x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Kanaria.
10.08.2012 19:48 A wcieleniem Pheliosa jest....
Na Kyuuketsu Yuugi trafiłam zupełnie przypadkiem.Jak to często bywa,przypadkowy traf może okazać się strzałem w dziesiątkę. W przypadku Kyuuketsu Yuugi poniekąd to się sprawdza,ale po kolei. Żałuję,że nie mogę przeczytać recenzji tej mangi,bo jestem świadoma,że budzić może ona skrajnie różne odczucia.Albo można przymknąć oczy na niestety liczne błędy i skupić się na ciekawej fabule,albo na każdym kroku wyłapywać niedociągnięcia i psuć sobie humor. Sama przyznaję,że choć manga bardzo mi się spodobała,takich błędów i niedociągnięć jest cała masa. Więc jeśli ktoś zdecyduję się na lekturę,radzę skorzystać z pierwszego wariantu. Więc manga obejmuje,powiedzmy 4 różne rozdziały,w których po kolei przez jakiś czas toczy się akcja. Mamy więc La Naan Arc,Ci Xeneth Arc,Zi Alda Arc,Mil Seii Arc oraz gościnnie Pheliosta i autonomiczne królestwo Razenii.W każdym z tych królestw mieszkają kuzyni,ciotki i wujkowie księżniczki Ishtar,a które księżniczka często nawiedza (czasem umyślnie,czasem przypadkiem) i jednocześnie poszukuje kolejnego wcielenia swego pradziadka,co nie jest jednak jej wyłącznym celem.Bo trzeba Wam wiedzieć,że księżniczka nie ma predyspozycji do fechtunku i magii,ale ma za to niesamowity talent do wpadania w tarapaty.I ma takie szczęście,że gdzie się nie pojawi,tam zaraz pojawiają się kłopoty,w które chcąc nie chcąc zostaje wciągnięta,ale i sama nie szczędzi zmartwień swoim protektorom.A kto jest tym biednym,wiecznie zmartwionym obrońcą Jej Wysokości? A no porucznik i główny dowódca królewskiej armii – 27 letni Darres,przy czym ukochany Ishtar (nie,to nie jest spoiler).Typowy,wiecznie naburmuszony i pozornie niedostępny rycerz,który to stale narzeka na wymysły Ishtar,ale wiernie pędzi jej na ratunek,gdy tylko go potrzebuje (czyli dość często).Nigdy nie działa pod wpływem emocji,rozsądny mężczyzna.Wg. mnie to wypisz wymaluj Fakir z Princess Tutu (polecam anime,ale od mangi akysz).Na dokładkę mamy wiecznie uśmiechniętego (aczkolwiek tajemniczego) nauczyciela magii – Yuujina,który to,ma dość ekscentryczną przeszłość,księżniczkę Ci Xeneth – dobroduszną Falan (jest to jednocześnie rówieśniczka Ishtar) i jej strażnika,milczącego Illsaida (a który w końcowych rozdziałach staję się jedną z kluczowych postaci). Wypada wspomnieć również o jednym z synów królowej La Naan – Vordzie,którego wygląd (jak może się wydawać) nie idzie w parze z charakterem no i oczywiście o głównych czarnych charakterach – wampirze Sharlenie,który niejedną ma twarz (dosłownie) i księciu Lassenie,powiedzmy,że emocjonalnie związanym z Mil Seii. Zaraz,zaraz,a co z Duzzelem? Więc nasz wampir miał takie szczęście,że odrodził się jako dziki kyawl (taki rodzaj koto‑lwa),którego przygarnęła Ishtar.Nie chciałabym zbytnio spoilerować,ale mogę wspomnieć,że nie jest on uroczym zwierzaczkiem.W dalszych rozdziałach przechodzi metamorfozę (nie ukrywajmy,że dzięki Ishtar) i praktycznie wcale nie przypomina legendarnego króla wampirów.Staje się milszy,ale też bez przesady.Jest rozsądny i przebiegły,czasem irytujący,ale ogólnie to moja ulubiona postać.Wielki plus to jego image.A Ishtar? Jeden wielki szablon.Zarozumiała,samolubna,naiwnie głupia,szczerząca się do wszystkich,ale jednocześnie bojowa chłopczyca rumieniąca się na widok Darresa.
