x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Dramat z przesłaniem pozytywnym
Ciekawe, że często ekranizuje się zupełne gnioty z małą ilością treści, a to co treści posiada – leży odłogiem.
Majstersztyk...
Panie i Panowie… Czytać! Albowiem warto, choćby dla pobudzenia tej refleksyjnej części własnego jestestwa.
świetne
Pod tym względem opowieść jest niezwykle głęboka.
Troszkę zabrakło dramatyzmu przebiegu samej choroby, autor stara się to nadrobić to na samym końcu.
10/10
=P
A oto forma - kwadratowa, potworna...
Ikuru jest zwykłym chłopakiem w niezwykłej sytuacji. Mnie jakoś jego „narzekanie” nie dziwi, szczególnie jakby się postawić na jego miejscu.
Coś tu nie gra
Primo kreska jest słaba. Projekty postaci są wręcz fatalne, tła są niewyraźne, częsty zabieg z umieszczeniem jednego małego kadru na stronie, mający na celu podkreślenie dramaturgi, szybko zaczyna denerwować. 5 wydaje się odpowiednią oceną skąd w recenzji wzięła się 7 nie wiem.
Secundo, fabuła nie poraża, mamy tu mieszankę emo, dramatu, si‑fi i romansu i niestety nie ta mieszanka zbyt strawna. Przykładowo bohaterowie opiekują się roślinką, typowa sielanka – czytelnik się uśmiecha – następnie Ikuru zaczyna wzdychać że roślinka umrze i jest strasznie – Czytelnik roni łzę – Potem bohaterowie walczą by roślinka przeżyła. – Czytelnik uśmiecha się – Zaczyna padać deszcz roślinka zagrożona – czytelnik dochodzi do wniosku że przesadzono z dramatyzmem i idzie zrobić sobie kanapkę. I tak jest cały czas. Pozycja idealna dla nieco bardziej romantycznych przedstawicieli emo. Jeżeli jest miło to autor za chwile nam przypomni że bohaterowie i tak niedługo umrą.
Bohaterowie są marni. Ikuru przez większość czasu narzeka na swój los na zmianę z zakochiwaniem się Ai. Ai przez większość czasu jest dzieckiem zakochanym w Ikuru. I na jakieś zmiany przyjdzie nam długo poczekać.
Czytając Ai‑ren odniosłem wrażenie ze autor nie wiedział do końca co chce zrobić. Początek sugeruje romans echi, potem dramat „terminalny”, potem jakaś katastroficzna wizja przyszłości a następnie dostajemy jeszcze kilka innych wątków, przez co żaden nie został dobrze rozwinięty.
Ai‑Ren jest mniej więcej 200 mangą którą przeczytałem. Nie mogę odmówić jej oryginalności. Niestety autorowi za brakło umiejętności by wykorzystać całkiem ciekawy pomysł 7/10
Re: Coś tu nie gra