrogom. A ten i tak później chce się mścić na każdym, kto pokonał jego ucznia. Chan Chun Woo wielokrotnie pokazał, że kieruje się emocjami a nie rozsądkiem, czego kulminacją jest sam finał.
Smok dziewięciu stylów to człowiek ogarnięty osobistą wendetą, który zrobi wszystko aby dopiąć swego. kliknij: ukryte Jego zachowanie wiąże się z misją którą się podjął i tylko dla tego nie posuwa się przez miasto niczym tajfun niszcząc wszystko dokoła, choć nie ukrywa, że miałby na to ochotę. Nie jest odpowiedzialny co udowadnia kilkukrotnie, wyjątkiem są właśnie jego późniejsze relacje z uczniem i Shiho, ale tu chodzi raczej o lojalność o której napisałaś (z czym się zgadzam).
Przyznam, że manhwa operuje na znanych schematach i kliszach, ale robi to bardzo umiejętnie i zdarzało się że bywałem wielokrotnie pozytywnie zaskoczony.
Co do New Wave – nie zgadzam się, że fabuła jest zdegrengoladowana (mam nadzieję, że takie słowo istnieje), jeśli wczytać się w szczegóły i ma się pewne pojecie o koreańskiej kulturze, jest bardzo spójna i dopracowana, o konkretne sytuacje wiążą się z ciągiem przyczynowo‑skutkowym (dlatego warto właśnie czytać kontynuacje, wyjaśnia niektóre zachowania postaci).
Ogólnie mam wrażenie, że czytaliśmy dwa różne dzieła. The Breaker jest bardzo popularny i uważam, że nie bez powodu. Dla mnie jest świeżym powiewem w shoenach, gdzie fabuła nie opiera się tylko na kolejnych walkach i przeciwnikach do pokonania.
Re: Nie zgadzam się z recenzentką
Tylko jeden? Rozdział 33 itp. Co prawda jednym z jego motywów może być chęć nierobienia problemów mistrzowi, ale własna śmierć byłaby jeszcze większym.
No nie, zauważ, że zemsta za mistrza jest w dalszej perspektywie, włączenie w walkę, szczególnie finał wynikał z „porwania ucznia”, a finał finału – to już podświadomość. Zresztą weź pod uwagę początek serii.
Więcej na to może napiszę później, bo śpieszę się na zajęcia. Jeśli chodzi o odbiór, piszesz o subiektywnym, no ba!, w mojej opinii obiektywny nie istnieje. O fabule w recenzji jest naprawdę niewiele, celowo, by nie zabierać innym radości czytania. Nie oceniałem tej mangi tylko pod względem publiczności do której jest kierowana, czyli shounen, tylko szerzej, ale nawet wśród shounenów znam wiele oryginalniejszych (jakby co to mogę wymienić). Z koreańskich ma wiele cech wspólnych z takim Ping czy Veritas itd. Dla porównania ostatnio czytałem 7Seeds i Holyland, im dałem po 8 i wybacz, ale The Breaker nie jest na tym poziomie. To naprawdę nie jest jakiś wielki komiks! Jest popularny, owszem, ale Naruto, Bleach, Death Note, czy Moda na sukces bardziej, ale nie dałbym im wyższej oceny. Stąd jest ona, dla recnzowanej manwhy, nie Mody, dobra (7), i dobra oznacza, że jest dobra, a nie że jest zła, co chyba oczywiste. A co do słowa „zdegrengoladowana”, to chyba nie istnieje, jak chcesz to sprawdź, ale uznajmy to najwyżej za neologizm. Ja nie jestem „czytelnikiem idealnym” tego komiksu, Tobie pewnie bliżej, bo odebrałeś go w sposób bliższy zamierzenią autora (prawdopodobnie), stąd jeśli nie zgadzasz się z moją opinią to po prostu napisz recenzje alternatywną.
Re: Nie zgadzam się z recenzentką
Re: Nie zgadzam się z recenzentką
Re: Nie zgadzam się z recenzentką
Ping (shounen, cancel po 30 chapterach), Veritas (brak obiecywanego drugiego sezonu z powodu słabej popularności), 7seeds (shoujo) i Holyland (seinen).
Tym jednym fragmentem udało Ci się podważyć wiarygodność całej swojej recenzji.
Jeśli mówisz, że znasz wiele oryginalniejszych shounenów, to oczywistym jest, że z głowy (nawet w pośpiechu) jesteś w stanie wymienić przynajmniej jeden bądź dwa takie tytuły. Zamiast tego wymieniłeś dwa tytuły które nie są oryginalne bądź w jakikolwiek sposób wybitne i dwa nie będące nawet shounenami.
Nieopieranie się o merytoryczne przesłanki tylko o puste hasła, bądź oparte o błędne podstawy, prowadzi tylko do podważenia własnych kompetencji i takie wrażenie można odnieść właśnie w tym przypadku.
Moim zdaniem urok breakera tkwi w dobrej realizacji schematów, ale już samo stwierdzenie, że jest wiele oryginalniejszych shounenów patrzę z rozbawieniem i trochę z zażenowaniem.
Na koniec jako ciekawostkę jeszcze dodam, że The Breaker, Veritas i Ping to nie shouneny tylko sonyuny i pomimo iż jedno i drugie to „gatunki” celujące w nastoletnich chłopaków, to ktoś kto czytał ich odpowiednio wiele, pewnie wie, że się różnią (ze względu na różne gusta nastolatków w obu krajach).
To tyle, have fun.
Brejker w Polsce :)
Tak
Rety...
naprawdę dobra
Polecam!!