x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Skomciałam już Dakishimete Noir, to może jeszcze jedna manga o pupilku zmieniającym się w faceta, tym razem dla dorosłych…
Co tu kryć – manga jest słabiutka. Fabuła obraca się wobec dosyć głupich problemów Hisako i Yato oraz wciskania ich do łóżka przy każdej możliwej okazji. Hisako to idiotka o tak dramatycznie niskiej samoocenie, że zupełnie poważnie czuje się gorsza od suczki. I tejże suczce zazdrości, i traktuje ją jako poważną rywalkę o faceta. Yato to… hm… właściwie nie pamiętam żadnej jego cechy poza byciem wiecznie napalonym. Jak było w recenzji – właściciel antykwariatu wymiata, ale jest go mało. Kreska jest nawet ładna, ale widać, że autorka dopiero zaczyna. Natomiast muszę przyznać, że manga jest niezamierzenie całkiem zabawna i dzięki temu bawiłam się nieźle. Problemy Hisako są na tyle przygłupie, a sama wizja związku z psem na tyle dziwna, że przy odpowiednim podejściu można się uśmiać. Chociaż, oczywiście, na pewno nie o to autorce chodziło.
Podeszłam do tej mangi z ogromną rezerwą, ale po jakimś czasie zdałam sobie sprawę, że czyta mi się to nawet całkiem przyjemnie. Co więcej, znam kilka tytułów, które są o WIELE gorsze od tego ;) Faktycznie fabuły prawie nie ma, ale za to jest przyjemna kreska i podoba mi się ekspresja postaci kiedy się denerwują, albo cieszą (te takie „emotki” jakby to nazwać) mistrzem w tym jest Yato w formie „psiej” :P Było kilka motywów, które sprawiły, że doczytałam do końca. Jak już napisałam w tytule: mogło być gorzej. Nie było aż tak źle. Polecam fankom niezobowiązujących (bardzo) leciutkich romansów.
Postanowiłam rzucić okiem na tą mangę, by przekonać się, czy jest tak, jak zostało opisane w recenzji. Szybko uznawszy, że jest- czyste harlequińsko- zakończyłam wątpliwą z nią przygodę.
Zaletą mangi są pięknie narysowane psowate.
M
Wojtek
6.02.2011 17:19
Jedyny powód, dlaczego to przeczytałem był właściciel antykwariatu. Nie polecam.
M
Rimbitta
6.08.2009 23:14 Eeeeeeeeee.....
Na samym początku zwróciłam uwagę na kreskę *.*
istne cudo…..
Dalej na postaci…. no…. ujdą w tłoku >.<
I to chyba wszytko…..
(Kilka minut później)
A pamiętam! Fabuła!
Zaraz, zaraz…. Fabuła?
(Kilka minut na przemyślenie czy istotnie trzeba pisać o fabule)
Nie jestem pewna czy fabułą można nazwać sceny łóżkowe i bzdurne sprawy z którymi borykają się główni bohaterowie…. ale jeżeli tak to fabuła jest dość….. eeeee….. no dobra fabuła jest do D i tyle ^.^
M
Alira14
23.09.2008 17:10 The horror...
Spróbowałam to przeczytać – najwidoczniej tak jak autorka, mam zbyt dobrą wyobraźnię, bo dość szybko zaczęło mnie odrzucać. Bohaterkę równie dobrze mogliby zastąpić manekinem, byłby ten sam efekt. Zaś wilk powinien dostawać w łeb tak często aż się zrestartuje mu mózg. Ale wiecie co jest najgorsze w tej mandze? Doczekała się dwóch kontynuacji!
Co tu kryć – manga jest słabiutka. Fabuła obraca się wobec dosyć głupich problemów Hisako i Yato oraz wciskania ich do łóżka przy każdej możliwej okazji. Hisako to idiotka o tak dramatycznie niskiej samoocenie, że zupełnie poważnie czuje się gorsza od suczki. I tejże suczce zazdrości, i traktuje ją jako poważną rywalkę o faceta. Yato to… hm… właściwie nie pamiętam żadnej jego cechy poza byciem wiecznie napalonym. Jak było w recenzji – właściciel antykwariatu wymiata, ale jest go mało. Kreska jest nawet ładna, ale widać, że autorka dopiero zaczyna. Natomiast muszę przyznać, że manga jest niezamierzenie całkiem zabawna i dzięki temu bawiłam się nieźle. Problemy Hisako są na tyle przygłupie, a sama wizja związku z psem na tyle dziwna, że przy odpowiednim podejściu można się uśmiać. Chociaż, oczywiście, na pewno nie o to autorce chodziło.
Mogło być gorzej ;)
Zaletą mangi są pięknie narysowane psowate.
Eeeeeeeeee.....
istne cudo…..
Dalej na postaci…. no…. ujdą w tłoku >.<
I to chyba wszytko…..
(Kilka minut później)
A pamiętam! Fabuła!
Zaraz, zaraz…. Fabuła?
(Kilka minut na przemyślenie czy istotnie trzeba pisać o fabule)
Nie jestem pewna czy fabułą można nazwać sceny łóżkowe i bzdurne sprawy z którymi borykają się główni bohaterowie…. ale jeżeli tak to fabuła jest dość….. eeeee….. no dobra fabuła jest do D i tyle ^.^
The horror...