x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Osobiście, moim zdaniem jest to jedna z najlepszych mang jakie w życiu czytałam. Ciekawa fabuła, do tego wiedza autorki na temat baśni braci Grimm i ich interpretacje, są po prostu cudowne. Moimi faworytami i tak są Kopciuszek i Roszpunka. Szkoda tylko, że manga nie ma wersji anime, bo chętnie bym obejrzała.
Osobiście uważam ten tytuł za jeden z lepszych jakie czytałam w ostatnich latach. Sympatyczni bohaterowie, ciekawa fabuła, fajne poczucie humoru, dobre tłumaczenie.
z przyjemnością przypomniałem sobie ten tytuł – pierwszy raz czytałem go kupę lat temu, zachęcony bodajże recenzją w Kawaii i pamiętam, że w tamtych czasach był to dla mnie spory szok – manga z bishonenem w roli głównej, która jest zdatna do czytania i na dodatek tak heteroseksualna. Bałem się trochę ponownego kontaktu z tym tytułem, bo bywa, że konfrontacja z ulubionymi tytułami sprzed lat bywa bolesna.
Tu na szczęście tak nie było – kapitalny humor, skądinąd bardzo dobrze oddany przez tłumacza, wciąż bawi, a żonglerka groteską, makabrą i parodią sprawdza się nadal wyśmienicie. Do tego kreska Kaori Yuki, którą lubię, bo mimo (a może właśnie – dzięki) swoich gotyckich naleciałości nie popada w clampowską manierę przeładowania.
Generalnie, 2014 jeśli chodzi o mangi, będzie chyba moim ulubionym rocznikiem w ciągu ostatnich i pewnie najbliższych lat. A Ludwik będzie jednym z powodów takiego stanu rzeczy. Kto wiem, może JPF się zdecyduje kiedyś na Count Cain autorstwa Yuki, w końcu to takie Kuroshitsuji, tylko bez demonów.
El mara
13.05.2014 19:00
Grisznak napisał(a):
manga z bishonenem w roli głównej, która jest zdatna do czytania i na dodatek tak heteroseksualna
Pomijając to, że bohater biega w ciuszkach sugerujących coś zupełnie odwrotnego ;)
Count Cain jest nudny jak cholera, niech lepiej wydadzą Godchild.
Jak dla mnie jedna z najlepszych mang Kaori Yuki. Jest tu wszystko co lubię w pracach tej pani – piękna, gotycka kreska, zakręcone postacie, makabra, dziwny humor. A do tego nie ma tego, co drażni mnie w wielu jej pracach – czyli nadmiernego patetyzmu.
To po prostu czysta, zwariowana rozrywka i gra z schematami. I chwała Bogu, autorka nie udaje, że jest inaczej.
Nie powiem, by była to lektura na najwyższym światowym poziomie, ale kilka razy zleciałam ze śmiechu z krzesła. I dla tego, mimo wad – jak dziurawe historie, naciągane postacie i nie zawsze wybredny humor, polecam.
uwielbiam twórczość kaori yuki, ma świetną kreskę i bardzo ciekawe, nieco szalone pomysły, a postać kakumeia jest dla mnie jedną z najlepszych, z jaką się spotkałam w mangach
Niewykorzystany potencjał, niestety. Po bardzo dobrej pierwszej historii następne są bardzo nierówne – od niezłych do mocno przeciętnych – ale ogólnie rozczarowujące. Sinobrody i Książę otaku pukają wręcz w dno od spodu. Czerwony Kapturek jest nienajgorszą postacią, choć historię ma dziurawą niczym rzeszoto.
Niestety w wielu wypadkach przejścia od humoru do dramatu zdecydowanie nie wychodzą, w efekcie czego humor nie śmieszy, a z dramatu robi się farsa. A szkoda, bo w kilku wypadkach sytuacja rozwijała się całkiem interesująco, by w pewnym momencie potknąć się o własne nogi i rymnąć o bruk.
Z plusów natomiast – sympatyczne postaci, zwłaszcza Wilhelm i Dorothea.
M
Lotta
17.01.2009 17:58 genialne
Zachęcona recenzją przeczytałam – i jestem zachwycoba. Wspniała manga, od początku do końca.
M
Nana-lu
17.01.2009 00:20 świetne!
właśnie przeczytałam jednym tchem :) świetne, dawno się tak nie bawiłam przy mandze. bo już we mnie taka dusza, że makabrą się powzrusza. uwielbiam branie na warsztat klasycznych historii i zrobienie ich właśnie w takiej konwencji :) przypomina mi to „Antybaśnie” Wolskiego, totalne zepsucie, a gdzieś w międzyczasie jakiś sygnał, że nawet opowiedziana inaczej historia dalej czegoś uczy, coś pokazuje.
p.s. mamuśka wymiata. znalazłam kolejną idolkę :D
Nie jest to Kaine, którego akcja rozgrywa się w rzeczywistości historycznej
„Ludwig Kakumei” akurat nie czytałam, ale już „Kaine” tak. I ta druga historia nie jest historyczna – jest współczesna. Możliwe, że autorowi pomyliło się z cyklem „Hakushaku Cain”, który rzeczywiście można określić jako najbardziej historyczny spośród mang tej autorki… bo akcja jest osadzona w XIX wieku.
