Tanuki-Manga

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Manga

Okładka

Oceny

Ocena recenzenta

3/10
postaci: 4/10 kreska: 4/10
fabuła: 3/10

Ocena redakcji

5/10
Głosów: 8 Zobacz jak ocenili
Średnia: 4,50

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 26
Średnia: 6,08
σ=1,66

Recenzje tomików

Wylosuj ponownieTop 10

Forest of Lore

Rodzaj: Komiks (Japonia)
Wydanie oryginalne: 2008
Liczba tomów: 1
Wydanie polskie: 2016
Liczba tomów: 1
Tytuły alternatywne:
  • Lore no Mori
  • ロアの森 -forest of lore-
Widownia: Shoujo; Postaci: Duchy, Uczniowie/studenci; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność

Niezbyt udana próba pożenienia miejskich legend z rzeczywistością, czyli horror, który nie jest ani straszny, ani klimatyczny, ani krwawy.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: blue

Recenzja / Opis

Lubię horror. Zarówno w postaci tradycyjnej, dziewiętnastowiecznej powieści grozy à la Dracula, jak i w jego najbardziej krwistej odmianie w stylu Hellraisera. Z przyjemnością czytam budujące klimat opowiadania H.P. Lovecrafta, zaś kolekcjonuję grafomańskie powieścidła Guya N. Smitha i H.A. Knighta, którymi na początku lat dziewięćdziesiątych zalało nasze półki wydawnictwo Phantom Press. Lubię mangi Junjiego Itou, a także Kouty Hirano. Z przyjemnością grałem w Silent Hill i w Shin Megami Tensei. W zasadzie trudno o jakiś nurt horroru, w którym nie znalazłbym czegoś, co lubię, nieważne, czy to pozycja bardziej klimatyczna, czy też makabryczna. Toteż, gdy nieco przypadkowo trafiło w moje ręce Forest of Lore z uwagą naszej naczelnej: „To horror, więc ci powinien pasować”, uznałem, że tak pewnie będzie. O słodka naiwności…

Ichiha, autorka tej mangi, chciała stworzyć zapewne coś pomiędzy typowymi „Opowieściami ze strefy mroku” a miejskimi legendami. Łącznikiem miała być tytułowa strona internetowa, gromadząca takie historie. Nie da się jej po prostu znaleźć w wyszukiwarce – to raczej ona sama wybiera osobę, na ekranie komputera której się pojawi. I choć ciekawość sprawia, że każdy chętnie zapoznaje się z jej treścią, plotki głoszą, że jak dotąd nikomu jeszcze nie wyszło to na zdrowie. Trzy przedstawione w tej mandze opowiastki mają być na to dowodem. Problem polega na tym, że po zakończeniu lektury doszedłem do wniosku, iż osobą, która najbardziej została tu skrzywdzona, jest sam czytelnik tego tytułu.

Do rzeczy zatem. Pierwsza z historyjek, zatytułowana po prostu Forest of Lore, sprawia wrażenie próby napisania opowieści grozy z gatunku shoujo. Poznajemy zatem dwie przyjaciółki, z których jedna, Eiko, interesuje się mrocznymi historyjkami, a druga – Hiiko, za nimi nie przepada. Pewnego dnia Eiko dowiaduje się o stronie Forest of Lore, a co więcej, dociera do niej informacja, że jeden z chłopaków z jej klasy miał z tą stroną do czynienia. Całość została obudowana jeszcze jedną opowiastką związaną ze stojącą w szkole rzeźbą i sukcesywnie zmierza ku finałowi. Zaskakującemu? Być może, ale w moim odczuciu raczej rozczarowującemu. W zasadzie po skończeniu lektury tej części nasunęło mi się pytanie: „Co ja właściwie przeczytałem?”. Horror? No nie bardzo. Dziewczyński dramacik? Może. Ale po co w takim razie cała ta niby mroczna obudowa? Autorka próbowała upchnąć za dużo grzybków do jednego barszczu i wyszła niestrawna mamałyga.

Druga z opowieści, nosząca tytuł Kto ci stoi za plecami?, jest na tle pierwszej nawet udana. Tym razem głównym bohaterem jest nastolatek, który stracił oboje rodziców, co zmusiło go do zamieszkania u babci na głębokiej prowincji. Chłopak, który całe życie spędził w mieście, z trudem przyzwyczaja się do życia na wsi, ale wydaje się, że powoli udaje mu się przystosować, nawiązuje nawet znajomość z grupą swoich rówieśników. Poznając specyfikę okolicy, bohater zauważa, że w pewnych kwestiach mieszkańcy wioski zachowują się dziwnie. Nie obawia się jednak niczego, bo przez cały czas odczuwa przy sobie niemal fizyczną obecność ducha zmarłej matki, który, jak twierdzi, opiekuje się nim po śmierci. Ale czy to poczucie bezpieczeństwa pomoże w sytuacji, gdy atmosfera zaczyna niebezpiecznie gęstnieć?

Kto ci stoi za plecami? w zasadzie nawet nienajgorzej się broni na tle reszty zawartości tego tomu. Ma przekonująco wykreowany nastrój, widać tu jakiś zamysł fabularny, wplecenie w treść ludowej piosenki i jej interpretacja są interesującym zabiegiem. Nawet rozwiązanie zagadki uznałbym za udane. Gdzie więc jest problem? Ano w szwach. Konkretnie chodzi o szwy łączące wszystkie trzy opowiadania w jedną całość. Siepią się one i prują niemiłosiernie. Konia z rzędem temu, kto po zakończeniu lektury tego epizodu dostrzeże jakiś związek z poprzednim. Ten związek istnieje, ale został na tyle słabo zaznaczony, że w zasadzie mogłoby go nie być, a historia nic by na tym nie straciła. Powiedziałbym, że być może nawet zyskałaby.