Poszczególne rozdziały pozornie nie są ze sobą powiązane,ale dopiero pod koniec stają się jedną całością,więc należy uważnie śledzić losy Ishtar.Bohaterowie nie pozwalają o sobie zapomnieć,bo co raz to powracają z kolejnymi nowościami i nie ukrywam,że znacznie pomagają księżniczce.Rozdziały są różne.Jedne ciekawe,inne mniej. Jednocześnie jeszcze nigdy nie czytałam mangi,w której plusy byłyby zarówno minusami,tak wiem,że dziwnie to brzmi,ale takie właśnie odczucia miałam po przeczytaniu Kyuuketsu Yuugi.Bo np.fabuła.Jest na pewno oryginalna,ale jednocześnie schematyczna.Postępowania i zachowanie bohaterów – zrozumiałe,ale jednocześnie głupie i żałosne.Rozwiązania poszczególnych historii ciekawe,ale i nie ciekawe.Wtórna staje się zasada,że jak nie z nim to z kimś innym,i nie ważne czy to chłopak czy dziewczyna (miałam wrażenie,że w Kyuuketsu Yuugi niemal każdy bohater może nieoczekiwanie stać się biseksualny),dalej,płytkość bohaterów,ich niezrozumiałe zachowanie i nagłe zmiany nastrojów,ba planów.W mandze Judala,czarny charakter mógł nieoczekiwanie zmienić zdanie i stać się poprawnym obywatelem (!) i nie to wcale nie wygląda dobrze,wręcz przeciwnie. Dziwne,zupełnie niepotrzebne zapychacze,jak to jak Leenie wybierała imię dla swego konia,bo Ishtar powiedziała,że powinien mieć imię.I co robi Leenie? Siedzi całą noc w księgach i szuka imienia dla swego konia jednocześnie knując złe rzeczy (które,na prawdę są złe,ale beznadziejnie przedstawione – to przy okazji Zi Alda Arc).Bohaterowie sprawiają wrażenie niestabilnych emocjonalnie,wyjątkiem może tu być Ishtar,Darres ewentualnie Yuujin.Beznadziejnym chwytem było wplątanie tu tak wielu historii miłosnych.W każdym rozdziale mamy tylko,:„Czy wiesz,że Ishtar kocha x?”,„Słyszałam,że z nich wszystkich Ishtar najbardziej lubi x”,„Czy ona na prawdę kocha x? Nie mogę na to pozwolić!," Jeśli Ishtar wyjdzie za x,to miłość przyjdzie z czasem”,„Och,a więc Ishtar nie kocha x tylko Darresa! Jaka ja byłam głupia!”.Te same zagrywki stają się męczące,ale na szczęście (a może nie) miłość nie kręci się tylko wokół Ishtar. Mogłabym tak pisać i pisać i pisać. Ale może ogromne błędy ukryła ładna kreska? Nie,po stokroć nie! Niestety,kreska jest tak straszna,że nie wierzyłam,że naprawdę czytam tą mangę.Twarze postaci dosyć ładne,stroje też,ale sylwetki! O matko i córko.Nie wspominając o beznadziejnych szkicach postaci w ruchu.Wypatrzyłam tam nawet ludzi z klocków lego.Brak teł,bohaterowie jakby byli w próżni,gdzieniegdzie drzewo ewentualnie stół. Duzzel jako kyawl wyszedł dosyć słodko,ale gdy się ruszał miał zwyczajnie powykręcane łapki.Sceny walk na miecze to tylko rysunki postaci trzymających ów miecz,czasem w zamachu. No i zakończenie? Dosyć przyjemne,dowiedzieliśmy się kto jest wcieleniem Pheliosa,ale i tu widzieliśmy lenistwo mangaki,wg.którego w ciągu pięciu lat nikt a nikt się nie zmienił,a Darres to nadal przystojny 17‑latek.(o dziwo miał już 32 lata) Napisałam się,a napisałam.Pomimo tych wszystkich błędów,mangę oceniłam na 8.Jak już powiedziałam,plusy były jednocześnie minusami,jednak no ciekawie mi się czytało,polubiłam Duzzela,pośmiałam się z głupoty bohaterów (i mangaki),popatrzyłam na słodką buzię Ishtar i skończyłam czytać usatysfakcjonowana zakończeniem.
A dla tych którzy nie będą czytać,zdradzę sekret, wcieleniem Pheliosa kliknij: ukryte miał być potomek Ishtar.Oj Duzzel odrodził się o 5 lat za wcześnie.What the shame.
