Gdy zapłaczą cykady - Księga uroczystej pieśni
Recenzja
Wykreowanie przekonującego antagonisty to wyzwanie nierzadko nawet trudniejsze od stworzenia protagonisty. W przypadku Gdy zapłaczą cykady sytuacja była o tyle złożona, że ów główny złoczyńca pozostawał przez 80 procent czasu w cieniu, a jego tożsamość poznaliśmy dopiero w finale przedostatniej części. Inna sprawa, że Miyo Takano dostała tam prawdziwe „wejście smoka”, po którym zapewne każdy czytelnik tej serii znienawidził ją z całego serca. Tworząc zatem poświęconą jej opowieść, autor stanął przed koniecznością pokazania motywów Takano w taki sposób, aby czytelnicy byli w stanie je co najmniej zrozumieć, jeśli nawet nie zaakceptować. Siłą rzeczy, to niełatwa sytuacja.
Zaprezentowana tutaj opowieść przedstawia historię życia naszej sprawczyni całego zła. Jej szczęśliwe dzieciństwo zostaje brutalnie przerwane katastrofą, w której giną oboje rodzice, zaś osierocona dziewczynka trafia do domu dziecka kierowanego przez bandę sadystów. Przeżywszy piekło, zostaje cudem uwolniona i dostaje się pod opiekę mentora swojego ojca – emerytowanego profesora medycyny. Widząc poświęcenie, z jakim jej wybawca prowadzi badania nad „Syndromem Hinamizawy”, mała Miyo robi, co może, aby mu pomagać. Szybko jednak okazuje się, że profesor napotyka mur niezrozumienia, zaś jego śmiałe wnioski zostają odrzucone jako niepoważne. Dla bohaterki jest to jednak dodatkowa ostroga i motywacja do dalszego działania.
To pod wieloma względami „mocna” opowieść, w której autor nie szczędzi czytelnikowi drastycznych scen, zaś bohaterce – ciosów losu. Ma to jednak swój sens – śledząc perypetie Takano i patrząc, jak walczy z kolejnymi przeciwnościami, lepiej rozumiemy, co sprawiło, że jest taka, jaką ją znamy. Zachodzące w niej zmiany są stopniowe i gdyby czytelnik nie znał wydarzeń z poprzedniego tomu, to zapewne wytrwale by jej kibicował, widząc w niej postać zdecydowanie pozytywną. Zresztą, taką gdzieś tak przez połowę tej opowieści jest.
Bohaterem drugiej części tego tomu jest doktor Irie. To ciekawe zagranie, gdyż postać ta nie należała jak dotąd do szczególnie interesujących. O ile Miyo budziła zainteresowanie od momentu, kiedy tylko okazało się, kim jest, tak pan doktor sprawiał wrażenie postaci dość jednowymiarowej, sympatycznej, ale nieproszącej się o szczególne pogłębienie fabularne. Tu widać zręczność autora, który sprawił, że w to uwierzyliśmy. Nie, żeby Irie nagle okazał się diametralnie innym człowiekiem – po prostu dowiadujemy się o sporo o przyczynach, dla których pracuje w Hinamizawie, oraz o kilku nieco bardziej ponurych sprawach, z którymi miał związek. Będąc nadal sobą, okazuje się postacią o wiele bardziej wielowymiarową, rozdartą między zwyczajną ludzką dobrocią a dążeniem do odkryć naukowych. Do tego dochodzi kwestia dorosłej już Miyo, która stoi nad nim niczym klasyczny diabeł‑kusiciel. O ile w pierwszej części bohaterka ta była faktycznie względnie pozytywna, tu poznajemy już jej mroczniejszą stronę.
Tym, co zdecydowanie wyróżnia ten tomik na tle większości, jest fakt, że jego bohaterami są postacie spoza „klubu głównych bohaterów”. Keiichi nie pojawia się tu wcale, okazjonalnie widzimy Rikę czy Satoko, ale fabularnie żadna z nich nie odgrywa istotnej roli. Za to, zgodnie z obietnicą, niemal od momentu, w którym akcja przenosi się do Hinamizawy, czytelnik otrzymuje wyjaśnienia dotyczące kwestii, które do tej pory pozostawały niewyjaśnione. To chyba ten moment, na który bardzo wielu czekało – choć po prawdzie, mam wrażenie, że kiedy dowiemy się już absolutnie wszystkiego, historia straci nieco ze swojej tajemniczości. Oczywiście pod warunkiem, że autor faktycznie zdradzi nam każdy możliwy sekret…
Jak na historię finałową przystało, Księga uroczystej pieśni na pewno nie zadowoli wszystkich. Historia opisana w Gdy zapłaczą cykady jest zwyczajnie zbyt wielowątkowa, autor podsunął zbyt dużo sprzecznych tropów i stworzył co najmniej kilka wykluczających się nawzajem teorii, a w efekcie pewnie każdy czytelnik ma jakieś własne pomysły na rozwiązanie zagadki. Czy fakt, iż nie znajdą one pokrycia w fabule, będzie rozczarowaniem? Cóż, patrząc na liczbę fanfików do Gdy zapłaczą cykady, mogę stwierdzić, że ludziom to nie przeszkadza.
Dawno już okładka z tego cyklu tak bardzo nie kontrastowała z treścią jak w tym tomie. Pogodna i uśmiechnięta Miyo nie zapowiada za bardzo tego, co nas czeka w środku – choć jest to zarazem chyba pierwszy przypadek, aby ta sama bohaterka pojawiła się na okładkach różnych ksiąg; widzieliśmy ją wszak na okładce trzeciego tomu Księgi wielkiej rzezi. W środku znajdziemy standardowo dodatki humorystyczne oraz dopiski autorki mangi oraz autora całej historii – tym razem, prawdę mówiąc, niewnoszące niczego szczególnie ciekawego.
Tomiki
Tom | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Tom 1 | Waneko | 7.2018 |
2 | Tom 2 | Waneko | 11.2018 |
3 | Tom 3 | Waneko | 1.2019 |
4 | Tom 4 | Waneko | 4.2019 |