Trzecia część Forest of Lore to Zagubiony dom. Rzecz nieroszcząca sobie pretensji do oryginalności, wykorzystująca dość oklepany schemat światów równoległych. Bohaterami jest rodzeństwo, które staje przed poważną zmianą w życiu. Ich ojciec popełnił samobójstwo, zaś matka chce się wyprowadzić i rozpocząć nowe życie z innym mężczyzną. Brat i siostra źle to znoszą. Naoto radzi z tym sobie, przeglądając w internecie strony o okultyzmie, wśród których pojawia się tytułowa Forest of Lore. Jego siostra Noriko stara się zagłuszyć wszystko, zaangażowana w związek ze znajomym. Oboje jednak czują, że coś jest nie tak. Pewnego dnia przypadkowo znajdują dziwnie wyglądające wejście do czegoś w rodzaju kanału, które wydaje się im znajome. W ten sposób odkrywają drogę do innego świata – pozornie identycznego z ich własnym, poza jedną istotną różnicą – ci, którzy w ich świecie zmarli, tutaj wciąż żyją. Za to tych, którzy w ich świecie żyją, nie są w stanie zobaczyć. Poza jednym wyjątkiem…

Problemem tej historyjki, poza jej bolesną wręcz przewidywalnością, jest ponownie kwestia łączności z dwiema pozostałymi. Wątek strony internetowej, która dała tytuł całemu zbiorkowi, pojawia się na raptem dwóch stronach i nie wydaje się mieć istotnego wpływu na fabułę. Ten bardziej właściwy łącznik, tu już lepiej wyeksponowany w osobie Nakamury, pojawiającego się w każdej z trzech historii, sprawia wrażenie czegoś (a raczej – kogoś) z zupełnie innej bajki. Znowu odnosi się wrażenie, że autorka się pogubiła. Zamiast po prostu opowiedzieć historyjkę, którą sobie zaplanowała, postanowiła ją niezbyt zgrabnie dopiąć do pozostałych. I na tym poległa.

Swoiste kuriozum stanowi natomiast epilog, zatytułowany Jeden liść, który, jak podejrzewam, miał być klamrą spinającą całość. Konia, i to arabskiego, z rzędem temu, kto zrozumie, o co autorce chodziło. Jasne, niedopowiedzenia są nieodłączną częścią dobrych opowieści z dreszczykiem. Ale czym innym jest niedopowiedzenie, a czym innym – zwyczajny bełkot. Czytając ten fragment, nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że autorka po prostu nie wiedziała, jak podsumować całość, więc na odczepnego machnęła te kilka stron i uznała, że czytelnicy sami sobie mają wymyślić interpretację tychże.

O ile rozumiem, założeniem autorki było, aby trzymać czytelnika w ciągłej niepewności dotyczącej tego, czy wszystkie te historie rozgrywają się naprawdę, czy też zjawiska paranormalne istnieją tylko w głowach bohaterów. Jak wspominałem, problemem nie są same opowiastki, może i wtórne oraz przewidywalne, ale same w sobie po prostu średnie, z lekką tendencją wzrostową w postaci środkowej. Gdyby całość na tym się skończyła, uznałbym Forest of Lore za poprawnego średniaka. Ale próba zrobienia z tego całości dobiła tę mangę i sprawiła, że trudno ją uznać nawet za przyzwoitego przeciętniaka. Co więcej, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to jeden z tych tytułów, którym po prostu brakuje charakteru. Czytałem sobie, czytałem, ale za diabła nie mogłem znaleźć wspólnego języka z mangą, nie mogłem jej polubić, nieważne, jak bym chciał (a zaręczam, że chciałem). Po prostu się nie dało. Forest of Lore na przemian nudzi, męczy i irytuje. Poza środkową opowiastką, całości bym nigdy nie wydał, gdybym pracował w wydawnictwie i autorka przyniosła mi coś takiego.

Strona graficzna nie poprawia sytuacji – acz na pierwszy rzut oka wydaje się poprawna. Autorka nie ma poważniejszych problemów z projektami postaci, tłami operuje oszczędnie, jak to w shoujo bywa, a tym, co może trochę drażnić, jest ewidentne wstawianie przerobionych zdjęć w tła, co razi szczególnie w Kto ci stoi za plecami. Problemem jest co innego – Ichiha ma bardzo irytujący, chaotyczny styl kadrowania, przez co zwykle trzeba najpierw popatrzeć chwilę na stronę, aby się domyślić kolejności kadrów. Autorka lubi wtykać w gotowe kadry jakieś mniejsze urywki, co ma zapewne sprawiać wrażenie tajemniczości, ale rozbija spoistość treści. Nie muszę dodawać, jak to wypada przy wspomnianych już wyżej problemach ze spójnością fabuły.

Podszedłem do mangi z pozytywnym nastawianiem, licząc na mroczną, klimatyczną opowiastkę o japońskich miejskich legendach. Dostałem jedną w miarę przyzwoitą opowieść (Kto ci stoi za plecami) i sporo chaotycznej przeciętności, przechodzącej miejscami w bełkot. Zdecydowanie Forest of Lore to jedna z najsłabszych pozycji w serii Jednotomówek Waneko. Mam nadzieję, że to chwilowa niedyspozycja, bo akurat ten cykl wydawniczy u Waneko cenię.

Grisznak, 17 lipca 2016

Technikalia

Rodzaj
Wydawca (oryginalny): Hakusensha
Wydawca polski: Waneko
Autor: Ichiha
Tłumacz: Sara Schoeneberg

Wydania

Tom Tytuł Wydawca Rok
1 Tom 1 Waneko 6.2016