A wcieleniem Pheliosa jest....
W przypadku Kyuuketsu Yuugi poniekąd to się sprawdza,ale po kolei.
Żałuję,że nie mogę przeczytać recenzji tej mangi,bo jestem świadoma,że budzić może ona skrajnie różne odczucia.Albo można przymknąć oczy na niestety liczne błędy i skupić się na ciekawej fabule,albo na każdym kroku wyłapywać niedociągnięcia i psuć sobie humor.
Sama przyznaję,że choć manga bardzo mi się spodobała,takich błędów i niedociągnięć jest cała masa.
Więc jeśli ktoś zdecyduję się na lekturę,radzę skorzystać z pierwszego wariantu.
Więc manga obejmuje,powiedzmy 4 różne rozdziały,w których po kolei przez jakiś czas toczy się akcja.
Mamy więc La Naan Arc,Ci Xeneth Arc,Zi Alda Arc,Mil Seii Arc oraz gościnnie Pheliosta i autonomiczne królestwo Razenii.W każdym z tych królestw mieszkają kuzyni,ciotki i wujkowie księżniczki Ishtar,a które księżniczka często nawiedza (czasem umyślnie,czasem przypadkiem) i jednocześnie poszukuje kolejnego wcielenia swego pradziadka,co nie jest jednak jej wyłącznym celem.Bo trzeba Wam wiedzieć,że księżniczka nie ma predyspozycji do fechtunku i magii,ale ma za to niesamowity talent do wpadania w tarapaty.I ma takie szczęście,że gdzie się nie pojawi,tam zaraz pojawiają się kłopoty,w które chcąc nie chcąc zostaje wciągnięta,ale i sama nie szczędzi zmartwień swoim protektorom.A kto jest tym biednym,wiecznie zmartwionym obrońcą Jej Wysokości? A no porucznik i główny dowódca królewskiej armii – 27 letni Darres,przy czym ukochany Ishtar (nie,to nie jest spoiler).Typowy,wiecznie naburmuszony i pozornie niedostępny rycerz,który to stale narzeka na wymysły Ishtar,ale wiernie pędzi jej na ratunek,gdy tylko go potrzebuje (czyli dość często).Nigdy nie działa pod wpływem emocji,rozsądny mężczyzna.Wg. mnie to wypisz wymaluj Fakir z Princess Tutu (polecam anime,ale od mangi akysz).Na dokładkę mamy wiecznie uśmiechniętego (aczkolwiek tajemniczego) nauczyciela magii – Yuujina,który to,ma dość ekscentryczną przeszłość,księżniczkę Ci Xeneth – dobroduszną Falan (jest to jednocześnie rówieśniczka Ishtar) i jej strażnika,milczącego Illsaida (a który w końcowych rozdziałach staję się jedną z kluczowych postaci). Wypada wspomnieć również o jednym z synów królowej La Naan – Vordzie,którego wygląd (jak może się wydawać) nie idzie w parze z charakterem no i oczywiście o głównych czarnych charakterach – wampirze Sharlenie,który niejedną ma twarz (dosłownie) i księciu Lassenie,powiedzmy,że emocjonalnie związanym z Mil Seii.
Zaraz,zaraz,a co z Duzzelem? Więc nasz wampir miał takie szczęście,że odrodził się jako dziki kyawl (taki rodzaj koto‑lwa),którego przygarnęła Ishtar.Nie chciałabym zbytnio spoilerować,ale mogę wspomnieć,że nie jest on uroczym zwierzaczkiem.W dalszych rozdziałach przechodzi metamorfozę (nie ukrywajmy,że dzięki Ishtar) i praktycznie wcale nie przypomina legendarnego króla wampirów.Staje się milszy,ale też bez przesady.Jest rozsądny i przebiegły,czasem irytujący,ale ogólnie to moja ulubiona postać.Wielki plus to jego image.A Ishtar? Jeden wielki szablon.Zarozumiała,samolubna,naiwnie głupia,szczerząca się do wszystkich,ale jednocześnie bojowa chłopczyca rumieniąca się na widok Darresa.
