x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Dobrą mangę/manhwę poznać można po tym, że jak zaczynasz czytać, to nie możesz skończyć. W moim przypadku tak było z Shin Angyo Onshi. Różnorodność postaci i ich motywów działania, zawiązanie fabuły i jej sprawne, czasem zaskakujące przeprowadzenie oraz bohater, który obiema nogami twardo stąpa po ziemi sprawia, że manhwa ta zajęła wysokie miejsce na mojej liście.
naprawde niezłe fantasy, nudziło mi się i postanowiłam za coś się wżiąść skutek, nie mogłam normalnie usiedzieć, tylko chłonełam kolejne strony, ciekawi bohaterowie i dzięki o matko że nie przesłodzeni ani nie popadający w totalne skrajności, choć może czasami, główny bohater i jego filozofia troche dziwna jak na realia świata w którym żyje, brak wiary w cuda, jego przeciwnik takie niby nic a ajednak, na końcu stracił całą swą godnośc, bo choć żył tyle lat to nadal przypominał mi troche znudzone dziecko które chce się pobawić, troche dziwne jak łatwo przychodziło mu manipulowanie ludźmi, co dziwniejsze wielu było tego w pełni świadomych
kreska ideał naprawde 10,
M
Yugo
5.01.2010 17:49 Niezłe 7/10 -> 8/10 Dobre
A co się będę rozpisywał. Całkiem, całkiem. Albo… trochę więcej napiszę… Albo… Właściwie, to jak sobie przypomnę początek mangi, to byłem zachwycony. Wreszcie coś zaskakującego i jaki fajny bohater. Niestety później troszku się popsuło, a i sam Munsu stał się jakiś taki, no bo ja wiem, dobroduszny. Hmmmm… Po dogłębnym namyśle zmieniam moją ocenę na 8/10.
M
corssedtheline
1.02.2009 14:18 "bohater" ?
Nikt nie lubi słodkich bohaterów. Ten pewnie miał być na początku „zły”, później wspaniały ...albo przynajmniej mniej „zły” :D. Tymczasem nasz „kolega” jest po prostu niesympatyczny. Czemu ? ano na przykład dlatego że kliknij: ukryte chce zabić 100 niewinnych wieśniaków tylkko dlatego że są ..... słabi ( wtf??? ) [\ukryj]. Jego działanie nie jest uwarunkowane jakims nakazem siły wyższej na który można by zrzucić później winę. Jego poczynania wynikają z jego charakteru i naprawdę nie obchodzi mnie czy był molestowany w dzieciństwie czy też ma zamiar później odkupić swoje winy stawiając sierociniec. Jest to wzorowy przykład na to że jeśli autorzy przegną w obrzydzaniu nam „bohatera” to czytelnik go tak jak zresztą i całą serię oleje. Nie wystarczy być wrednym żeby być interesującym.
Dziękuję. Wam i sobie ciekawszych postaci do rozgryzania życzę bo niektóre to już ostrą patologią zalatują
Rzeczywiście w pierwszym (albo 2‑gim w zależności od numeracji) kliknij: ukryte bohater wydaje widmowym wojskom rozkaz wybicia wieśniaków, ponieważ są zbyt pasywni, żeby walczyć o swe prawa i rzeczywiście miałby ich krew na rękach, gdyby nie wejście Sando. Jestem do pewnego stopnia skłonny przyznać rację komentatorowi, że początek służy podkreśleniu „antybohaterskości” Munsu. Wychodzi na jego tylko dzięki deus ex machina (bo ostatecznie cała sprawa została rozwiązana w możliwie najlepszy sposób). W miarę rozwoju fabuły można się jednak przekonać, że protagonista nie tyle jest draniem, co stara się postępować słusznie, ale zupełnie nie dba o swój wizerunek. Widać to wyraźnie w rozdziale o kliknij: ukryte mandragorze, gdzie łatwo uwierzyć, że jest kompletnym psycholem (ta historia jest w mandze przedstawiona w dużo lepszy i bardziej szokujący sposób, niż w ekranizacji).
Sam początek manhwy według mnie nie wystarczy, żeby w pełni poznać Munsu i namawiałbym do dania Shin Angyo Onshi drugiej szansy. Doświadczenie mnie jednak uczy, ze czasem jak ktoś sobie wyrobi pogląd (słuszny, czy nie) na samym początku, to później i tak będzie się go trzymał.
M
vries
16.01.2009 22:58 To tylko battle manga
Niestety to tylko battle manga. Co za tym idzie nie jest jakaś rewelacyjna fabularnie. Fabuła ma dziury, postaci zachowują się irracjonalnie, a pół akcji wytłumaczona jest użyciem nadludzkich zdolności. Grafika jest ładna, ale do Berserka, czy Tenjo Tenge jej jeszcze daleko. Postaci są mało zróżnicowane w budowie i wieku, co sprawia, że manga traci na realizmie. Poza tym bardzo dobra battle manga.
