x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Łowca czarownic
23.07.2019 09:54 Przeczytane w 2019 r.
Co do samej mangi to przeczytałem ją z polecenia które pojawiło się przy okazji dyskusji o anime Domestic na Kajono będącej na podstawie innej późniejszej mangi autorki.
Powiem tak – mi się podobało chociaż nie zgodzę się z poglądem aby w przeciwieństwie do Domestic na Kanojo w tej mandze było mniej absurdów :) Raczej było ich więcej. Jeden z przedmówców stwierdził obrazowo, że im dalej w las tym gorzej z poziomem fabuły. Mogę się poniekąd zgodzić bo po naprawdę dobrym początku i prezentacji postaci które dają się polubić (to akurat sztuka w tego typu produkcjach) wydarzenia nabierają dość dziwnej sekwencji zdarzeń. Nie zgodzę się co do ośrodka decyzyjnego głównego bohatera któremu niekiedy mocno brakowało ośrodka decyzyjnego całkowicie. Tworzyło dziwny kontrast – uparty, spokojny, sensownie myślący protagonista który co jakiś czas odwali coś durnego. Zabawne, że wiele problemów powstało z jego potrzeby bycia miłym wobec każdego(każdej). Fakt miał w pewnym momencie trudny wybór a nieco źle rozłożone akcenty spodowały wzrost absurdalności akcji w pewnych momentach.
W pewnym momencie poziom mnożenia wątpliwości oraz problemów jest przeogromny a sama historia ciągnęła się na siłę kliknij: ukryte wątek z Sensei oraz zejściem się jej z MC był lekką masakrą na charakterze dziewczyny która zaczęła się zachowywać zupełnie inaczej niż dotychczas. Inna sprawa, że najważniejsza postać kobieca również tutaj zrobiła maksymalnie dużo aby utrudnić zakończenie historii Niektóre wątki są podobne do Domestic na Kanojo i widać, że autorka czeprała ze wcześniejszych doświadczeń odpowiednio je wygładzając i modelując na nowy kształt kliknij: ukryte Niektóre cechy charakteru postaci i zachowania a także wątek z zerwaniem na siłę dla dobra postaci
Art jest zdecydowanie gorszy niż w późniejszej produkcji (tamta jest świetna pod tym względem) ale nie jest zły.
Zakończyło się to zgodnie z tytułem. I dobrze bo tego ta historia potrzebowała. Plus za całość – lektura sprawiła, że optymistycznie patrzę na rozwój akcji w drugim tasiemcu. Plus za postacie, temat i ogólnie za całokształt. Minus za dziwne zwroty akcji, dłużyzny i chwilową absurdalność.
Od czego by tu zacząć? Pierwsze 30, góra 40 rozdziałów można uczciwie ocenić w okolicach 8/10 (i stąd pewnie tak dużo dobrych ocen, stawianych przez osoby po przeczytaniu paru/nastu rozdziałów). Ładna kreska, ciepły klimat, pozytywne, nieźle nakreślone postacie itd., innymi słowy dobry start na (nie)długą historię, którą przyjemnie się czyta. Fabuła, choć prosta, składająca się niemal jedynie z wątku głównego, początkowo, dzięki wcześniej wspomnianemu, ciepłemu klimatowi, w niczym nie przeszkadza. Później zostaje zapętlona, przekształca się w plażową piłkę odbijaną od ściany nad podłogą pełną gwoździ i łataną raz po razie. Autorka zwyczajnie się nie popisała, zabrakło jej pomysłów, stała się niekonsekwentna i całość wyraźnie na siłę została rozciągnięta na ponad 150 rozdziałów. Ale najgorsze dopiero przed nami. Gdzieniegdzie można przeczytać, iż manga jest 'nietypowa' czy nawet 'zaskakuje' – owszem, ale jeśli podsumować całość, spróbować scharakteryzować postacie, to okazuje się, że te zamiast dorastać, uczyć się na własnych błędach i stawać się bardziej dorosłymi – wręcz cofają się w rozwoju. Przykładowo ośrodek decyzyjny głównego bohatera (i nie tylko) jakimś cudem przesunął się gdzieś w okolice podbrzusza – przecież to właśnie tam rodzą się wszelkie uczucia. Nie? Powiedzcie to autorce. Nie jest to ten typ mangi, w której można sobie pozwolić na tego typu operacje, w pewnym momencie przypomniał mi się nawet pewien tekst‑pytanie z Wiedźmina – "-Wolna jesteś? – A co, z ###jem po prośbie chodzisz?” i tak, nasz 'protagonista' najwyraźniej chodzi. Ale czy naprawdę jest aż tak źle? Nie, manga nie jest zła – jest średniawa, to znaczy jest wiele gorszych i daleko bardziej niekonsekwentnych lub wręcz bzdurnych tworów. Z drugiej strony są też dużo lepsze, tego typu mangi np. „Is” czy „Kimi no Iru Machi”. Główną wadą jest to, że postacie początkowo naprawdę da się polubić, a nawet z zainteresowaniem śledzić ich poczynania. Niestety do czasu. Dalej zaczynają odstawiać numery coraz mniej pasujące do ich osobowości. Skutkuje to nie tyle znudzeniem, ile zawodem, wreszcie zobojętnieniem wobec tytułu i wyraźnym odczuciem, że autorka stworzyła coś ponad swoje siły i wyobraźnię.
Zamiast szukać oceny lub próbować oceniać tą mangą, lepiej zadać sobie pytanie – CZY WARTO w ogóle zaczynać czytać coś, co z początku jest bardzo dobre, ale dalej poziom po linii prostej, aż do samego końca spada w dół?
