x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Ta manga…jest w porządku. Nie powala,ale czyta się przyjemnie…choć patrząc na losy bohaterki, chyba nie jest to najszczęśliwsze słowo. Żałość mnie bierze kiedy patrzę na kliknij: ukryte dwie manipulowane kobiety przez tego samego gnojka, który nie jest nawet wdzięczny. Komiks edukacyjny dla kobiet, aby zastanowiły sie dziesięć razy, zanim powiedzą „ależ on się zmieni!”. 7/10
wydarzenia przedstawione w mandze, sposób myślenia głównej bohaterki, jej wybory – dla mnie są tak kompletnie nieprawdopodobne że przez cały czas czułam jedynie litość wobec jej dojmującej głupoty i naiwności oraz rosnącą odrazę do jej chłopaka – pasożyta. nie wiem, czy jest to kwestia tak bardzo odmiennej mentalności kobiet Wschodu, zapewne w naszym otoczeniu też są takie kobiety – żyjące źle pojmowaną miłością, rozumianą jako kompletne poświęcenie się drugiej osobie bez otrzymywania czegoś w zamian, całkowite zapomnienie o własnych potrzebach. nie będę jednak ukrywać że nie rozumiem bohaterki i jak dla mnie jest ona żałosna.
jedyna grupa, jaka w moim odczuciu mogłaby się identyfikować z główną bohaterką, jest rzesza zapominających o własnych potrzebach matek – Polek, chociaż one w porównaniu z Miho stanowią osobowości tak zaradne i pełne siły przebicia, że przewyższają ją o klasę.
przykra jest jednak świadomość, że nawet w naszej kulturze – kulturze pełnej kobiet coraz bardziej samodzielnych i dominujących, zdarzają się jednostki takie jak Miho – żyjące z toksycznym partnerem (np alkoholikiem, narkomanem, śmierdzącym leniem, damskim bokserem, notorycznym kłamcą) i wierzące naiwnie w to, że można kogoś zmienić miłością i poświęceniem…
przeczytać powinno się zatem chyba tylko „ku przestrodze” – i zobaczyć jak nisko potrafi upaść kobieta obsesyjnie szukająca miłości tam, gdzie jej nie ma i mająca skłonności do wybierania toksycznych partnerów.
ponadto kreska średnia, być może dla niektórych ciekawa i nowatorska, dla mnie po prostu brzydka. tomik porządnie wydany.
Manga ogólnie przyjemna. Tylko czemu? Narysowana historia nie zachwyca, a kreska tym bardziej. Postaci są narysowane skąpo, brak szczegółów, mimiki twarzy (często ich od tyłu widzimy…) Tła są z reguły białe. Na niektórych stronach czytelnikowi wydaje się, że autorka oddała wydawcy szkice a nie gotową mangę. Takie to biedne… Ale jakoś mi się spodobało. Może dlatego, że czytam niewiele tego typu historii (josei).
Plusem wydania jest dobry papier i sama wielkość tomiku (nie jest malutki).
Kupiłem tę mangę z ciekawości i mimo, że czytało mi się to w miarę miło uważam, iż przepłaciłem wydając na nią 28 zł. Sam komiks nie jest zły, ale cena jest nieadekwatna do tego co dostajemy. Nie polecam.
Dynia z majonezem to godna uwagi lektura, ja ją polecam.
kliknij: ukryte Ten związek miho z seiichi był dość dziwny. Niby ona go kochała poświęcała się dla niego. Ba nie bójmy się słów, można by powiedzieć ze się nawet dla niego zeszmaciła. On był dla niej taką kopią hagiego, w łagodniejszym wydaniu. Ale gdy tylko pojawił się oryginał, porzuciła seiichiego i wróciła do swojej dawnej miłości. Czyi okazało się że ten seii, nie był dla niej najważniejszy. Choć trzeba dodać że ten cały hagio, był jeszcze gorszy od seiichiego.
Najbardziej mi się podobały dialogi i relacje między sei a miho. Ona wraca do domu zmęczona, zastaje go przed tv grającego na konsoli. Wita się z nim, pyta co robiłeś, on coś tam mruczy. Potem ona staje za jego plecami, dotyka jego włosów i pyta się czy coś zjadł a on jej odpowiada mhm.
Ogólnie żal mi tej kobiety, ma za dobre serduszko.
Zastanawiałam się nad zakupem tej mangi, ale po przejrzeniu zrezygnowałam. Prosta kreska, nieskomplikowana fabuła, monotonne wypowiedzi bohaterów sprawiają, że cala manga jest jakaś taka bez wyrazu.
Żałość mnie bierze kiedy patrzę na kliknij: ukryte dwie manipulowane kobiety przez tego samego gnojka, który nie jest nawet wdzięczny.
Komiks edukacyjny dla kobiet, aby zastanowiły sie dziesięć razy, zanim powiedzą „ależ on się zmieni!”.
7/10
dla kogo?
jedyna grupa, jaka w moim odczuciu mogłaby się identyfikować z główną bohaterką, jest rzesza zapominających o własnych potrzebach matek – Polek, chociaż one w porównaniu z Miho stanowią osobowości tak zaradne i pełne siły przebicia, że przewyższają ją o klasę.
przykra jest jednak świadomość, że nawet w naszej kulturze – kulturze pełnej kobiet coraz bardziej samodzielnych i dominujących, zdarzają się jednostki takie jak Miho – żyjące z toksycznym partnerem (np alkoholikiem, narkomanem, śmierdzącym leniem, damskim bokserem, notorycznym kłamcą) i wierzące naiwnie w to, że można kogoś zmienić miłością i poświęceniem…
przeczytać powinno się zatem chyba tylko „ku przestrodze” – i zobaczyć jak nisko potrafi upaść kobieta obsesyjnie szukająca miłości tam, gdzie jej nie ma i mająca skłonności do wybierania toksycznych partnerów.
ponadto kreska średnia, być może dla niektórych ciekawa i nowatorska, dla mnie po prostu brzydka. tomik porządnie wydany.
Plusem wydania jest dobry papier i sama wielkość tomiku (nie jest malutki).
Kupiłem tę mangę z ciekawości i mimo, że czytało mi się to w miarę miło uważam, iż przepłaciłem wydając na nią 28 zł. Sam komiks nie jest zły, ale cena jest nieadekwatna do tego co dostajemy. Nie polecam.
Dali rade
kliknij: ukryte Ten związek miho z seiichi był dość dziwny. Niby ona go kochała poświęcała się dla niego. Ba nie bójmy się słów, można by powiedzieć ze się nawet dla niego zeszmaciła. On był dla niej taką kopią hagiego, w łagodniejszym wydaniu. Ale gdy tylko pojawił się oryginał, porzuciła seiichiego i wróciła do swojej dawnej miłości. Czyi okazało się że ten seii, nie był dla niej najważniejszy. Choć trzeba dodać że ten cały hagio, był jeszcze gorszy od seiichiego.
Najbardziej mi się podobały dialogi i relacje między sei a miho. Ona wraca do domu zmęczona, zastaje go przed tv grającego na konsoli. Wita się z nim, pyta co robiłeś, on coś tam mruczy. Potem ona staje za jego plecami, dotyka jego włosów i pyta się czy coś zjadł a on jej odpowiada mhm.
Ogólnie żal mi tej kobiety, ma za dobre serduszko.
dynia