Poszczególne rozdziały pozornie nie są ze sobą powiązane,ale dopiero pod koniec stają się jedną całością,więc należy uważnie śledzić losy Ishtar.Bohaterowie nie pozwalają o sobie zapomnieć,bo co raz to powracają z kolejnymi nowościami i nie ukrywam,że znacznie pomagają księżniczce.Rozdziały są różne.Jedne ciekawe,inne mniej.
Jednocześnie jeszcze nigdy nie czytałam mangi,w której plusy byłyby zarówno minusami,tak wiem,że dziwnie to brzmi,ale takie właśnie odczucia miałam po przeczytaniu Kyuuketsu Yuugi.Bo np.fabuła.Jest na pewno oryginalna,ale jednocześnie schematyczna.Postępowania i zachowanie bohaterów – zrozumiałe,ale jednocześnie głupie i żałosne.Rozwiązania poszczególnych historii ciekawe,ale i nie ciekawe.Wtórna staje się zasada,że jak nie z nim to z kimś innym,i nie ważne czy to chłopak czy dziewczyna (miałam wrażenie,że w Kyuuketsu Yuugi niemal każdy bohater może nieoczekiwanie stać się biseksualny),dalej,płytkość bohaterów,ich niezrozumiałe zachowanie i nagłe zmiany nastrojów,ba planów.W mandze Judala,czarny charakter mógł nieoczekiwanie zmienić zdanie i stać się poprawnym obywatelem (!) i nie to wcale nie wygląda dobrze,wręcz przeciwnie. Dziwne,zupełnie niepotrzebne zapychacze,jak to jak Leenie wybierała imię dla swego konia,bo Ishtar powiedziała,że powinien mieć imię.I co robi Leenie? Siedzi całą noc w księgach i szuka imienia dla swego konia jednocześnie knując złe rzeczy (które,na prawdę są złe,ale beznadziejnie przedstawione – to przy okazji Zi Alda Arc).Bohaterowie sprawiają wrażenie niestabilnych emocjonalnie,wyjątkiem może tu być Ishtar,Darres ewentualnie Yuujin.Beznadziejnym chwytem było wplątanie tu tak wielu historii miłosnych.W każdym rozdziale mamy tylko,:„Czy wiesz,że Ishtar kocha x?”,„Słyszałam,że z nich wszystkich Ishtar najbardziej lubi x”,„Czy ona na prawdę kocha x? Nie mogę na to pozwolić!," Jeśli Ishtar wyjdzie za x,to miłość przyjdzie z czasem”,„Och,a więc Ishtar nie kocha x tylko Darresa! Jaka ja byłam głupia!”.Te same zagrywki stają się męczące,ale na szczęście (a może nie) miłość nie kręci się tylko wokół Ishtar.
Mogłabym tak pisać i pisać i pisać.
Ale może ogromne błędy ukryła ładna kreska? Nie,po stokroć nie! Niestety,kreska jest tak straszna,że nie wierzyłam,że naprawdę czytam tą mangę.Twarze postaci dosyć ładne,stroje też,ale sylwetki! O matko i córko.Nie wspominając o beznadziejnych szkicach postaci w ruchu.Wypatrzyłam tam nawet ludzi z klocków lego.Brak teł,bohaterowie jakby byli w próżni,gdzieniegdzie drzewo ewentualnie stół. Duzzel jako kyawl wyszedł dosyć słodko,ale gdy się ruszał miał zwyczajnie powykręcane łapki.Sceny walk na miecze to tylko rysunki postaci trzymających ów miecz,czasem w zamachu.
No i zakończenie? Dosyć przyjemne,dowiedzieliśmy się kto jest wcieleniem Pheliosa,ale i tu widzieliśmy lenistwo mangaki,wg.którego w ciągu pięciu lat nikt a nikt się nie zmienił,a Darres to nadal przystojny 17‑latek.(o dziwo miał już 32 lata)
Napisałam się,a napisałam.Pomimo tych wszystkich błędów,mangę oceniłam na 8.Jak już powiedziałam,plusy były jednocześnie minusami,jednak no ciekawie mi się czytało,polubiłam Duzzela,pośmiałam się z głupoty bohaterów (i mangaki),popatrzyłam na słodką buzię Ishtar i skończyłam czytać usatysfakcjonowana zakończeniem.
A dla tych którzy nie będą czytać,zdradzę sekret,
wcieleniem Pheliosa kliknij: ukryte miał być potomek Ishtar.Oj Duzzel odrodził się o 5 lat za wcześnie.What the shame.