Przeczytane w 2019 r.
Powiem tak – mi się podobało chociaż nie zgodzę się z poglądem aby w przeciwieństwie do Domestic na Kanojo w tej mandze było mniej absurdów :) Raczej było ich więcej. Jeden z przedmówców stwierdził obrazowo, że im dalej w las tym gorzej z poziomem fabuły. Mogę się poniekąd zgodzić bo po naprawdę dobrym początku i prezentacji postaci które dają się polubić (to akurat sztuka w tego typu produkcjach) wydarzenia nabierają dość dziwnej sekwencji zdarzeń. Nie zgodzę się co do ośrodka decyzyjnego głównego bohatera któremu niekiedy mocno brakowało ośrodka decyzyjnego całkowicie. Tworzyło dziwny kontrast – uparty, spokojny, sensownie myślący protagonista który co jakiś czas odwali coś durnego. Zabawne, że wiele problemów powstało z jego potrzeby bycia miłym wobec każdego(każdej). Fakt miał w pewnym momencie trudny wybór a nieco źle rozłożone akcenty spodowały wzrost absurdalności akcji w pewnych momentach.
W pewnym momencie poziom mnożenia wątpliwości oraz problemów jest przeogromny a sama historia ciągnęła się na siłę kliknij: ukryte wątek z Sensei oraz zejściem się jej z MC był lekką masakrą na charakterze dziewczyny która zaczęła się zachowywać zupełnie inaczej niż dotychczas. Inna sprawa, że najważniejsza postać kobieca również tutaj zrobiła maksymalnie dużo aby utrudnić zakończenie historii Niektóre wątki są podobne do Domestic na Kanojo i widać, że autorka czeprała ze wcześniejszych doświadczeń odpowiednio je wygładzając i modelując na nowy kształt kliknij: ukryte Niektóre cechy charakteru postaci i zachowania a także wątek z zerwaniem na siłę dla dobra postaci
Art jest zdecydowanie gorszy niż w późniejszej produkcji (tamta jest świetna pod tym względem) ale nie jest zły.
Zakończyło się to zgodnie z tytułem. I dobrze bo tego ta historia potrzebowała. Plus za całość – lektura sprawiła, że optymistycznie patrzę na rozwój akcji w drugim tasiemcu. Plus za postacie, temat i ogólnie za całokształt. Minus za dziwne zwroty akcji, dłużyzny i chwilową absurdalność.
Komentarz do usunięcia
Re: Komentarz do usunięcia
Pierwsze 30, góra 40 rozdziałów można uczciwie ocenić w okolicach 8/10 (i stąd pewnie tak dużo dobrych ocen, stawianych przez osoby po przeczytaniu paru/nastu rozdziałów). Ładna kreska, ciepły klimat, pozytywne, nieźle nakreślone postacie itd., innymi słowy dobry start na (nie)długą historię, którą przyjemnie się czyta.
Fabuła, choć prosta, składająca się niemal jedynie z wątku głównego, początkowo, dzięki wcześniej wspomnianemu, ciepłemu klimatowi, w niczym nie przeszkadza. Później zostaje zapętlona, przekształca się w plażową piłkę odbijaną od ściany nad podłogą pełną gwoździ i łataną raz po razie. Autorka zwyczajnie się nie popisała, zabrakło jej pomysłów, stała się niekonsekwentna i całość wyraźnie na siłę została rozciągnięta na ponad 150 rozdziałów. Ale najgorsze dopiero przed nami.
Gdzieniegdzie można przeczytać, iż manga jest 'nietypowa' czy nawet 'zaskakuje' – owszem, ale jeśli podsumować całość, spróbować scharakteryzować postacie, to okazuje się, że te zamiast dorastać, uczyć się na własnych błędach i stawać się bardziej dorosłymi – wręcz cofają się w rozwoju. Przykładowo ośrodek decyzyjny głównego bohatera (i nie tylko) jakimś cudem przesunął się gdzieś w okolice podbrzusza – przecież to właśnie tam rodzą się wszelkie uczucia. Nie? Powiedzcie to autorce. Nie jest to ten typ mangi, w której można sobie pozwolić na tego typu operacje, w pewnym momencie przypomniał mi się nawet pewien tekst‑pytanie z Wiedźmina – "-Wolna jesteś? – A co, z ###jem po prośbie chodzisz?” i tak, nasz 'protagonista' najwyraźniej chodzi.
Ale czy naprawdę jest aż tak źle? Nie, manga nie jest zła – jest średniawa, to znaczy jest wiele gorszych i daleko bardziej niekonsekwentnych lub wręcz bzdurnych tworów. Z drugiej strony są też dużo lepsze, tego typu mangi np. „Is” czy „Kimi no Iru Machi”. Główną wadą jest to, że postacie początkowo naprawdę da się polubić, a nawet z zainteresowaniem śledzić ich poczynania. Niestety do czasu. Dalej zaczynają odstawiać numery coraz mniej pasujące do ich osobowości. Skutkuje to nie tyle znudzeniem, ile zawodem, wreszcie zobojętnieniem wobec tytułu i wyraźnym odczuciem, że autorka stworzyła coś ponad swoje siły i wyobraźnię.
Zamiast szukać oceny lub próbować oceniać tą mangą, lepiej zadać sobie pytanie – CZY WARTO w ogóle zaczynać czytać coś, co z początku jest bardzo dobre, ale dalej poziom po linii prostej, aż do samego końca spada w dół?
To nie nauczycielka
Re: To nie nauczycielka
:)