x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Tak jak lubię twórczość Asano i jego ciekawe podejście do opisu i przedstawienia okruchów życia, tak przy tym tytule po prostu nie mogłem. Czytając to czułem choćby szpilki wbijały mi się w siedzenie – kręciłem się w miejscu, kręcąc głową i szukają pretekstu do zaprzestania lektury.
Wszystko z powodu tego, że to nie były takie sobie „czyste” okruchy życia. Opowiedziane historie były zbyt – jakby to ująć – „magiczne”, „nieprawdziwe”. Jakkolwiek by tego nie nazwać, bardzo przeszkadzało w lekturze. Niestety, ale to jest wspólna, irytująca cecha wszystkich mang, które w tytule lub jako „motyw przewodni” mają Subarashii Sekai, czyli – jak to pięknie śpiewał Armstrong – What a wonderful world. Adaptacja hasła dla celów mangowych jest wybitnie nietrafionym pomysłem.
No, nie dało się...
Wszystko z powodu tego, że to nie były takie sobie „czyste” okruchy życia. Opowiedziane historie były zbyt – jakby to ująć – „magiczne”, „nieprawdziwe”. Jakkolwiek by tego nie nazwać, bardzo przeszkadzało w lekturze. Niestety, ale to jest wspólna, irytująca cecha wszystkich mang, które w tytule lub jako „motyw przewodni” mają Subarashii Sekai, czyli – jak to pięknie śpiewał Armstrong – What a wonderful world. Adaptacja hasła dla celów mangowych jest wybitnie nietrafionym pomysłem.
Nawet nie doczytałem do końca pierwszego tomu.