x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
usuniety3
16.06.2013 18:10 "Ludzie, którzy idą. Ludzie, którzy się zatrzymują."
Jakże to świeże, a jednocześnie – duszne, brudne i nieprzyjemne. Nie żebym zobaczyła coś, co miałoby mnie w jakiś sposób zszokować. Ot, zbiór historii kręcących się wokół jednego osiedla. Nieprzyjemnych, dusznych historii. Jedne czytało mi się „łatwiej”, przy innych wzmagała się irytacja. Świeższy sposób ukazywania rzeczywistości w mandze, nic nowego w przełożeniu na życie. Chyba oczekiwałam czegoś więcej.
Plus za wydanie Hanami. Bardzo dobry druk, oddający detale rysunków autora.
](...)jeszcze ze trzydzieści lat temu Osiedle Promieniste zapewne zostałoby okrzyknięte dystopicznym science‑fiction.
Akurat mnie wydaje się, że Osiedle Promieniste w żaden sposób, nawet z perspektywy kilkudziesięciu lat, nie cechuje się dystopią. Samobójstwa i inne przedstawione patologie nigdy nie były niczym naprawdę niezwykłym – tym bardziej, że Asano tutaj wcale nie przedstawia żadnej „średniej krajowej”, tylko właśnie stan wyjątkowy.
Swoją drogą Asano stanowi pewnego rodzaju fenomen. Wprawdzie nie znam jego wszystkich mang (w sumie tylko cztery), ale te, które czytałem, charakteryzują się niebywale zbliżonym poziomem. Można to chyba nawet nazwać stylem Asano – stara się on pokazać codzienne życie z niecodziennej perspektywy. Żaden z jego tytułów, które znam, nie jest fenomenalny, natomiast są one bardzo specyficzne i charakterystyczne – z jednej strony graficznie, a z drugiej tematycznie: mangaka skupia się na osobach stanowiących odchylenie (te dolne) od normy społecznej. Można by nawet rzec, że to „perfekcyjnie ukazana <przeciętność> odchylenia od normy”.
W przeciwieństwie do Tekurosa, nie uważam, żeby Osiedle Promieniste
epatowało tragedią
. Określiłbym to raczej „okruchami życia w wersji realistyczno‑pesymistycznej” – coś jakby odnoga głównego nurtu tzw. slice of life. Realizm – tak. Dramat – tak. Tragedia – tak. Szczęście/szczęśliwe zakończenie – częściowe/niekoniczne.
Trzeba natomiast wyróżnić autora ze względu na rysunek – jest to nie tylko charakterystyczny dla autora, ale i oryginalny (jak zauważono w recenzji) w stosunku do głównego, „papkowatego” nurtu. I to także wyróżnia mangę – nie oferuje nietypowych treści w standardowej oprawie, nie jest to też do końca standardowa treść w nietypowej oprawie.
Odnośnie tej dystopii, pomyśl jak by to wyglądało, gdyby Osiedle Promieniste zostało wydane powiedzmy w latach 70. Z perspektywy ówczesnego czytelnika chyba nie za wesoło: te wszystkie technologiczne gadżety na służbie „samopomocy” samobójców, ten rozkład społeczny, ta przyszłość dosyć ponura i niezbyt świetlana… Taka tematyka poruszana była tylko w gekidze, a o ile się orientuję, gekiga bardzo stroniła od jakiejkolwiek fantastyki.
Oczywiście wiem, że to gdybanie na które historycy bardzo krzywo patrzą, ale w recenzji pozwoliłem sobie trochę popuścić wodzy wyobraźni.
Świetna manga, dość przygnębiająca, ale nie na tyle,żeby po przeczytaniu czuć obrzydzenie do całego świata. Niektóre sceny są bardzo emocjonalne, jak choćby kliknij: ukryte gra o życie na dachu . Kreska jest genialna – świetnie pasuje do tematyki mangi. Nie jest ani za brzydka, ani za ładna – jak rzeczywistość, która nas otacza. Trzymam kciuki za wydanie „Oyasumi Punpun” u nas.
"Ludzie, którzy idą. Ludzie, którzy się zatrzymują."
Nie żebym zobaczyła coś, co miałoby mnie w jakiś sposób zszokować. Ot, zbiór historii kręcących się wokół jednego osiedla. Nieprzyjemnych, dusznych historii. Jedne czytało mi się „łatwiej”, przy innych wzmagała się irytacja.
Świeższy sposób ukazywania rzeczywistości w mandze, nic nowego w przełożeniu na życie.
Chyba oczekiwałam czegoś więcej.
Plus za wydanie Hanami. Bardzo dobry druk, oddający detale rysunków autora.
Mniej z dystopii
Akurat mnie wydaje się, że Osiedle Promieniste w żaden sposób, nawet z perspektywy kilkudziesięciu lat, nie cechuje się dystopią. Samobójstwa i inne przedstawione patologie nigdy nie były niczym naprawdę niezwykłym – tym bardziej, że Asano tutaj wcale nie przedstawia żadnej „średniej krajowej”, tylko właśnie stan wyjątkowy.
Swoją drogą Asano stanowi pewnego rodzaju fenomen. Wprawdzie nie znam jego wszystkich mang (w sumie tylko cztery), ale te, które czytałem, charakteryzują się niebywale zbliżonym poziomem. Można to chyba nawet nazwać stylem Asano – stara się on pokazać codzienne życie z niecodziennej perspektywy. Żaden z jego tytułów, które znam, nie jest fenomenalny, natomiast są one bardzo specyficzne i charakterystyczne – z jednej strony graficznie, a z drugiej tematycznie: mangaka skupia się na osobach stanowiących odchylenie (te dolne) od normy społecznej. Można by nawet rzec, że to „perfekcyjnie ukazana <przeciętność> odchylenia od normy”.
W przeciwieństwie do Tekurosa, nie uważam, żeby Osiedle Promieniste . Określiłbym to raczej „okruchami życia w wersji realistyczno‑pesymistycznej” – coś jakby odnoga głównego nurtu tzw. slice of life. Realizm – tak. Dramat – tak. Tragedia – tak. Szczęście/szczęśliwe zakończenie – częściowe/niekoniczne.
Trzeba natomiast wyróżnić autora ze względu na rysunek – jest to nie tylko charakterystyczny dla autora, ale i oryginalny (jak zauważono w recenzji) w stosunku do głównego, „papkowatego” nurtu. I to także wyróżnia mangę – nie oferuje nietypowych treści w standardowej oprawie, nie jest to też do końca standardowa treść w nietypowej oprawie.
Re: Mniej z dystopii
Oczywiście wiem, że to gdybanie na które historycy bardzo krzywo patrzą, ale w recenzji pozwoliłem sobie trochę popuścić wodzy wyobraźni.
Niektóre sceny są bardzo emocjonalne, jak choćby kliknij: ukryte gra o życie na dachu .
Kreska jest genialna – świetnie pasuje do tematyki mangi. Nie jest ani za brzydka, ani za ładna – jak rzeczywistość, która nas otacza.
Trzymam kciuki za wydanie „Oyasumi Punpun” u nas.