Za kreskę tę mangę powinno się niewątpliwie doceniać. co prawda gorzej rysowane są postacie w oddaleniu, potrafią mieć coś tam krzywe, jakieś drobiazg typu linia szczęki idąca pod dziwnym kątem, coś tam czasem nie gra, gdy ciało jest w perspektywie, ale generalnie jest to całkiem przyjemny kawałek obrazka…co do reszty…nie przekonało mnie…perwersja i okrutność bohaterów jest ukazana…jakoś tak kiczowato, bez smaku i z przesadą? Czy może po prostu bez wyczucia? Niestety wg mnie te baśnie zostały stłamszone, nic więcej. Pusta erotyka i przemoc bez jakiegoś finezyjnego a dogłębnego i w pewien masochistyczny sposób tkliwego wgłębienia się w oryginał. Takie ot 'zróbmy z Śnieżki ladacznicę, bo to strasznie szokujące'
3/10, a dla kreski 7/10
REWOLUCJA WG LUDWIKA
Tu na szczęście tak nie było – kapitalny humor, skądinąd bardzo dobrze oddany przez tłumacza, wciąż bawi, a żonglerka groteską, makabrą i parodią sprawdza się nadal wyśmienicie. Do tego kreska Kaori Yuki, którą lubię, bo mimo (a może właśnie – dzięki) swoich gotyckich naleciałości nie popada w clampowską manierę przeładowania.
Generalnie, 2014 jeśli chodzi o mangi, będzie chyba moim ulubionym rocznikiem w ciągu ostatnich i pewnie najbliższych lat. A Ludwik będzie jednym z powodów takiego stanu rzeczy. Kto wiem, może JPF się zdecyduje kiedyś na Count Cain autorstwa Yuki, w końcu to takie Kuroshitsuji, tylko bez demonów.
Pomijając to, że bohater biega w ciuszkach sugerujących coś zupełnie odwrotnego ;)
Count Cain jest nudny jak cholera, niech lepiej wydadzą Godchild.
Cóż, może ubiera się dziwnie, ale pozostaje twardym heteroseksualistą, co warto jednak docenić.
Jej!
Już nie mogę się doczekać!
Kwik
...a mógł być „Ludwiczek Buntowniczek” albo „Ludwicza Rewolucja”...
Re: Kwik
Re: Kwik
Re: Kwik
Re: Kwik
Niech JPF zrobi coś z tymi tytuami, bo to kolejny zupełny niewypał.
Re: Kwik
kliknij: ukryte Poza tym, to Kaori Yuki. Po lekturze Angel Sanctuary spodziewam się wszystkiego.
Re: Kwik
Polskie wydanie
Specyfikacja wydania:
A5, obwoluta
Cena 25,20 zł
Re: Polskie wydanie
A dwa dni temu martwiłam się, że poza MegaManga i pojedynczymi tytułami nie ma na rynku mang dla mnie.
Bardziej niż niezłe
To po prostu czysta, zwariowana rozrywka i gra z schematami. I chwała Bogu, autorka nie udaje, że jest inaczej.
Nie powiem, by była to lektura na najwyższym światowym poziomie, ale kilka razy zleciałam ze śmiechu z krzesła. I dla tego, mimo wad – jak dziurawe historie, naciągane postacie i nie zawsze wybredny humor, polecam.
interesująca
Niestety w wielu wypadkach przejścia od humoru do dramatu zdecydowanie nie wychodzą, w efekcie czego humor nie śmieszy, a z dramatu robi się farsa. A szkoda, bo w kilku wypadkach sytuacja rozwijała się całkiem interesująco, by w pewnym momencie potknąć się o własne nogi i rymnąć o bruk.
Z plusów natomiast – sympatyczne postaci, zwłaszcza Wilhelm i Dorothea.
genialne
świetne!
p.s. mamuśka wymiata. znalazłam kolejną idolkę :D
drobne (?) niedociągnięcie
„Ludwig Kakumei” akurat nie czytałam, ale już „Kaine” tak. I ta druga historia nie jest historyczna – jest współczesna. Możliwe, że autorowi pomyliło się z cyklem „Hakushaku Cain”, który rzeczywiście można określić jako najbardziej historyczny spośród mang tej autorki… bo akcja jest osadzona w XIX wieku.
Re: drobne (?) niedociągnięcie
....
3/10, a dla kreski 7/10