M
sasuke-kun55555
14.01.2009 22:05 Shin Angyo Onshi
Świetna manga którą zainteresowałem sie już dawno po obejrzeniu filmu wydanego przez Anime‑Gate. Powiem tak film nie oddaje istoty mangi, jest w nim sporo błędów co do fabuły lecz i tak przyjemnie sie go oglądało.
Po przeczytaniu Mangi czuje pewien niedosyt. Uważam że autorzy mogli by trochę rozwinąć stosunki pomiędzy Munsu i Hyang(oczywiście dwie moje ulubione postaci w całej mandze^^). Poza tym przyznam że manga powinna być trochę dłuższa(około 3‑5 tomów więcej) aczkolwiek mimo to Shin Angyo Onshi jest świetną lekturą, która spędzała mi sen z powiek, nie mogłem sie doczekać co będzie dalej!!!!!
Podsumowując każdy szanujący się Otaku musi kiedyś sięgnąć po ten tytuł^^ Gorąco polecam i mam nadzieje że kiedyś znajdę Shin Angyo Onshi na półce w pobliskim sklepie z mangą.
W przypadku opisywanej manhwy dość często można się spotkać z określeniem 'koreańska odpowiedź na Berserka'. Porównania tego typu zazwyczaj nastrajają mnie sceptycznie do reklamowanego dzieła, ale tym razem zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Można długo pisać o powodach, dla których warto się zapoznać z tym tytułem (co widać po recenzji ;), ale dodam jeszcze coś od siebie.
Tak jak bajki braci Grimm zostały już wielokrotnie przetwarzane na wszystkie możliwe sposoby (wystarczy wspomnieć opowiadania wiedźmińskie Sapkowskiego albo Ludwig Kakumei), to Shin Angyo Onshi w pierwszych tomach pozwala zobaczyć, co się dzieje, jeśli podobny zabieg zastosujemy do opowieści rodem z koreańskiego folkloru. Rezultaty są wyjątkowo ciekawe (polecam czytanie przypisów i objaśnień po każdej zamkniętej historii).
Dalszy ciąg swoją fabułą odchodzi od kanonicznych konfliktów dobra ze złem albo prawa i chaosu. W tym wypadku mamy do czynienia z czymś dużo subtelniejszym – zderzeniem dwóch ideologii. Z jednej strony nihilizm głównego antagonisty ('dobro jest złem', 'czarne jest białe'), a z drugiej strony zupełnie nieoczekiwana przy cynicznym usposobieniu głównego bohatera wiara w ludzi.
Niesamowita, wciągająca
kreska ideał naprawde 10,
Niezłe 7/10 -> 8/10 Dobre
Hmmmm… Po dogłębnym namyśle zmieniam moją ocenę na 8/10.
"bohater" ?
Dziękuję. Wam i sobie ciekawszych postaci do rozgryzania życzę bo niektóre to już ostrą patologią zalatują
Re: "bohater" ?
Sam początek manhwy według mnie nie wystarczy, żeby w pełni poznać Munsu i namawiałbym do dania Shin Angyo Onshi drugiej szansy. Doświadczenie mnie jednak uczy, ze czasem jak ktoś sobie wyrobi pogląd (słuszny, czy nie) na samym początku, to później i tak będzie się go trzymał.
To tylko battle manga
Shin Angyo Onshi
Po przeczytaniu Mangi czuje pewien niedosyt. Uważam że autorzy mogli by trochę rozwinąć stosunki pomiędzy Munsu i Hyang(oczywiście dwie moje ulubione postaci w całej mandze^^). Poza tym przyznam że manga powinna być trochę dłuższa(około 3‑5 tomów więcej) aczkolwiek mimo to Shin Angyo Onshi jest świetną lekturą, która spędzała mi sen z powiek, nie mogłem sie doczekać co będzie dalej!!!!!
Podsumowując każdy szanujący się Otaku musi kiedyś sięgnąć po ten tytuł^^ Gorąco polecam i mam nadzieje że kiedyś znajdę Shin Angyo Onshi na półce w pobliskim sklepie z mangą.
P.S. teraz tylko czekać na anime^^
Ostatni strażnik manhwy
Tak jak bajki braci Grimm zostały już wielokrotnie przetwarzane na wszystkie możliwe sposoby (wystarczy wspomnieć opowiadania wiedźmińskie Sapkowskiego albo Ludwig Kakumei), to Shin Angyo Onshi w pierwszych tomach pozwala zobaczyć, co się dzieje, jeśli podobny zabieg zastosujemy do opowieści rodem z koreańskiego folkloru. Rezultaty są wyjątkowo ciekawe (polecam czytanie przypisów i objaśnień po każdej zamkniętej historii).
Dalszy ciąg swoją fabułą odchodzi od kanonicznych konfliktów dobra ze złem albo prawa i chaosu. W tym wypadku mamy do czynienia z czymś dużo subtelniejszym – zderzeniem dwóch ideologii. Z jednej strony nihilizm głównego antagonisty ('dobro jest złem', 'czarne jest białe'), a z drugiej strony zupełnie nieoczekiwana przy cynicznym usposobieniu głównego bohatera wiara w ludzi.
Jak najbardziej polecam.